wtorek, 29 grudnia 2009

65. Wiączek poza biurem

Katarzyna Wiączek nie pracuje już w biurze ESK „Toruń 2016”. Powód? – Nie spełniła wymagań dyrektora Krystiana Kubjaczyka – informuje lakonicznie Jarosław Jaworski, rzecznik prasowy biura. Przypomnijmy, że Wiączek była najbliższą współpracowniczką byłej dyrektor Olgi Marcinkiewicz i odpowiadała za wniosek aplikacyjny Torunia. 27 listopada pisano w „Nowościach” o jej skandalicznym zachowaniu i trudnych relacjach z pozostałymi pracownikami biura. Poprzednia dyrektor nie była w stanie nic z tym zrobić. – Ta decyzja to wynik zapowiadanej reorganizacji biura – mówi Jaworski. – Pani Wiączek o decyzji dyrektora dowiedziała się zaraz po świętach.

Komentarz zbyteczny. Dyrektorowi "Toruń 2016" wypada pogratulować.

poniedziałek, 21 grudnia 2009

64. Komentarze do założeń strategii

Jakie były pierwsze wrażenia po piątkowej prezentacji założeń strategii „Toruń ESK 2016”?

Zbigniew Lisowski, dyrektor Teatru Baj Pomorski:
- Powstał zwarty dokument, który jednak nie odkrywa niczego nowego w myśleniu o aplikacji. Wiadomo, że musi być silnie osadzona w naszej tradycji i kulturze oraz brać pod uwagę wydarzenie, które odbywają się w mieście. Najważniejsze jest wymyślenie tej „nowej jakości”. Rozmowa po prezentacji była pewnym podsumowaniem. Jeżeli nowy dyrektor organizuje takie spotkanie i pyta o opinie, to znaczy, że taka koncepcja mu nie wystarcza.

Tomasz Sobecki, artysta fotografik:
- Ogólny szkielet naszych starań musi być i wielka szkoda, że zaprezentowano nam go tak późno. To są pewne oczywiste prawdy, które powinny zostać sformułowane ponad rok temu, aby dziś były już wypełnione treścią. Wyczuwam odczucie zmarnowanego czasu, również u nowego dyrektora. Poprzednia pani dyrektor zniechęciła do inicjatywy wielu twórców. Odrobienie tego i zyskania na nowo zaufania może trochę potrwać.

Marek Pijanowski, dyrektor Dwor Artusa:
- Każdy może się teraz włączyć do tej aplikacji wymyślając własne projekty. Zbudowano fundament, szkielet, który teraz należy obudować treścią. Z tego wszystkiego najbardziej spodobała mi się sama inicjatywa zorganizowania takiego o spotkania. Nowy dyrektor Krystian Kubjaczyk kieruje biurem „Toruń 2016” dopiero trzeci tydzień, a już w pierwszym tygodniu znalazł czas, aby się ze mną spotkać i porozmawiać o roli Dworu Artusa.

Prof. Witold Chmielewski z UMK:
- Z prezentacji uderza pewna powierzchowność i oczywistość. Sądzę, że gdyby uczestnicy piątkowego spotkania zebrali się razem, to byliby w stanie wymyślić coś podobnego, a może nawet lepszego niż zagraniczni eksperci. Nikt się do nas niestety w tej sprawie nie zgłosił. Wszystko zależy od tego jaki sposób zostanie to teraz wypełnione treścią. W prezentacji przedstawiono podstawowe kierunki, które warto realizować nie tylko do 2016 roku, ale nawet dalej.

"Nowości" z 21 grudnia 2009 roku.

63. Założenia strategii Toruń ESK 2016

Jakie są założenia strategii Torunia w walce o Europejską Stolicę Kultury? Łączenie tego co już mamy z nowoczesną wizją przyszłości miasta. A wszystko z Kopernikiem w roli głównej, spięte klamrą „Tradycja rewolucji”.

- Jedna z propozycji naszego sloganu brzmi „Toruń - czas na kosmos”. Ale to już wiąże się z bardziej działaniami promocyjnymi - mówił Krystian Kubjaczyk, p.o. dyrektora „Toruń 2016” podczas piątkowej prezentacji. – Chciałbym się skupić na podstawowych założeniach naszych starań. A te powinny oddziaływać na trzy sfery: kulturę, społeczeństwo oraz biznes.
W programie kulturalnym na rok 2016 muszą znaleźć się nowe, innowacyjne wydarzenia, w których szczególny nacisk należy położyć na współpracę międzynarodową (jedną z wytycznych konkursu jest europejskość) oraz poczucie wspólnoty międzynarodowej (jak największy udział mieszkańców w planowanych projektach).
W sferze społeczeństwa ważny jest dostęp do projektów dla jak najszerszego grona osób. Wpisują się tutaj również działania edukacji artystycznej, a także wpływ przedsięwzięć na polepszenie otoczenia i rozwijanie poczucie regionalnej dumy. Z chwilą zdobycia tytułu ESK nastąpi rozwój turystyki, co przełoży się na atrakcyjność dla biznesu. Działania na korzyć jej rozwoju zgrupowano w trzeciej sferze.
Zespół zagranicznych ekspertów, który pracuje nad aplikacją (na pytanie „Dlaczego są nieobecni podczas spotkania?” padła odpowiedź… „Są w swoich krajach”) niczym spektakularnym nie zaskoczył. Uznał, że najlepszym rozwiązaniem dla Torunia będzie odwołanie się do historii miasta w połączeniu z nowoczesnością i przełamywaniem barier. Sporo miejsca poświęcono Mikołajowi Kopernikowi i jego rewolucyjnej teorii.
- W myśli przewodniej znalazł się kopernikański humanizm: jedność świata, odniesienie do tradycji, ale jednocześnie poszukiwanie nowego. Skupianie się na uniwersalnych wartościach – mówi Kubjaczyk. - Całość zawiera się w słowach: „Tradycja rewolucji”. W tym kierunku powinniśmy podążać.
Jak wynika z prezentacji zespół ekspertów zakłada nawet wykorzystania specjalnej kolorystyki symbolizującej „Tradycję rewolucji”. Kolor pomarańczowy - kojarzy się z rewolucją i wielkimi zmianami. Kolor niebieski - nawiązuje do nieba i naszej tradycji. Projekty, które będą realizowane w ramach aplikacji będą musiały odnosić się do jednego z trzech wymiarów: europejskiego, społecznego i infrastrukturalnego.
Wymiar europejski zawiera takie tematy-hasła jak: Kopernik – projekty związane z astronomią, myśleniem rewolucyjnym; gotyk – nawiązujące do zabytków i architektury Torunia; Hanza – tradycja międzynarodowej współpracy; Wisła – inicjatywy regionalne; fortyfikacje; szlak św. Jakuba; tradycja Colloquium Charitativum - tolerancja i dialog społeczny.
Z kolei w wymiarze społecznym zawarto takie wyznacznika jak: sztafeta pokoleń – projekty, które integrują i łączą osoby w różnym wieku; rozwiązywanie konfliktów środowiskowych; budowanie tożsamości regionu; tworzenia miasta atrakcyjnego dla regionu; eco-city – budowanie świadomości ekologicznej; strefa ciszy – oazy przemyśleń i twórczego działania na terenie starówki.
Trzeci wymiar – infrastrukturalny - zakłada m.in. planowaną rewitalizacją Bydgoskiego Przedmieścia, przekształcenia drugiego brzegu Wisły na cele kulturalne. Wpisano w niego również Międzynarodowe Centrum Spotkań Młodzieży oraz salę koncertową na Jordankach.
- Nie możemy wywarzać otwartych drzwi, dlatego pewne rzeczy są oczywiste – twierdzi dyrektor „Toruń 2016”. – To na razie założenia. Na pewno część tej strategii się zmieni.
ESK 2106 to najważniejszy projekt kulturalny Torunia na najbliższe lata. Założenia, które zaprezentowano w Dworze Artusa powstały za poprzedniej dyrektor „Toruń 2016” Olgi Marcinkiewicz. Zaskakujące, że w piątkowym spotkaniu nie wziął udział żaden z toruńskich radnych. Uczestników spotkania zbyt wielu zresztą nie było. Z 60 osób na początku do końca dotrwała zaledwie połowa.

"Nowości" z 21 grudnia 2009 roku.

piątek, 18 grudnia 2009

62. W ogniu pytań i opinii

Nie udało się wybrać dyrektora programowego ESK. Obecny szef Krzywej Wieży obniżył więc kryteria i ogłosił drugi konkurs. Dziś w Dworze Artusa poznamy założenia strategii Torunia w walce o ESK 2016.

- Dotychczasowe zgłoszenia miały braki formalne i nie spełniły konkursowych wymogów - mówi Krystian Kubjaczyk, p.o. dyrektora "Toruń 2016". - Kandydaci potraktowali ten konkurs jako okazję do zaprezentowania swojego bardzo bogatego CV, zapominając o przedstawieniu swojej wizji programowej ESK. A ten warunek był przecież jednym z najważniejszych założeń konkursu.
Postanowiono ogłosić drugi konkurs. Porównując oba ogłoszenia, od razu widać różnice. Jakie? Obniżono wymagania, aby poszerzyć krąg jego ewentualnych uczestników. Według nowych kryteriów kandydat na dyrektor programowego nie musi już władać dwoma językami obcymi, tylko jednym. Nie wymaga się również już od niego umiejętności pozyskiwania środków unijnych.
Przypomnijmy, że do pierwszego konkursu zgłosiły się trzy osoby, ale żadna z nich nie pochodziła z Torunia. Czy zmiana kryteriów zachęci do podjęcia wyzwania tych, którzy od wielu funkcjonują w lokalnym środowisku? Dyrektor Programowy to kluczowa postać dla ESK. Jego zadaniem będzie m.in. przygotowanie programu obchodów na rok 2016. Termin zgłoszeń mija 6 stycznia.
Z kolei już dziś w Dworze Artusa zaplanowano oficjalną prezentację założeń strategii ubiegania się Torunia o tytuł ESK 2016. Po raz pierwszy mieszkańcy i twórcy będą mieli szansę dowiedzieć się na jakim etapie są prace nad konkursową aplikacją oraz jakie są owoce pracy ekspertów, którzy pracowali nad nią od kilku miesięcy, również za czasów poprzedniej dyrektor - Olgi Marcinkiewicz. Początek godz. 18.
- Zaprezentujemy wszystko to, co udało się nam zrobić do dzisiaj - zapewnia dyrektor Kubjaczyk. - Spotkanie ma mieć charakter konsultacyjny. Zależy nam, aby przedstawiciele różnych środowisk mogli wyrazić swoją opinię. Wszystko po to, aby umożliwić mieszkańcom i twórcom włączenia się w budowanie naszego planu kandydowania do miana ESK.

"Nowości" z 18 grudnia 2009 roku.

poniedziałek, 14 grudnia 2009

61. W skrócie

Czego jeszcze brakuje? Tak w wielkim skrócie. 1. Współpracy z artystami. To oni powinni zachęcać torunian do poparcia ESK 2016, a nie urzędnicy. 2. Wciąż mamy zbyt mało wysokiej rangi ambasadorów kandydatury. 3. Współpraca z regionem kuleje. 4. Kopernik powinien być tyko pretekstem do dalszych działań, a nie tematem przewodnim. 5. W walce o ESK należy postawić na młodych – przykład Instytutu B61 pokazuje, że mają doskonałe pomysły.

Warto wiedzieć
18 grudnia 2009 do Dworu Artusa zaplanowano oficjalną prezentację założeń strategii ubiegania się Torunia o miano ESK 2016. Początek godz. 18. Wstęp oczywiście wolny.

60. W cztery oczy z dyrektorem

Wystarczyło 14 dni, aby można było odczuć zmiany w Krzywej Wieży. Krystian Kubjaczyk za Olgę Marcinkiewicz to ogromna zmiana stylu zarządzania. Nowy dyrektor stawia przede wszystkim na otwartość.

- Zmiany są widoczne. Dyrektor Kubjaczyk spotkał się już z szeregiem osób, które do tej pory miały problem z dostaniem się do Krzywej Wieży. Sam jestem umówiony w najbliższych dniach na rozmowę - mówi Bogdan Major, przewodniczący magistrackiej komisji kultury. - Chciałbym, aby dyrektor pojawiał się na posiedzeniach naszej komisji. Dobrze byłoby stworzyć jakieś publiczne forum wymiany pomysłów na ESK 2016.
Zmianę w kierowaniu "Toruń 2016" zapoczątkowało udostępnienia telefonów komórkowych pracowników biura ESK na stronie www.torun2016.eu Od wczoraj nowy dyrektor poszedł jeszcze dalej. Na parterze Krzywej Wieży w Bistro "Torre" ruszyły codzienne dyżury, podczas których mieszkańcy mogą w godz. 16-18 osobiście spotkać się z osobami odpowiedzialnymi za naszą kandydaturę i zadać im pytania.
- Coś wreszcie drgnęło, odbyły się pierwsze rozmowy. Myślę, że teraz dyrektor powinien zaprosić na wspólne spotkanie organizatorów dużych imprez i twórców - twierdzi Jacek Beszczyński, animator kultury. - Przydałoby się spotkanie warsztatowe, aby wreszcie zaczęły się rodzić pomysły wokół idei, zgodnie z którą mamy się poruszać. To nadal nie jest sprecyzowane. Bez zachęcenia do współpracy środowiska, niewiele się uda.
W biurze ESK cały czas szukają sposobu na uzyskanie poparcia mieszkańców. To jeden z niezbędnych wymogów do uzyskania tytułu. W najbliższym czasie w planach biura "Toruń 2016" jest organizacja dwóch konkursów fotograficznych, które pozwolą zaangażować torunian. Dlaczego warto poprzeć kandydaturę Torunia w boju o tytuł ESK 2016?
- Dzięki wygranej mamy szansę stać się znani w Europie, a nasz wielopokoleniowy dorobek będzie miał taką oprawę, jaką mieć powinien. Toruń ma wiele do zaproponowania, ale Europa nadal o tym nie wie - twierdzi Jarosław Jaworski z "Toruń 2016". - Powinno nam zależeć, aby wysłać do Europy silne sygnały artystyczne. Dzięki ESK możemy zbudować swój europejski wizerunek oraz najnormalniej w świecie na tym zarobić.

Warto wiedzieć
We wtorek od godz. 16 do 18 w punkcie informacyjnym w barze "Torre" będą dyżurować Przemysław Draheim i Piotr Kozanecki odpowiedzialni na stronę internetową. W środę - Dominika Urzędowska (kierownik biura), w czwartek Agnieszka Marecka (współpraca z zagranicą), a w piątek Marcin Orłowski (marketing).

"Nowości" z 15 grudnia 2009 roku.

wtorek, 8 grudnia 2009

59. Walczą o Krzywą Wieżę

Kto będzie odpowiadał za obchody ESK w 2016 roku? Trójka chętnych zgłosiła się do konkursu na dyrektora programowego ESK. Kobieta i dwóch mężczyzn. Wszyscy pochodzą z Warszawy.

Dyrektor Programowy to kluczowa postać dla realizacji projektu Europejskiej Stolicy Kultury. Jego zadaniem będzie przygotowanie programu obchodów ESK na rok 2016. Będzie zatem jedną z nadrzędnych osób decydujących o tym, jak będzie wyglądała kultura i oblicze Torunia w ciągu najbliższych lat. Do konkursu nie zdecydował się zatem stanąć nikt z Torunia, kto doskonale zna to miasto.
- Zgodnie z harmonogramem konkursu do 21 grudnia dyrektor "Toruń" ma spotkać się ze wszystkimi kandydatami i dokonać wyboru - mówi Przemysław Draheim z biura ESK.
Co dalej? Według statutu biura ESK dyrektora programowego powoła prezydent Michał Zaleski na wniosek dyrektora "Toruń 2016" po uzyskaniu pozytywnej opinii rady programowej, która ma zostać powołana do końca grudnia (z jej powołaniem była szefowa biura zwlekała przez kilka miesięcy). Jaki będzie jej skład? (...) Na razie pewne jest tylko to, że w jej składzie znajdzie się 15 osób.

"Nowości" z 8 grudnia 2009 roku.

poniedziałek, 7 grudnia 2009

58. Kto jeszcze?

Postanowiłem sam zabawić się w typowanie osób do rady programowej ESK. Tak na szybko. Kolejność osób przypadkowa. Michał Korolko (fundusze unijne), Piotr Roszak (Hiszpania), Wojciech Zaguła, (produkcja), Zbigniew Lisowski (teatr), Wiesław Smużny (sztuka), Maurycy Męczekalski (muzyka), Marek Pijanowski, Bogdan Major, Michał Staśkiewicz... Jest dziewięciu, a powinno być piętnastu. Kto jeszcze? Wcale nie jest łatwo.

57. Dyrektor czeka na telefon

Jakie zadania stoją przed Krystianem Kubjaczykiem, p.o. dyrektora „Toruń 2016”? Najbliższe miesiące to okres wytężonej pracy nad konkursową aplikacją, która ma nam przynieść najpierw zwycięstwo, a później zapewnić promocję w całej Europie.

Biuro ESK stopniowo przestaje być zamkniętą urzędniczą wieżą. Pierwsze kroki w tym kierunku zostały już poczynione. Na stronie internetowej instytucji pojawiły się numery telefonów komórkowych do jej pracowników. Teraz każdy z mieszkańców, w zależności od potrzeby, może bez problemu skontaktować się i zasięgnąć potrzebnych informacji u źródła.
- To jeden z głównych wymogów konkursu – mówił na łamach „Nowości” Krystian Kubjaczyk o włączeniu do projektu ESK mieszkańców Torunia. Z tym może być problem, ponieważ nawet niedawne uruchomienie spełniającej oczekiwania młodszych odbiorców strony internetowej biura nie stworzyło, przynajmniej na razie, internetowej wymiany opinii.
Największa trudność polega na tym, aby zaprezentować ile promocyjnie możemy na tym tytule zyskać i jak poprawi to jakość i różnorodność kulturalnych usług w mieście. Ta różnorodność będzie wynikiem nie tylko tego, co zaproponuje na rok 2016 biuro ESK, ale również propozycji jakie popłyną od mieszkańców oraz lokalnych środowisk twórczych.
Zachęcenie artystów do współpracy oraz pokonanie barier ich wzajemnej niechęci (o tych ostatnich krążą już w Toruniu liczne anegdoty) - to kolejne wyzwanie jakie staje przez Kubjaczykiem. Ze wstępnych informacji wynika, że dyrektor chce zaprosić ich, jak również organizacje pozarządowe, do przedstawienia swoich pomysłów na rok obchodów.
P.o. dyrektora na brak pracy nie będzie narzekał. Dziś mija termin zgłoszeń w konkursie na dyrektora programowego, który ma odpowiadać za program na rok 2016. Aby go wyłonić niezbędne jest powołanie najpierw rady programowej, która musi powstać jeszcze w tym roku. To ona ma także zaopiniować wybór drugiego dyrektora.
Co jeszcze? Uporządkowanie zasady współpracą między instytucjami. Biuro „Toruń 2016” ma koordynować starania miasta o ESK, w tym również działania magistrackiego Wydziału Kultury, pod który… samo podlega. Finansowane jest z budżetu Torunia, tak jak Toruńskie Centrum Miasta, ale jednocześnie wspiera finansowa np. operę organizowaną przez TCM.
Krystian Kubjaczyk będzie p.o. dyrektora do czasu napisania aplikacji konkursowej. Później planowane jest ogłoszenie konkursu na to stanowisko. Termin zgłoszenia aplikacji do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego mija 30 sierpnia 2010 roku. O tym, czy Toruń przejdzie do drugiej rudny dowiemy się na początku 2011 roku.

"Nowości" z 7 grudnia 2009 roku.

czwartek, 3 grudnia 2009

56. Powiało świeżością

Za sprawą Krystiana Kubjaczyka powiało świeżością w biurze ESK. W Krzywej Wieży zapanowała ogólna radość. Przynajmniej na razie. Powodów do radości nie ma za to dyrektor Baja Pomorskiego Zbigniew Lisowski, ponieważ dzięki nominacji Kubjaczyka stracił jednego z najlepszych ekspertów od pisaniu unijnych wniosków. Zobaczymy co z tego wyniknie. Szczególnie ogromnie liczę na zapowiedź prezydenta Michała Zaleskiego dotyczącą „oddzielenie ziarna od plew” i reorganizacji w biurze.
W najnowszym "Pressie" próba podsumowanie starań kandydatów do tytuł ESK 2016. Tekst „Turniej miast” nie wnosi nic nowego, ale nie taki był chyba zamiar. Konkurs o tytuł ESK potraktowano w nim bardziej od strony PR. Z biura "Toruń 2016" wypowiada się niejaki Jaworski. „Nasza oferta kulturalna potrzebuje europejskiej promocji, a my potrzebujemy otwarcia na europejskie osiągnięcia kulturalne” – mówi.

Tak na marginesie to w poniedziałek dowiedziałem się, że zgodnie z oficjalnymi danymi biura „Toruń 2016” żadna gazeta w Polsce nie napisała tyle o ESK, ile toruńskie „Nowości”. To miłe.

środa, 2 grudnia 2009

55. Współpraca i spokój

Trzy pytania do Krystiana Kubjaczyka, p.o. dyrektora biura Europejskiej Stolicy Kultury "Toruń 2016"

1. Jaki będzie Pana pierwszy krok jako p.o. dyrektora biura ESK "Toruń 2016" w Krzywej Wieży?

- Chciałbym szczegółowo zapoznać się z tym, co było robione do tej pory. Mam już zaplanowane spotkanie z panią Olgą Marcinkiewicz, która ma mnie poinformować o dotychczasowych postępach pracy nad aplikacją. Chciałbym również porozmawiać z pracownikami na temat zakresu ich obowiązków. Później ruszamy z pracą nad aplikacją i tym, aby włączyć do tego projektu mieszkańców Torunia oraz wszystkie środowiska artystyczne. To przecież jeden z głównych wymogów konkursu.

2. Wspominał Pan podczas konferencji, że od teraz zmieni się system zarządzania biurem. Na czym będzie polegała ta zmiana?

- Aby dobrze się pracowało niezbędna jest przyjazna atmosfera. Podczas porannej rozmowy z pracownikami doszły mnie słuchy, że do tej pory to nieco szwankowało. Jestem przyzwyczajony do zupełnie innego funkcjonowania i warunków pracy. Stawiam na współpracę i spokój. Tylko wtedy jest produktywnie i efektywnie.

3. Do końca roku ma zostać powołana Rada Programowa ESK. Według jakiego klucza zamierza Pan ją obsadzić?

- Jeszcze nie miałem okazji, aby się nad tym zastanowić. Nie wiem czy były już prowadzone jakieś konkretne i wiążące rozmowy w tym kierunku. Pierwsze godziny w instytucji spędzę na razie na zapoznaniu się z pracownikami. Później przyjdzie czas na kolejne sprawy.

"Nowości" z 2 grudnia 2009 roku.

54. Kubjaczyk za Marcinkiewicz

Od wczoraj biuro "Toruń 2016" ma nowego szefa. Do Krzywej Wieży trafił z Baja Pomorskiego. - Zaczynamy chłodną i rzeczową inwentaryzację. Mam nadzieję, że nowy dyrektor sprawnie oddzieli ziarno od plew - mówi Michał Zaleski.

Nieprzestrzeganie zasad rachunkowości, rozliczeń z budżetem państwa oraz ustawy o zamówieniach publicznych. To tylko ogólne wyniki kontroli przeprowadzonej w biurze "Toruń 2016" przez magistracki Wydział Organizacji i Kontroli. Połączenie ich z dotychczasową oceną działań biura ESK przez prezydenta Torunia sprawiły, że Olga Marcinkiewicz musiała odejść.
- Wcześniej zapoznałem się jeszcze z przygotowaną propozycją zmiany stylu funkcjonowania placówki w najbliższych miesiącach. Niestety uznałem, że propozycje korekty działań są niewystarczające i nie nadadzą właściwego tempa - twierdzi Michał Zaleski, prezydent Torunia. - Zaproponowałem więc, aby nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektora.
- Co dalej z sygnałami pracowników, którzy twierdzą, że w "Toruń 2016" dochodziło do praktyk o znamionach mobbingu? - pytają "Nowości".
- Ustanie stosunku pracy nie powoduje uniknięcia odpowiedzialności - twierdzi Michał Zaleski. - Wolałbym mówić o tym wtedy, kiedy będę miał konkretne, ostateczne informacje. Jeżeli pojawi się raport na ten temat, czy inne konkrety, będę reagować.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej prezydent określił najważniejsze zadania, jakie stoją przed "Toruń 2016". Po pierwsze uzyskania akceptacji mieszkańców Torunia i regionu oraz przygotowanie dobrego wniosku aplikacyjnego w konkursie o ESK. W tym celu niezbędne jest wyłonienie dyrektora programowego (termin zgłoszeń mija 7 grudnia) oraz ustalenie składu rady programowej.
- Zależy nam na zgromadzeniu wokół instytucji grupy ekspertów, których wiedzę wykorzystamy przy pisaniu wniosku - mówi prezydent. - Zaprosimy środowiska związane z toruńską kulturą oraz organizacje pozarządowe do przedstawienia swoich pomysłów na rok 2016. Wspólnie zastanowimy się czy uda się je zrealizować w ramach projektu. Muszą mieć charakter europejski i być czytelne poza granicami naszego miasta.
Obowiązki p.o. dyrektora biura ESK pełni od wczoraj, zgodnie z naszymi wcześniejszymi informacjami, Krystian Kubjaczyk. Jak widzi rolę biura?
- Z pewnością nie będzie zajmowało się organizacją imprez. Wyjątkiem będzie festiwal "Skyway" - twierdzi nowy dyrektor. - Zamierzam współpracować z organizatorami wydarzeń kulturalnych i otworzyć instytucję na zewnątrz. Wkrótce ruszamy z organizację spotkań publicznych.

Krystian Kubjaczyk pracował w Teatrze Baj Pomorski. Absolwent Wydziału Prawa UMK oraz studiów podyplomowych z pozyskiwania środków unijnych na UMK. Trener regionalny ds. funduszy unijnych na lata 2007-2013, Był kierownikiem międzynarodowych festiwali teatralnych i projektów edukacyjnych.

"Nowości" z 2 grudnia 2009 roku.

wtorek, 1 grudnia 2009

53. Olga Marcinkiewicz odchodzi

Rano w wywiadzie udzielanym dla "Nowości" opowiadała jeszcze o swoich planach. Po południu prezydent Torunia przyjął z jej rąk rezygnację.

Do spotkania Olgi Marcinkiewicz z prezydentem Michałem Zaleskim doszło wczoraj o godz. 16.30. Rozmowa trwała 30 minut. Po jej zakończeniu rzecznik prezydenta rozesłała do mediów lakoniczny komunikat. Czytamy w nim, że „Na podstawie porozumienia stron, prezydent przyjął rezygnację Pani Olgi Marcinkiewicz ze stanowiska Dyrektora Miejskiej Instytucji Kultury „Toruń 2016”."
Informacja jest o tyle zaskakująca, że jeszcze rano podczas wywiadu dla "Nowości" Olga Marcinkiewicz pełna zapału opowiadała o inicjatywach, które zamierza podjąć w najbliższym czasie. Mówiła m.in. o rozwoju Międzynarodowego Festiwalu Światła "Skyway", nowych ambasadorach naszej kandydatury oraz "planie awaryjnym" na poprawę kluczowych jej zdaniem kontaktów z mediami.
Stanowisko opuściła w dość niekomfortowej sytuacji. W Toruniu gościli akurat zarówno Mario Caeiro, dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu "Skyway", z którym Marcinkiewicz dogadywała wczoraj szczegóły kolejnej edycji imprezy, jak i Neil Peterson, jeden z architektów sukcesu Liverpoolu jako ESK 2008. Wieczorne spotkanie, jakie zaplanowano z tym ostatnim w Centrum Sztuki Współczesnej zostało odwołane.
Przypomnijmy, że wobec krytyki jaka spotkała Olgę Marcinkiewicz zarówno ze strony dyrektorów miejskich instytucji kulturalnych, jak i radnych (wobec braku efektów pojawił się nawet pomysł likwidacji biura i powołania znów pełnomocnika prezydenta ds. ESK) prezydent Michał Zaleski do końca miesiąca miała zadecydować o losie dyrektora "Toruń 2016".
Po spotkaniu z prezydentem była szefowa Krzywej Wieży nie chciała udzielać żadnych komentarzy. Oficjalnie od wczoraj już nie pracuje. "Stosunek pracy ustanie 31 stycznia 2010 roku. Do tego czasu Pani Dyrektor wykorzysta 23 dni urlopu, a w pozostałe dni robocze będzie zwolniona z obowiązku świadczenia pracy" - czytamy w końcowej części komunikatu.
Jaki wpływ na decyzję miała kontrola przeprowadzona niedawno przez magistracki Wydział Organizacji i Kontroli w biurze "Toruń 2106"? Nie wiadomo. Ujawnienia jej wyników domagali się od prezydenta Torunia radni PO podczas ostatniej sesji rady miasta. Dziś w sprawie rezygnacji Olgi Marcinkiewicz odbędzie się konferencja prasowa.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że do czasu wyłonienia nowego dyrektora, p.o. dyrektora "Toruń 2016" będzie Krystian Kubjaczyk, główny specjalista ds. kultury w Teatrze Baj Pomorski. Jest absolwentem Wydziału Prawa UMK oraz studiów podyplomowych z pozyskiwania środków unijnych na Wydziale Ekonomii i Zarządzania UMK. Trener regionalny ds. funduszy unijnych na lata 2007-2013.

"Nowości" z 1 grudnia 2009 roku.

poniedziałek, 30 listopada 2009

52. Rozmowa o sensie rozmów

W Centrum Sztuki Współczesnej dyskutowano o kulturalnym DNA Torunia. - Chcemy więcej rozmów – postulowali przedstawiciele środowisk twórczych, na co dyrektor biura ESK odpowiadała: - Same dyskusje nic nowego nie wnoszą.

Sobotnie spotkanie było już siódmą debatą, którą redakcja „ResPubliki” zorganizowała w miastach ubiegających się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Choć spotkanie miało dotyczyć tego jakie korzyści może odnieść Toruń ze startu w tym europejskim konkursie zdominowała ją w dużym stopniu krytyka działań dyrektora biura „Toruń 2016” Olgi Marcinkiewicz.
- Artyści, animatorzy, instytucje, organizacje pozarządowe. Projekt powinien powstawać przez generowanie pomysłów na drodze wspólnych dyskusji. Brakuje spotkań – twierdzi prof. Witold Chmielewski z Wydziału Sztuk Pięknych UMK. – Nie udało się biurze ESK uzyskać efektu synergii toruńskiego potencjału. Zamiast angażować mieszkańców i lokalnych artystów pani dyrektor woli sprowadzać twórców z zagranicy.
Wojciech Łopaciński, prezes „Toruń Convention Bureau Copernicus” oraz dyrektor hotelu „Filmar” próbował spojrzeć na konkurs z biznesowej strony. Jego zdaniem ESK nie wygramy wystawami i koncertami. Musimy przy tej okazji pokazać kroki milowe, „city story”, czyli to co mamy do opowiedzenia, zaoferowania, a czego nie mają inne miasta.
- ESK nie jest celem samym w sobie, a jedynie przystankiem do tego, jaki będzie Toruń w np. w 2020 roku. Jeżeli będziemy postrzegali to w taki sposób, to nawet porażka może okazać się dla nas sukcesem – twierdzi. – Proponowałbym szukać liderów w małych społecznościach, a potem wykorzystać ich zdolności oraz zapał.
Co możemy zrobić? Dyrektor Olga Marcinkiewicz tłumaczyła, że jej celem nadrzędnym jest unowocześnienie, czyli znalezienie łącznika między starym Toruniem, a tym co nowe.
- Chcemy promować wydarzenia międzynarodowe, uruchomić projekt edukacji artystycznej, wprowadzać nowoczesne formy zarządzania, zapewnić pomoc w ubieganiu się o środki finansowe, wesprzeć organizacje pozarządowe oraz pomóc wyjść z impasu jakim jest brak współpracy artystów z wydziałem kultury – wymieniała dyrektor „Toruń 2016”.
Zarzucano jej od razu brak współpracy z UMK i największymi organizacjami pozarządowymi oraz fakt, że do poparcia Torunia namawiani są ludzie z łapanki – mało znani DJ i artyście, których 5 minut po koncercie prosi się o odręczne wyrazy poparcia. Kilkakrotnie powtarzał się wątek braku dialogu i chęci rozmów.
- Dotychczasowe debaty nie przyniosły żadnego skutku. Podjęłam więc inną strategię. Wrócę do rozmów, gdy będę już miała gotową koncepcję, za którą będzie można pójść – argumentowała Olga Marcinkiewicz. – Kiedy nic nie proponuję pytają mnie, dlaczego nic nie robią. A jak coś wymyślę, to odzywają się głosy - dlaczego to my powinniśmy się do tego włączyć?
Dyskusja była tylko wstępem do warsztatów kreatywnych poświęconych problemom i szansom, jakie stoją przed toruńskim środowiskiem twórców kultury. Z efektem pozostałych debat na temat ESK, które odbyły się w innych miastach można zapoznać się wchodząc na stronę internetową www.dnamiasta.pl

Warto wiedzieć
Konkurs na dyrektora programowego biura ESK „Toruń 2016” został przedłużony do 7 grudnia. Do tej pory zgłosiło się dwóch kandydatów, ale nie uzupełnili jeszcze dokumentów.

"Nowości" z 30 listopada 2009 roku.

piątek, 27 listopada 2009

51. Dyrektor nie chce mówić

Choroba zjada biuro „Toruń 2016” od wewnątrz. O atmosferze pracy, jaka panuje w Krzywej Wieży, huczy już całe miasto.

- SMS-y od pani dyrektor wysyłane w środku nocy, rozmowy z szefową „Toruń 2016”, na które, mimo że siedzi się biurko obok, trzeba zapisywać się w jej kalendarzu z tygodniowym wyprzedzeniem, to normalka - sygnalizowali „Nowościom” kilka miesięcy temu pracownicy biura. - Do tego niekonsekwencja pani dyrektor w podejmowaniu decyzji. Część przyjmuje więc polecenia tylko na piśmie. A to tylko czubek góry lodowej.
Sytuacja zaogniła się, kiedy do ekipy „Toruń 2016” dołączyła Katarzyna Wiączek, obecnie najbliższa współpracowniczka Olgi Marcinkiewicz, z którą dyrektor spędza również wolny czas. Wiączek jest kierownikiem działu wniosku. Odpowiada za konkursową aplikację, ale kiedy próbowaliśmy dowiedzieć się, jakie posiada kwalifikacje, odmówiono nam odpowiedzi.
- Nie musimy udzielać takich informacji - usłyszeliśmy od rzecznika biura ESK Jarosława Jaworskiego.
Co zastanawiające, „Toruń 2016” robiąc tajemnice z tego typu informacji, przeczy zasadzie przejrzystości urzędu. Postanowiliśmy sami poszukać. Okazało się, że Katarzyna Wiączek jest absolwentką pedagogiki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i pracowała m.in. jako nauczycielka.
Zdaniem naszych informatorów to ona trzyma w ryzach biuro, tworząc atmosferę, która raczej nie sprzyja walce Torunia o europejskie laury.
- Krzyki pod adresem pracowników, słowne szykany, a do tego zastraszanie. Podczas przedostatniej sesji Rady Miasta naskoczyła nawet na jednego z radnych - mówi jeden z pracowników. - To wszystko ociera się o mobbing.
Katarzyna Wiączek odmówiła rozmowy z „Nowościami”. Olga Marcinkiewicz nie odpowiedziała, czy wie o takich zachowaniach w biurze. Ustami Jarosława Jaworskiego twierdzi, że „ze względu na konieczność zapewnienia spokojnej atmosfery pracy zespołu, niezbędnej dla prawidłowego napisania aplikacji konkursowej” podjęła decyzję o nieudzieleniu odpowiedzi na zadane przez nas pytania.
Niedawno biuro ESK kontrolowała Państwowa Inspekcji Pracy. Stwierdziła nieprzestrzeganie prawa do co najmniej 11-godzinnego odpoczynku dobowego, zawieranie umów zlecenia zamiast umów o pracę, wykonywanie pracy w godzinach nadliczbowych (w tym porze nocnej) oraz brak ich rekompensowania.
- Zastosowano mandat w wysokości 1,3 tys. zł - mówi Katarzyna Pietraszak, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.
Z kontrolą do Krzywej Wieży weszli pracownicy też magistrackiego Wydział Organizacji i Kontroli.
- Procedury kontrolne wciąż trwają. Trudno powiedzieć, kiedy się zakończą - mówi Agnieszka Pietrzak, rzeczniczka prezydenta Torunia. - Prezydent Michał Zaleski jest informowany na bieżąco o efektach. Wynik kontroli zostanie opublikowany w BIP.

P.S. Personalia pracowników do wiadomości redakcji.

"Nowości" z 27 listopada 2009 roku.

czwartek, 26 listopada 2009

50. Nie ma kontrkandydata

Dla szefowej "Toruń 2016" fakt, że radni i dyrektorzy miejskich placówek krytykują jej działania nie oznacza jeszcze jej końca. Dlaczego Michał Zaleski pozostawi na czele biura ESK Olgę Marcinkiewicz?

O tym, że założenia biura nie wytrzymały zderzenia z oczekiwaniami toruńskiego środowiska, a Oldze Marcinkiewicz zabrakło charyzmy, aby poderwać do działania twórców i skumulować ich potencjał pisaliśmy w "Nowościach" sporo. Efekt jest taki, że w staraniach Torunia o tytuł ESK wciąż jesteśmy na etapie epoki kamienia łupanego. Do końca listopada Michał Zaleski ma zdecydować, czy Olga Marcinkiewicz nadal będzie kierować „Toruń 2016”.
- Na razie nie podjęto jeszcze decyzji w tej sprawie - mówi Agnieszka Pietrzak, rzecznik prezydenta Torunia. - Zgodnie z obietnicą prezydent ma czas do końca miesiąca.
Bardzo wątpliwe, że prezydent Zaleski zdecyduje się odwołać szefową biura. Dlaczego? Po pierwsze nie ma nikogo kto mógłby ją zastąpić. Dobitnie pokazała to rywalizacja o fotel dyrektora "Toruń 2016". W pierwszym konkursie nikogo nie wybrano, ponieważ kandydaci nie spełnili wymogów formalnych. Obniżono więc kryteria. Alternatywą dla Marcinkiewicz był toruński astronom dr Maciej Mikołajewski. Na wstępie odpadli Piotr Giza z magistratu, prezes Fundacji "Platon" Paweł Matlakiewicz oraz Aleksandra Kośmieja, była dyrektor Nakielskiego Ośrodka Kultury.
Druga kwestia to czas. Do 30 sierpnia 2010 roku musimy zaprezentować swój pomysł na ESK 2016. Nowy dyrektor mógłby nie zdążyć wdrożyć się w działania, zapoznać się ze środowiskiem i zacząć realizować własne pomysły. A więc klęska. Z Olgą Marcinkiewicz na czele Toruń będzie musiał więc walczyć już nie o to, aby zostać ESK w 2016 roku, ale aby choćby załapać się do drugiego etapu tego konkursu. Zgodnie z zapowiedzią ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego awansują do niego bowiem jedynie 2-4 miasta.
Przypomnijmy, że cały czas na dyrektor Oldze Marcinkiewicz ciąży jeszcze cień przeszłości. Była najbliższą współpracowniczką Zbigniewa T., prezesa Fundacji Turleja. W kwietniu 2008 roku o jego zatrzymaniu rozpisywały się krakowskie media. Chodziło m.in. o pozyskiwanie pieniędzy na projekty unijne, które nigdy nie zostały zrealizowane. Marcinkiewicz była jego najbliższą współpracowniczką. Nie postawiono jej zarzutów. Co ciekawe sam Zbigniew T. gościł niedawno w Toruniu podczas Festiwalu Światła "Skyway".

Kim jest Olga Marcinkiewicz?
- Ma 38 lat. Jest kuratorem sztuki i menedżerem kultury.
- Studiowała na Wydziale Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Krakowie.
- Odbyła studia podyplomowe w Pradze i Oxfordzie.
- Była animatorką kultury w Krakowie i dyrektorem artystycznym Galerii Turleja.

"Nowości" z 26 listopada 2009 roku.

wtorek, 24 listopada 2009

49. Bez komentarza

Jak ciekawie i niebanalnie pokazać Toruń, aby uciec do tradycyjnej sztampy zamkniętej w szufladzie z napisem "piernik i Kopernik"? Już pod koniec grudnia okaże się czy reżyser Łukasz Karwowski znalazł klucz, aby nas zaskoczyć. Zastanawiające jest jednak to, że to dyrektor magistrackiego Wydział Kultury Zbigniew Derkowski wpadł na pomysł nakręcenie filmowej wizytówki Toruniu, a nie dyrektor biura ESK "Toruń 2016" Olga Marcinkiewicz. Takie działanie wiele mówi, daje do myślenia i nie wymaga komentarza.


środa, 18 listopada 2009

48. Zostawiają ślady w sieci

Po założeniu konta na Facebooku oraz YouTube biuro ESK zdecydowało się wreszcie na modernizację swojej podstawowej strony.

Na razie jej wersję testową można oglądać wchodząc na www.beta.t16.eu. Różnica jest zauważalna od razu. Co ciekawe do jej wykonania nie wynajęto żadnej zewnętrznej firmy. Autorami graficzno-merytorycznej części jest Przemysław Draheim i Piotr M. Kozanecki. Obaj pracują z biurze "Toruń 2016", a dzięki temu jej stworzenie było tańsze niż jej obecna wersja dostępna pod adresem www.torun2016.eu. Kosztowało 6,5 tys. zł netto.
- Zależało nam, aby w pełni odpowiadała oczekiwaniom dzisiejszych użytkowników - mówi Przemysław Draheim. - Stąd wykorzystanie kanałów RSS, które pozwalają śledzić wiadomości nie wchodząc na stronę, a także możliwość dodawania notatek do swoich własnych profili na Facebooku czy Twitterze. Nowością są również krótkie materiały dźwiękowe przy niektórych wpisach.
Co można znaleźć na stronie? Informacje o wydarzeniach ważnych dla Torunia z perspektywy jego starań o tytuł ESK 2016. Całość w miarę czytelnie podzielono na sześć działów: ESK, miasto, Europa, kultura, nauka, instytucja. Przy tekstach duże zdjęcie oraz możliwość komentarzy, co też jest nowością. Oby posłużyły jako płaszczyzna do kulturalnej "burzy mózgów". Wszystko w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej.
Ze strony można automatycznie przejść do innych miejsc w sieci, gdzie biuro ESK zostawiło swój ślad: wspomniany już Facebook, YouTube, Nasza-klasa oraz bijący obecnie rekordy popularności Twitter. - W przyszłości chcemy rozwijać nasz dział "Prezentacji twórców". Pokazywać wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób wzbogacają naszą lokalną kulturę - mówi Przemysław Draheim.
Zegar ESK tyka. Do 30 sierpnia 2010 roku musimy zaprezentować swój pomysł na ESK 2016. Później trzynastu ekspertów orzeknie czy Toruń zakwalifikuje się w ogóle do dalszego etapu. Wczoraj na specjalnym internetowym czacie o wyborze ESK opowiadał minister kultury Bogdan Zdrojewski.
- Za kilka miesięcy, najpóźniej latem poznamy skład komisji, która będzie oceniała kandydatów do tytułu ESK. Zależy mi na tym, aby komisja nie była przedmiotem żadnych ingerencji - mówi. - Małe miasta mają oczywiście mniejsze szanse. To efekty zaniedbań wielu lat. I przede wszystkim skromnej infrastruktury. Ale starania to też szansa na promocję i zmniejszanie dystansu do tych wielkich.
Miasto, które wygra oprócz 15, mln euro nagrody może liczyć na dodatkowe wsparcie ministerstwa. Jakie? - To zależy od miasta. W niektórych wypadkach niezbędna będzie pomoc w infrastrukturze, w innych w projektach miękkich - twierdzi minister Zdrojewski. - To zależy po prostu od zwycięzcy.

Warto wiedzieć
W ciągu dwóch tygodni "wersja testowa" zostanie przeniesiona na stary adres.

"Nowości" z 18 listopada 2009 roku.

niedziela, 15 listopada 2009

47. Wątpliwości i niepokoje

Do końca listopada prezydent Torunia Michał Zaleski zdecyduje, czy Olga Marcinkiewicz będzie dalej kierować biurem ESK „Toruń 2016”.

W czwartek podczas sesji rady miasta dyrektor Marcinkiewicz podsumowała dotychczasowe działania zmierzające do uzyskania tytułu ESK 2016. Nie wszystkich radnych udało się przekonać. Część z nich miała spore wątpliwości. Wobec braku efektów pojawił się nawet pomysł likwidacji biura i powołania pełnomocnika prezydenta ds. ESK. Prezydent Zaleski wyraził swój niepokój sytuacją wokół „Toruń 2016”.

Szkoda tylko, że tak późno.


wtorek, 10 listopada 2009

46. Wezmą Toruń pod lupę

Do 30 sierpnia 2010 roku musimy zaprezentować swój pomysł na ESK 2016. Nie wszyscy wiedzą, że bój o tytuł ESK będzie składał się z dwóch etapów. Do drugiej tury przejdą maksymalnie tylko cztery miasta.

Pierwszej selekcji zostaną poddani wszyscy kandydaci, którzy wystartują w konkursie. W skład komisji, która jej dokona wejdzie trzynastu ekspertów, w tym sześciu wyznaczonych przez ministra. To oni przejrzą wnioski i sporządzą krótką listę, na której znajdzie się od dwóch do czterech miast. Jej ogłoszenie przypadnie na początek 2011 roku. Wczoraj w Warszawie oficjalnie zainaugurowano ten konkurs.
- Zależy nam, aby oferta miasta, które wygra pochodziła z najwyżej półki i w 2016 reprezentowała całe państwo polskie - mówi Bogdan Zdrojewski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Ekspertów, którzy będą rozstrzygać ten konkurs na razie nie ujawnimy.
Toruń do końca sierpnia musi zaprezentować swój pomysł na ESK, łącznie z hasłem obchodów. Po wyłonieniu finałowej grupy eksperci ocenią wnioski po raz kolejny. Z końcem 2011 roku wybrany zostanie polski kandydat, który po zatwierdzeniu przez ministrów kultury krajów Unii Europejskiej zostanie oficjalnie ogłoszony na początku 2012 roku. Czy będzie nim Toruń? Trzymamy kciuki.
Miasto, które zostanie ESK w 2016 roku oprócz 1,5 mln euro może liczyć na międzynarodową promocję, która pociągnie za sobą wzrost ruchu turystycznego, nowe inwestycje, a także podniesie jakość życia jego mieszkańców. Taką wizję roztaczano przed przedstawicielami kandydatów podczas wczorajszej konferencji.
- Niektóre z miast mają trudne dla nas do przeskoczenia atuty. Nie ma np. lepszej infrastruktury niż w Warszawie. Ale nawet w stolicy szukają nowych rozwiązań i pomysłów - twierdzi Bogdan Major, przewodniczący magistrackiej komisji kultury, który uczestniczył we wczorajszej konferencji. - Hanna Gronkiewicz-Waltz w jednym z wywiadów podkreślała, że chcieliby wyeksponować i wykorzystać współpracę z organizacjami pozarządowymi rozwijając w dzielnicach centra kultury. Szukają dróg na zyskanie poparcia społecznego i odróżnienie się od konkurentów.
Przez najbliższe miesiące Biuro "Toruń 2016" będzie pracowało nad naszym wnioskiem aplikacyjnym. Problem w tym, że nie będziemy nawet w stanie ocenić postępów ich pracy. Dlaczego? Wniosek będzie powstawał w tajemnicy z uwagi na naszych konkurentów (udział w konkursie deklarowały: Łódź, Warszawa, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Białystok, Lublin, Katowice i Wrocław). Poznamy więc jedynie jego końcowy efekt.
Warto wspomnieć, że przy wyborze ESK eksperci będą brali pod uwagę dwa główne kryteria merytoryczne: „Wymiar europejski” (wzmocnienie współpracy między artystami i miastami, podkreślenie różnorodności kulturowej Europy) oraz „Miasto i obywatele” (wspieranie udziału mieszkańców, obchody jako szansa na długofalowy rozwój kulturalny miasta i regionu).

OPINIA: Zanim będzie ESK,
Michał Gajewski, animator kultury: - Ostatnio uczestniczyłem w debacie: Czy kultura jest tożsamością Torunia. Zdziwiło mnie jak mało miejsca poświęcono w niej samym artystom. W dyskusjach o kierunku, w którym ma zmierzać Toruń, zapomina się, że najpierw powinno się zapewnić warunki do tworzenia dla lokalnych twórców. Natomiast atrakcyjność danej inicjatywy artystycznej niekoniecznie musi być mierzona poprzez frekwencję. Najlepsza reklamą Torunia i tak pozostaje prezentacja jego twórców w innych miastach.

"Nowości" z 10 listopada 2009 roku.

czwartek, 5 listopada 2009

45. Internauci

Bodaj najmądrzejszy tekst jaki przeczytałem pod ostatnimi tekstami ("Nowości" plus "Gazeta Wyborcza") na temat starań Torunia w boju o tytuł ESK. Jeden z internautów napisał:

"W Toruniu pomylono sztukę wyższą i kulturę z rozrywką, polegającą na chodzeniu na szczudłach i rozdawaniu pierników niemieckim turystom"



środa, 4 listopada 2009

44. Soyka trzyma kciuki

W poniedziałek start do boju o tytuł ESK. Kto nas już poparł w tych staraniach? Kto mógł to zrobić, a tego nie uczynił?

Od Aresztu Śledczego po NASA. Cóż to takiego? Zakres firm, instytucji i stowarzyszeń, które współpracowały z biurem ESK przy realizacji projektów kulturalnych i promocyjnych. Do tej pory najwięcej udało się ich zaangażować przy okazji Święta Muzyki oraz Festiwalu Światła Skyway. Pierwszy był gotowym projektem, które biuro dostało na tacy od poprzednich organizatorów. Drugi wymyśliło już samodzielnie.
Kluczem do projektu "Toruń 2016" są jednak nie tylko same imprezy, ale również zaangażowanie mieszkańców. O wiele łatwiej jest kogoś przekonać do pomysłu, jeżeli damy mu odpowiedni przykład. Dlatego starania Gdańska poparł Lech Wałęsa i Vaclav Havel, a w gronie osób wspierających Warszawę jest Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Grzegorz Jarzyna i Krzysztof Penderecki. Jak sytuacja wygląda w Toruniu?
Toruń 2016 ma trzech ambasadorów: zespół muzyczny Sofa, rysownika Bohdana Butenkę oraz klub żużlowy Unibax. Nasze starania wsparli też pisemnie Kazik Staszewski, burmistrz Aleksandrowa Kujawskiego Andrzej Cieśla, burmistrz Kruszwicy Tadeusz Gawrysiak, jeden z wysokich urzędników miejskich z Oxfordu John Tanner, a ostatnio Jan Peszek i Stanisław Soyka. Do tego kilkanaście ustnych deklaracji.
- Najmniejszych wątpliwości nie budzi fakt, że Toruń w pełni zasługuje na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Trzymam kciuki! — napisał w liście poparcia autor przebojów "Tolerancja" oraz "Absolutnie nic".
Kto mógłby nas jeszcze poprzeć w pierwszej kolejności? Oczywistym jest, że wszyscy laureaci Piernikowej Alei Gwiazd z Grażyną Szapołowską, Leszkiem Balcerowiczem i członkami zespołu Republika na czele. Aż dziwne, że do tej pory nikt jeszcze nie wpadł na ten pomysł. Oczywiste jest także to, że przydałaby się oficjalna deklaracja poparcia starań przez toruńskie szkoły wyższe z UMK na czele. Wciąż tego nie ma.
Wiemy także kto na pewno nas nie poprze. W gronie czarnych owiec jest m.in. Marek Żydowicz. Prezes mającej siedzibę w Toruniu Fundacji Tumult, który wspiera działania Łodzi. W tej samej grupie jest jeszcze Romuald Wicza -Pokojski. Z chwilą gdy został koordynatorem przygotowań Gdańska sam postawił na sobie krzyżyk. W działalności wspiera go jako konsultant była pełnomocnik prezydenta ds. ESK - Barbara Sroka.
Od poniedziałku spraw powinny potoczyć się nieco szybszym tempie. W Warszawie zostanie bowiem ogłoszony start rywalizacji w konkursie o tytuł ESK 2016. Do tej pory poza Toruniem udział w konkursie zadeklarowały: Łódź, Warszawa, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Białystok, Lublin, Katowice i Wrocław. Specjalna komisja oceni, które z nich napisze najciekawszy wniosek aplikacyjny. Trzymajmy kciuki za Toruń.

Opinia: Jarosław Jaworski, rzecznik "Toruń 2016":
- Aplikacja konkursowa zostanie napisana przez zespół "Toruń 2016" i zatwierdzona przez Radę Programową, ale uwzględniać będzie wszelkie inicjatywy i wnioski. Twórcy nie będą mieli jednak możliwości wprowadzania poprawek do tekstu i nie będą mieli dostępu do treści konkursowej.

"Nowości" z 4 listopada 2009 roku.

piątek, 30 października 2009

43. Rusza wyścig

9 listopada na specjalnej konferencji prasowej w Warszawie zostanie ogłoszony start w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku.

Minister Kultury Bogdan Zdrojewski wysłał dziś do marszałków województw oficjalne zaproszenie na to spotkanie. Tym samym po trzech latach od ogłoszenia chęci kandydowania, Toruń staje wreszcie w blokach startowych wraz z innymi kontrkandydatami. Poza Toruniem udział w konkursie zadeklarowały: Łódź, Warszawa, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Białystok, Lublin, Katowice i Wrocław. Analogiczny konkurs został już ogłoszony w Hiszpanii.

42. Drugi szef w Krzywej Wieży

Czarne chmury, które zebrały się nad biurem sprawiły, że sprawy nabrały przyspieszenia. Do końca roku sporo ma się zmienić. Biuro ESK "Toruń 2016" szuka dyrektora programowego, a nie ma jeszcze rady.

Znajomość dwóch języków oraz zagadnień związanych z pozyskiwaniem środków unijnych. Do tego kreatywność, optymizm oraz wiara w sukces. To tylko wybrane wymagania jaki musi spełnić kandydat na dyrektora programowego biura ESK. Jego zadaniem będzie przygotowanie programu artystycznego i społecznego dla miasta do roku 2016.
Dyrektor programowy będzie 12 osobą (7 na etacie), która ma pracować w biurze ESK. Jego pensja będzie z pewnością zbliżona do 5.910 zł, które zarabia szefowa biura Olga Marcinkiewicz. Problem w tym, że zgodnie ze statutem może go powołać tylko prezydent na wniosek dyrektora "Toruń 2016". Aby to zrobić konieczne jest uzyskanie pozytywnej opinii Rady Programowej, której wciąż... nie ma. Jak więc uda się to zrobić?
- Dyrektor zapewnia, że Rada Programowa na pewno powstanie do końca tego roku - mówi Jarosław Jaworski, rzecznik prasowy "Toruń 2016". - Po zakończeniu naboru najlepsza kandydatura zostanie przedstawiona jej do zaopiniowania.
Prezydent Torunia w ekspresowym tempie musi zatem skonstruować 15-osobową radę; a więc w dwa miesiące zrobić to, czego nie udało mu się zrobić przez ostatnie 11 miesięcy. Sytuacja jest dość szczególna. Od czasu jak dyrektorzy miejskich placówek zgodnie odważyli się na krytykę poczynań szefowej "Toruń 2016", wiara, że w sprawie ESK uda się coś zmienić zbliżyła się do bruku.
Dla prezydenta Michała Zaleskiego "Biuro ESK" to prawdziwa pięta Achillesa. Myśląc o kolejnej kadencji musi mieć na względzie nie tylko m.in. sympatyków żużla, ale również miłośników życia kulturalnego. Nie robią oni co prawda masowej meksykańskiej fali na motoarenie, ale z wyczekiwaniem patrzą o co dzięki ESK wzbogaci się miejska oferta kulturalna.

"Nowości" z 30 października 2009 roku.

środa, 28 października 2009

41. Oczekiwania są ogromne

24 listopada minie rok urzędowania Olgi Marcinkiewicz na czele "Toruń 2016" Rok bogaty w emocje i jednocześnie pełen rozczarowań. Z jakimi problemami boryka się szefowa biura ESK?

"Toruń 2016" już od samego początku budziło sporo kontrowersji. - Po co mnożyć koszty, skoro biuro ESK dubluje działania Wydziału Kultury oraz Wydziału Promocji, Informacji i Turystyki? - pytali radni w kwietniu 2008 roku. Paradoksalnie większość zagłosowała jednak za jego powołaniem, aby nie być przeciwko ESK. Rozpoczął się pierwszy akt dramatu, którego głównym aktorem stała się później Olga Marcinkiewicz.
Zgodnie z założeniem "Toruń 2016" miało: kreować, koordynować i monitorować działania związane ze staraniem miasta o tytuł ESK. Tak wynika z jego statutu, w którym czytamy również, że biuro miało podjąć "systematyczną pracę nad utworzeniem spójnego wniosku Torunia dla uzyskania tytułu ESK". Założenia biura nie wytrzymały jednak zderzenia z oczekiwaniami toruńskiego środowiska.
Wszyscy spodziewali się, że ktoś charyzmatyczny skumuluje kulturalny potencjał miasta i poderwie do działania twórców proponując nowoczesne rozwiązania, a dzięki promocji w ramach ESK, Toruń zacznie coraz częściej prezentować się na zewnątrz. Nic z tego. Olga Marcinkiewicz przez kilka miesięcy próbowała rozeznać się w sytuacji, aby potem podpisywać się logiem ESK pod imprezami, które uznała za warte uwagi.
21 marca miał nastąpić "nowy start". Biuro skoczyło do przodu, ale stopy pozostały w tym samym miejscu. Obchody święta wiosny, które miały być przełomem okazały się niewypałem. Sygnał był aż za bardzo czytelny: "Brakuje zaaangażowanie mieszkańców w projekt", na którego rocznie z kasy miasta idzie aż 3 mln zł. Optymizm opadł.
Nie warto już przypominać jak to twórcy bezskutecznie próbowali dobijać się do bram Krzywej Wieży ze swoimi pomysłami, albo o ostatnich wydarzeniach, gdy dyrektorzy miejskich placówek zgodnie zdecydowali się na krytykę działań dyrektor biura. Każdy żąda efektów, których nie jest w stanie wykreować nawet dwóch (sic!) PR-owców z "Toruń 2016".
Do tej pory jedynym osiągnięciem organizacyjnym okazał się festiwal "Skyway" (niezależnie od dyskusji czy powinniśmy czy też nie wspierać się artystami z zewnątrz). Po raz pierwszy na taką skalę udało się zaangażować mieszkańców. I choć koszt organizacji budzi wątpliwości, to w kierunku takich oryginalnych form promocji powinniśmy podążać. Pytanie co dalej?
Przez rok nie powołano Rady Programowej, Dyrektora Programowego, ani co najważniejsze nie zaprezentowano głównej idee, wokół której będzie budowana strategię walki o tytuł ESK. Nikt nie mówi tutaj o zdradzaniu całego planu, który należy skrywać przed konkurencją, ale zaledwie o kierunkach rozwoju, z których mogłyby skorzystać miejskie placówki i organizacje pozarządowe planując swoje działania.
Być może funkcjonowanie Biura ESK pokazuje, że wcale nie jest ono potrzebne, a wątpliwości radnych przy okazji jego powoływania były uzasadnione? Może o wiele lepszym rozwiązaniem byłby powrót do funkcjonowanie pełnomocnika ds. ESK w ramach struktur Wydziału Kultury? Tylko kto mógłby nim zostać? Konkurs na stanowisko dyrektora "Toruń 2016" już udowodnił, że chętnych nie ma zbyt wielu.

Warto wiedzieć
Biuro ESK, któremu przewodzi dyrektor Olga Marcinkiewicz z pensją 5.910 zł brutto (średnia pensja dyrektorów wydziałów i biur UM to 6.868 zł) to obecnie 11 pracowników, w tym 6 na etacie.

"Nowości" z 28 października 2009 roku.

sobota, 24 października 2009

40. Marcinkiewicz musi odejść?

"Wotum nieufności" dla Olgi Marcinkiewicz. Dyrektorzy miejskich placówek kultury wspólnie krytykują jej działania na czele biura „Toruń 2016”. Przyszłość Europejskiej Stolicy Kultury rozgrywa się za zamkniętymi drzwiami.

To miało być zwykłe spotkanie, jakich w Wydziale Kultury Urzędu Miasta Torunia odbywa się wiele. Kiedy jednak pojawił się temat Europejskiej Stolicy Kultury, dyrektorzy miejskich placówek wykorzystali nieobecność szefowej biura „Toruń 2016” Olgi Marcinkiewicz, aby podzielić się uwagami na temat jej dotychczasowej pracy. Temperatura na sali wzrosła.
- Każdy ma swoje doświadczenie ze współpracy z biurem ESK. Notatka z tego spotkania trafiła na biurko prezydenta Torunia. Jej treść jest objęta tajemnicą - twierdzi Zbigniew Derkowski, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta. - Czy to ogólna anonimowa notatka, czy wszyscy się pod nią podpisali? - pytamy. - W korespondencji do prezydenta nie może zabraknąć podpisów - mówi dyrektor Derkowski.
Nie od dziś wiadomo, że na linii „Toruń 2016” - miejskie instytucje kultury zgrzyta. I choć, jak udało nam się dowiedzieć, w piśmie do prezydenta mówi się o „trosce, aby nie przegapić szansy związanej ze zdobyciem tytułu ESK”, to chodzi o coś więcej. Problem w tym, że to właśnie Michał Zaleski powołał na stanowisko Olgę Marcinkiewicz. Oficjalne krytykowanie jego decyzji to jak podcinanie gałęzi, na której samemu się siedzi.
Zarzutów środowiska jest kilkanaście. Niewykorzystanie lokalnego potencjału artystycznego w promowaniu Torunia na zewnątrz, brak kontaktu oraz brak strategii działań. Do tego należałoby dorzucić zwlekanie z powołaniem rady programowej ESK, która ma doradzać Oldze Marcinkiewicz przy podejmowaniu decyzji.
Do tej pory krytycznych uwag dotyczących współpracy z „Toruń 2016” nie unikali artyści i organizatorzy imprez niepodlegający miastu, jak np. Tomasz Sobecki, Michał Staśkiewicz, Jacek Beszczyński. Teraz dołączyli do nich dyrektorzy miejskich placówek. Po raz pierwszy mówią jednym głosem, choć oficjalnie bardzo ogólnie i mało.
- Czekamy na strategię walki o tytuł ESK - mówi Zbigniew Lisowski, dyrektor Teatru Baj Pomorski. - Zależy nam na zacieśnieniu współpracy między instytucjami a biurem „Toruń 2016”.
- Kiedy byłem radnym miasta Torunia, zachęcałem wszystkie środowiska do wspólnego działania. Wahania polityczne, niepokoje czy spory nie służą walce o ten tytuł - dodaje Marek Pijanowski, dyrektor Dworu Artusa.
Notatka trafiła już na biurko prezydenta Torunia, który zapozna się z nią po powrocie z Filadelfii. Dlaczego wcześniej nikt nie interweniował w tej sprawie? - Jesteśmy w trakcie pewnych podsumowań. Mieliśmy różne sygnały od twórców, że są problemy z komunikacją i chcemy to wyjaśnić - mówi Zbigniew Derkowski.
Co na to Olga Marcinkiewicz? - Nie widziałam tego pisma, ciężko jest mi cokolwiek komentować - mówi szefowa „Toruń 2016”. - Współpraca ze środowiskiem układa nam się dobrze. Każdą imprezę, z którą ktoś się do nas zgłosi, jesteśmy w stanie wesprzeć. Problem w tym, że część osób puka do naszego biura tylko po pieniądze. Kiedy oferujemy im pomoc w działaniach PR lub w znalezieniu sponsora, obrażają się.

Warto wiedzieć
12 listopada dyrektor biura „Toruń 2016” Olga Marcinkiewicz podsumuje rok swojego urzędowania podczas sesji Rady Miasta.

"Nowości" z 24 października 2009 roku.

39. Z nami się nie rozmawia

JACEK BESZCZYŃSKI, znany toruński animator życia kulturalnego opowiada o trudnościach i przeszkodach w walce Torunia o tytuł ESK 2016.

- Dość krytycznie wypowiadasz się o naszych staraniach dotyczących ESK. Nie boisz się, że zniechęcisz osoby, które wierzą, że sięgniemy po ten tytuł?

- Nie chodzi o to, aby zniechęcić. Chcę, aby wreszcie ktoś, kto o tym decyduje, zaczął rozmawiać ze środowiskiem. W tej kwestii nic się nie dzieje. Nie wspomnę, że pani Olga Marcinkiewicz (dyrektor biuro Toruń 2016 - przyp red. ) przez pół roku obiecywała nam dofinansowanie. Później na dwa tygodnie przed Anielskimi Spotkaniami zakomunikowała, że nic nie da, bo nie ma i musimy sobie poradzić sami. Przyznała, że za dużo już wydała na inne rzeczy.

- Na Festiwal Światła „Skyway”?

- Pewnie tak. I zostaliśmy z podpisanymi umowami z artystami, którym trzeba było zapłacić. Przez takie nieodpowiedzialne działanie wydawałoby się poważnych ludzi dostaliśmy cios w plecy.

- Co ci się nie podoba w działaniach dotyczących ESK?

Wciąż nie rozmawia się ze środowiskiem. Nie stworzono żadnego porządnego banku pomysłów lub planu tego, co jest jeszcze do zrobienia, aby pokazać nas na świecie. Wspomniany „Skyway” zrobiono w oparciu o importowane rzeczy, zamiast dać szansę zaistnieć lokalnym twórcom.

- Była przecież m.in. instalacja Dariusza Przewięźlikowskiego...

- Ale nie słyszałem, żeby komukolwiek coś szerzej zaproponowano. Mam wrażenie, że z nami się po prostu nie rozmawia. Za rok mamy idealne wydarzenie do takich wspólnych działań - 777. rocznicę powstania miasta Torunia. Można to połączyć nie tylko z kulturą, ale również z nauką i edukacją.

- Jesteś doświadczonym organizatorem kultury. Co według ciebie należałoby jeszcze u nas poprawić?

- Zarówno Urząd Miasta, jak i biuro ESK posiada bazę danych artystów i imprez, które dzieją się w mieście. Gdyby te najbardziej aktywne osoby zaproszono na twórcze spotkania sądzę, że byłoby to z pożytkiem dla wszystkich. Pewne festiwale mogłyby wspierać się nawzajem. W Toruniu jest dużo małych i średnich imprez, ale nie ma niczego tak naprawdę wielkiego.

- Taką sztandarową imprezą ma być teraz festiwal „Skyway”.

- Ale według kogo? Biura ESK? A kto powiedział, że to właśnie biuro ESK ma wyłączność na najlepsze pomysły? Poza tym należy się zastanowić, czy biuro ESK zostało powołane do tego, aby realizować festiwal „Skyway”? Wydaje mi się, że nie.

- Sądzisz, że powołanie Rady Programowej ESK może coś zmienić?

To jeszcze zależy, kto w niej zasiądzie. Jeśli nie będzie tam miejsca dla animatorów kultury, a tylko dla wybitnych umysłów, to co to za rada programowa? Z całym szacunkiem dla wybitnych profesorów, ale oni będą raczej mało kreatywni, jeżeli chodzi o inicjowanie działań. Rada powinna składać się z ludzi praktykujących. Oni najlepiej wiedzą jak się zabrać do pracy.

OPINIA: Olga Marcinkiewicz, dyrektor "Toruń 2016"
- Utrzymujemy stały kontakt z toruńskimi twórcami i animatorami kultury. Spotkania odbywają się dwutorowo - zarówno jako konsultacje zbiorowe, jak i indywidualne. Mając na uwadze metropolitalny charakter projektu chętnie spotykamy się również z środowiskami twórczymi z Bydgoszczy. Za nami ponad 150 spotkań z autorami projektów, animatorami życia kulturalnego, szefami instytucji zajmujących się kulturą, koordynatorami organizacji pozarządowych - także ze środowisk zajmujących się sportem, ekologią i rozwojem społeczeństwa. Wiele z nich pociągnęło za sobą nawiązanie współpracy lub wsparcie organizacyjno-promocyjne imprez i wydarzeń. Współpraca polega na współorganizacji wydarzeń. Zawarliśmy ok. 100 umów zleceń lub o dzieło z artystami, animatorami itp. Z wieloma osobami współpracujemy na stałe (np. fotoreporterzy), podobnie ze stowarzyszeniami, czy fundacjami np. ZPAP, Galeria Rusz. Mamy poczucie, że z dotarliśmy do większości z przedstawicieli tych środowisk. Mamy np. 9 podpisanych porozumień o współpracy.

"Nowości" z 24 października 2009 roku.

poniedziałek, 19 października 2009

38. 5 minut z lotu ptaka

Reżyser Łukasz Karwowski kręci film promocyjny o Toruniu. W ramach projektu miasto w dość spektakularny sposób zostanie pokazane z lotu ptaka. Takiego Torunia jeszcze na filmie nie było.

Oprócz zdjęć lotniczych część materiału zostanie wykonana w technice hoovercam. Kamera zostanie podczepiona do zdalnie sterowanego śmigłowca, dzięki czemu będzie z nią można latać między budynkami i w prześwitach ulic. W filmie pojawią się również elementy fire show. Ma być nowocześnie i widowiskowo.
- Całość będzie miała długość 5 minut. Dlaczego tak mało? Z doświadczenia wiem, że lepiej, aby widz odczuwał niedosyt niż przesyt materiałem – mówi reżyser Łukasz Karwowski. - Materiał zrealizujemy w ten sposób, aby były dostępne również krótsze wersje – 30 sekund, 60 sekund, czy 3 minuty.
Łukasz Karwowski pochodzi z Torunia. W kinie zadebiutował mrocznym thrillerem "Listopad", po czym zajął się tworzeniem filmów reklamowych. Ostatnio nakręcił niezwykle ciepło przyjęty dokument o doktorze Ottonie Karwowskim.
- Uważam, że trzeba nowocześnie myśleć o naszej promocji w ramach ESK 2016, a taki film pozwoli nam posunąć się naprzód - mówi Zbigniew Derkowski, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta, który sfinansuje produkcję. – Taką wizytówkę Torunia będziemy mogli prezentować podczas wydarzeń kulturalnych, pokazów filmowych i telewizyjnych.
Pierwsze zdjęcia ruszyły już w ubiegłym tygodniu. Seria lotów nad Toruniem odbyła się na samolocie PZL-104 Wilga, z którego dla potrzeba reżysera usunięto drzwi. Dla Karwowskiego zdjęcia z powietrza to nie pierwszyzna. W ten sposób nakręcił już kilkanaście komercyjnych reklamówek oraz efektowne sceny w filmie „Mała wielka miłość”.
Warto wspomnieć, że w tym roku powstał m.in. film promujący Warszawę jako kandydata do tytułu ESK 2016, zrealizowany przez Agnieszkę Holland w wersji 4-minutowej i 30-sekundowej. Jedną z najdłuższych tego typu produkcji jest film "Łódź miasto kultury", który trwa 12 minut.

Warto wiedzieć
- Etapy powstawania projektu można śledzić na filmowym blogu reżysera: www.lukaszkarwowski.blogspot.com
- Koszt reklamówki Torunia to ok. 100 tys. zł.

"Nowości" z 19 października 2009 roku.

poniedziałek, 28 września 2009

37. Wyścig do stolicy

Łódź, Gdańsk oraz Warszawa. Miasta, które obok Torunia, są w czołówce kandydatów do tytułu ESK 2016. Jakimi pomysłami prześcigają nas polscy pretendenci do tytułu? Co je wyróżnia na tle innych?

Łódź nie przestaje stawiać na film. Podczas wakacji ogłosiła przetarg na scenariusz serialu telewizyjnego promującego jej walory. Wygrana to 800 tys. zł. To również lider, jeżeli chodzi o produkcje gadżetów związanych z ESK (przeprowadzono nawet konkurs na łódzki design ESK) oraz promocję w Internecie. Przekaz jest jasny.
– Rywalizacja jest pretekstem, aby jeszcze lepiej wypromować nasze miasto w Polsce i na świecie – stwierdził w jednym z wywiadów prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. - Dlaczego więc tego nie wykorzystać?
Pofabryczna i filmowa Łódź to także billboardy ESK w największych ośrodkach Polski oraz ulotki na ulicach. Turysta wyjeżdża z tego miasta obciążony kilogramami folderów. Największe wrażenie robią małe harmonijkowe komiksowe opowieści narysowane przez Krzysztofa Ostrowskiego z grupy Cool Kids Of Death. Inni konkurenci też potrafią zaskoczyć.
W Gdańsku na podmiejskich pociągach wymalowano informacje o kandydaturze i wsparciu idei przez Metropolię Gdańską. 100 billboardów z ich hasłem przewodnim "Wolność Kultury, Kultura Wolności" można było obejrzeć nawet w Warszawie, w tym w metrze oraz na tamtejszych infoscreenach. Do tego artyści zaprojektowali specjalne pocztówki.
Mało? W planach poza festiwalami są wizualizacje artystyczne na gdańskim Zieleniaku, gra komputerowa "Wolne Miasto Gdańsk" i gra fabularna RPG. Warto zaznaczyć, że w gronie osób, które wsparły starania Gdańska znalazły się takie osobistości jak Lech Wałęsa i Vaclav Havel, a to zawsze nadaje staraniom odpowiedni prestiż.
„Varsovia Creativa” – z takim hasłem do walki o tytuł ESK staje z kolei stolica. W gronie jej ambasadorów znaleźli się m.in. Agnieszka Holland, Zbigniew Hołdys, Krystyna Janda, Grzegorz Jarzyna, Jan A.P. Kaczmarek, Elżbieta i Krzysztof Pendereccy. Warszawa zapowiada powstanie Centrum Nauki, Muzeum Historii Żydów Polskich oraz rewitalizację nabrzeża Wisły.
Jednym z największych pozainfrastrukturalnych przedsięwzięć Warszawy ma być opera o Fryderyku Chopinie. Dzieło ma stworzyć polski laureat Oscara za muzykę do filmu „Marzyciel” – Jan A.P. Kaczmarek. Opera po premierze wyruszy w europejskie tournée, aby rozreklamować ideę ESK dla stolicy.
Warto wspomnieć, że w ostatnich miesiącach liczba miast ubiegających się o tytuł ESK wzrosła. Do wyścigu dołączyły Katowice i Białystok. Prezydent Katowic Piotr Uszok wierzy, że uda im się osiągnąć sukces dzięki współpracy z marszałkiem województwa. Nie ukrywa, że kusi go zysk z ESK. W Wilnie, któremu przypada ten zaszczyt w tym roku, wyliczyli, że dzięki tytułowi ESK turystyka i usługi wzrosną co najmniej o 15 proc.

Warto wiedzieć
W Toruniu Biuro ESK z Olgą Marcinkiewicz na czele wspiera lokalne wydarzenia i festiwale. Do tej pory zorganizowało własnymi siłami tylko jedną imprezę – Festiwal Światła „Skyway 2009”.

Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego:
- Oczekujemy spotkania w sprawie powstania Rady Programowej ESK, aby ustalić jakieś pryncypia. Rozmawiałem już na ten temat z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim. Obiecał, że do takiego spotkania dojdzie. Ja jestem gotów. Dobrze abyśmy wreszcie ruszyli, bo cały czas drepczemy w miejscu. Wciąż nieokreślono czy Rada Programowa ESK ma być jakimś politycznym czy merytorycznym tworem. Nie wiadomo, w którym kierunku pójdziemy. Fakt, że w Toruniu urodził się Mikołaj Kopernik, a w regionie bywał Fryderyk Chopin nie wystarczy. Aby zbudować interesującą ofertę dla Europy musimy znaleźć jakąś niszę. Widzę dwa rozwiązania. Pierwsze to oprzeć się na kulturalnym dialogu między pokoleniami. Drugi, który nie wyklucza się z tym pierwszym, to spojrzenie na ekologię przez pryzmat kultury. Nikt wcześniej tego tematu nie podejmował.

"Nowości" z 28 września 2009 roku.

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

36. Kto wejdzie do rady?

Wobec braku inicjatywy ze strony władz miasta, wspólnie z Czytelnikami podpowiadamy, kto powinien wesprzeć działania biura ESK „Toruń 2016”.

Od kilku miesięcy skład Rady Programowej, która ma doradzać dyrektor Oldze Marcinkiewicz jest jednym z najbardziej emocjonujących tematów w toruńskim środowisku. I choć padają już konkretne propozycje, to nikt przed jej utworzeniem, nie chce się otwarcie wypowiadać. „Nowości” jako pierwsze ujawniają nazwiska, które powtarzają się najczęściej.
Najwięcej głosów wskazuje na Zbigniewa Lisowskiego, dyrektora Teatru Baj Pomorski. Przy realizacji swoich pomysłów nie ogląda się na miejskie pieniądze, ale umiejętnie wykorzystuje inne fundusze. Pokazał, że potrafi przeprowadzić akcje, które angażują mieszkańców, co w ramach działań dotyczących ESK jest niezwykle cenne.
Równie często wśród kandydatur pojawia się: Michał Staśkiewicz oraz dr Maciej Mikołajewski. Pierwszy z nich to były dyrektor wydziału kultury, dzięki któremu podczas organizowanego w ubiegłym roku festiwalu „Forte-piano” mieliśmy okazję gościć w Toruniu takie gwiazdy jak: Jerzy Radziwiłowicz, Erin Keefe, czy Jerzy Pilch.
Maciej Mikołajewski jest z kolei naukowcem z UMK, który był największym rywalem Olgi Marcinkiewicz w walce o fotel dyrektor biura „Toruń 2016”. Obecnie koordynuje obchody Międzynarodowego Roku Astronomii. Jego wejście do Rady Programowej wprowadziłoby jakąś świeżość co do pomysłów obecnej szefowej biura.
Nie należy zapominać, że w przypadku tych dwóch ostatnich panów, ich udział rodzi przewidywalne konsekwencje. O ile to możliwe, to tam gdzie działa Michał Staśkiewicz, nie może zabraknąć promocji jego córki – skrzypaczki Anny Marii Staśkiewicz, a w przypadku Mikołajewskiego - żony astronoma – kompozytorki Magdaleny Cynk.
Zgodnie z założeniem w Radzie Programowej powinny znaleźć się osoby, które będą nie tylko dbały o wysoki poziom merytoryczny inicjatyw w ramach ESK, ale także miały do zaproponowania własne autorskie pomysły. Aby znaleźć odpowiedni klucz wyboru wystarczy przyjrzeć się, kto w ostatnich latach przeprowadzał w Toruniu najciekawsze działania.
Jednym z poważniejszych kandydatów jest na tym tle Wojciech Zaguła. Niezwykle cenne jest w jego przypadku doświadczenie zdobyte przy organizacji wielkich imprez telewizyjnych („Song of Songs”, „Majówka Polsatu”). Zaraz za nim sytuuje się Maurycy Męczekalski, szef studenckiego klubu „Od Nowa”, również doświadczony, jeżeli chodzi organizację i kontakty.
Numerem trzecim w tym gronie jest prof. Wiesław Smużny. Jedna z niewielu osób ze środowiska UMK, która nie zamyka w wąskiej specjalizacji, ale wciąż poszukuje nowych inspiracji i możliwości artystycznego wyrazu. W nim należy upatrywać szansy, że dopuści do głosu młodych obiecujących twórców.
Ciężko wyobrazić sobie, aby w Radzie Programowej mogło zabraknąć osoby odpowiedzialnej za kontakty polsko-hiszpańskie, czy przedstawiciela magistrackiej komisji kultury. Do tej pory zasiadający w niej radni o tym, co dzieje się wokół ESK dowiadywali się niestety już na etapie realizacji poszczególnych pomysłów. Szkoda.
W ubiegłym tygodniu pisząc o zawirowaniach wokół powstania rady zwróciliśmy się do Czytelników z prośbą o wskazanie kto ich zdaniem powinien w niej zasiąść. Lista nadesłanych propozycji jest długa, ale powtarza się tam kilkanaście nazwisk. Jakich?
Prezes Związku Polskich Artystów Plastyków Jerzy Brzuskiewicz, wybitny autorytet w dziedzinie chóralistyki prof. Roman Grucza, a nawet Andrzej Churski, członek kapituły przyznającej Nagrodę im. Grzegorza Ciechowskiego, nasz były redakcyjny kolega, obecnie zastępca dyrektora Teatru Horzycy.
Jak na razie władze miasta w sprawie powołania Rady Programowej nie mogą dojść do porozumienia zarówno z podlegającym im biurem „Toruń 2016”, jak i Urzędem Marszałkowskim. Szefowa biura ESK jak tylko może odwleka moment powołania ciała, która mogłoby oceniać jej pracę i patrzeć jej na ręce. Sytuacja trwa już od początku roku.

Co za rada?
15-osobowa Rada Programowa ESK będzie organem doradczym, który ma pomóc stworzyć strategię walki o tytuł ESK 2016. W jej skład mają wejść lokalne autorytety z dziedziny kultury i nauki oraz przedstawiciele obu samorządów. Rada będzie mogła kontrolować poczynania dyrektora "Toruń 2016", a także wydawane przez biuro pieniądze.

"Nowości" z 31 sierpnia 2009 roku.

piątek, 21 sierpnia 2009

35. Rada podzieliła, zamiast połączyć

Scenariusz miał być prosty. Radni powołują instytucję "Toruń 2016", a jej dyrektor - 15-osobową Radę Programową. Ale sprawa się skomplikowała. Jak długo tylko jedna osoba będzie prowadziła Toruń w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury?

Pierwsze informacje na temat rady pojawiły się w kwietniu 2008 roku. Od tamtego czasu sprawa nie posunęła się jednak do przodu. Dlaczego?
- Już w styczniu tego roku Olga Marcinkiewicz złożyła w magistracie swoją propozycję składu Rady Programowej, ale nadal trwają procedury dotyczące ustalenia jej ostatecznego kształtu - mówi Jarosław Jaworski, rzecznik prasowy "Toruń 2016".
Co zaskakujące zupełnie inną wersję przedstawiają w urzędzie miasta.
- Prezydent Torunia wciąż czeka na listę osób, którą miała mu przedstawić Olga Marcinkiewicz - mówi Paweł Piotrowicz z magistratu. - W składzie Rady znajdą się również przedstawicieli prezydenta, których wskaże on osobiście.
To aż dziwne, że przez osiem miesięcy nie udało im się skomunikować. A sprawa jest ważna. Rada Programowa ESK ma bowiem pomóc stworzyć strategię walki o Europejską Stolicę Kultury. W jej skład mają wejść nie tylko lokalne autorytety z dziedziny kultury i nauki, ale również przedstawiciele obu samorządów. Rada będzie mogła kontrolować poczynania dyrektora "Toruń 2016", a także wydawane przez biuro pieniądze.
Jak zapowiadała w marcu dyrektor Olga Marcinkiewicz radę mają wspierać dwa zespoły: obywatelski (otwarty dla mieszkańców) oraz ekspertów europejskich (ma gwarantować odpowiedni program na 2016 rok). Konieczność powołania rady sygnalizowali już w maju radni podczas posiedzenia miejskiej komisji kultury, promocji i turystyki. Ich niepokój wciąż rośnie.
- Nie można dopuścić do sytuacji, w której o wszystkich działaniach dotyczących ESK dowiadujemy się po fakcie. Dziwi mnie, że do teraz zwierzchnicy pani dyrektor nie wyegzekwowali powstania takiego ciała - mówi Bogdan Major, przewodniczący komisji. - Rada Programowa nie jest tylko po to, aby wiedzieć co dzieje się wokół ESK, ale również, aby przekazywać swoje sugestie i pomysły.
Wtóruje mu radny Jarosław Najberg. - Zbyt duże środki finansowe będziemy wydawać i wydajemy na ESK, aby tylko jedna osoba mogła o tym decydować - twierdzi radny. - To robi się zbyt niebezpieczne. Dziwi mnie, że ta sprawa nie posunęła się jeszcze do przodu.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy, że między marszałkiem Piotrem Całbeckim a prezydentem Michałem Zaleskim trwają zakulisowe rozgrywki dotyczące tego kto i w jakiej sile ma zasiąść w Radzie Programowej. Szefowa "Toruń 2016" przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim i nie udało nam się z nią skontaktować. Do tematu wrócimy.

"Nowości" z 21 sierpnia 2009 roku.

środa, 19 sierpnia 2009

34. Szlakiem św. Jakuba po sukces

Ośrodek Chopinowski jest pierwszą instytucją w regionie, która otwarcie mówi o wsparciu ESK 2016. Dlaczego? Ponieważ widzi w tym same korzyści. Czy dzięki Szafarni uda się zbliżyć prezydenta Torunia do marszałka województwa?

Trudno wyobrazić sobie starania Torunia o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury bez wsparcia regionu. Niestety od marca 2007 roku, kiedy to prezydenci Torunia, Bydgoszczy, Włocławka, Grudziądza i Inowrocławia podpisali deklarację o współpracy, nic się nie dzieje. Podobną deklarację podpisano zresztą między prezydentem a marszałkiem województwa. Efekt jest taki sam.
- Inicjatywa leży po stronie władz miasta - mówił w majowym wywiadzie dla "Nowości" marszałek Piotr Całbecki.
W Szafarni nie zamierzają jednak czekać i sami inicjują działania. W październiku odbędzie się konferencja z udziałem specjalistów od szlaku św. Jakuba, dzięki którym udało się rozreklamować Nawarrę na cały świat. Tylko w ubiegłym roku tym szlakiem podążyło ponad 125 tys. osób. W Ośrodku Chopinowskim dostrzegli szansę, aby w ten sposób promować siebie i nasz region w ramach starań o tytuł ESK.
- Szafarnia, podobnie jak Toruń leży na szlaku św. Jakuba. Droga wiedzie do miejscowości Płonko, a dalej do Golubia-Dobrzynia - mówi Agnieszka Brzezińska, dyrektor Ośrodka Chopinowskiego. - Czy Chopin o tym wiedział? Prawdopodobnie nie, ponieważ w tamtych czasach szlak był już nieco zapomniany. Chcemy go wykorzystać do promocji.
Pomysł nie uda się bez stworzenia odpowiedniej infrastruktury w regionie. Na całym świecie pątnicze szlaki to nie tylko miejsce umartwień. To system tanich schronisk i barów, w których pielgrzymi mogą się zatrzymać. Nie bez znaczenia jest oferta kulturalna, na którą mogą natknąć się wędrowcy. W Szafarni mają kilkanaście pomysłów z pikinikami muzycznymi na czele.
Czy dzięki inicjatywie Ośrodka Chopinowskiego, który podlega marszałkowi województwa, uda się zbliżyć władzom województwa i prezydentowi Michałowi Zaleskiemu? Czy ruszy wreszcie współpraca miasta z regionem w ramach ESK? Warto wspomnieć, że nadal nie powołano jeszcze obiecywanej Rady Programowej ESK, w skład której mają wchodzić m.in. przedstawiciele obu samorządów oraz autorytety w dziedzinie kultury.

Warto wiedzieć
Toruń współpracuję już w ramach ESK 2016 z Pampeluną.
Urząd Marszałkowski z hiszpańskim regionem - Nawarra.

"Nowości" z 19 sierpnia 2009 roku.

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

33. Skyway... i co dalej?

Festiwal Światła „Skyway’09” już za nami. Miniony tydzień pokazał, że torunianie są spragnieni tego typu imprez i powinno ich być znacznie więcej.

Jedna rzecz jest jednak zastanawiająca. Dlaczego tak niewielu toruńskich twórców wzięło udział w festiwalu? Dominik Smużny, Dariusz Przewięźlikowski… Galeria Rusz pojawiła się tylko na plakacie i w programie. Opowiedz jest prosta. Biuro ESK „Toruń 2016” nie ma jeszcze sprecyzowanych zasad współpracy z artystami i działa nieco po omacku.
Mając do dyspozycji tak ogromny budżet jest w stanie urządzić w Toruniu koncert Stinga, czy nawet U2. Pytanie tylko czy o to chodzi, aby prezentować gotowe sprawdzone produkty, czy żeby stworzyć coś atrakcyjnego lokalnymi siłami? W tym drugim przypadku trzeba posiadać niestety własne pomysły i umieć toruńskim potencjałem pokierować. Czy „Toruń 2016” to potrafi?
Współpraca „Toruń 2016” z lokalnym artystami kuleje tak samo jak współpraca na linii Urząd Miasta Torunia – Urząd Marszałkowski. Nie wyobrażam sobie jak Toruń może brać udział w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury bez wsparcia Urzędu Marszałkowskiego. Tutaj jednak inicjatywa leży po stronie prezydenta Michała Zaleskiego. I jest równa zeru. Wciąż czekamy, Panie Prezydencie…
Wart wspomnieć, że do chwili obecnej nie powołano jeszcze obiecywanej Rady Programowej w skład której mieli wchodzić m.in. nie tylko autorytety w dziedzinie sztuki, ale również przedstawiciele obu samorządów. A marszałek Piotr Całbecki o tym co dzieje się wokół ESK dowiaduje się z prasy…

32. Kulminacja za siedem lat

OLGA MARCINKIEWICZ, dyrektor biura ESK „Toruń 2016” opowiada o Międzynarodowym Festiwalu Światła „Skyway ’09”.

- Budżet festiwalu to aż 583 tys. zł. W Toruniu większymi środkami dysponuję jedynie organizatorzy festiwalu „Probaltica”...

- To i tak mało jak na festiwal światła! Powiem nawet, że to dość skromnie. Budżet tego typu imprez zaczyna się od 100 tysięcy euro. To absolutne minimum. Na organizację niektórych skomplikowanych instalacji trzeba czasami wydać nawet milion euro. Ale warto. Pierwszą edycję festiwalu zrobiliśmy na próbę.

- Uważa Pani, że ostateczny efekt wart jest włożonych w niego pieniędzy?

- Zdecydowanie tak. W większości prace powstały na nasze zamówienie, a dzięki temu nigdzie wcześniej nie można było ich oglądać. To oczywiście znacznie podrożyło koszt. Sporo kosztuje również profesjonalny sprzęt, który został wykorzystywany do tych prezentacji.

- Instalacja grupy „Guerilla Lighting” miała zmienić wygląd nocnej panoramy Torunia. W praktyce polega to zaś na założeniu kolorowych folii na istniejące reflektory, które oświetlają mury zamkowe. Trochę mało...

- Torunianie nie mieli jeszcze okazji obejrzeć „Guerilla Ligthing” w akcji (z Olgą Marcinkiewicz rozmawialiśmy wczoraj - przyp. red.). W czwartek wieczorem przeprowadzą dodatkowo dwie akcje przy murach, w piątek dwie, a w sobotę cztery. Jutro wygasimy nawet cały bulwar. Zostaną wyłączone nie tylko wszystkie latarnie, ale również zostanie wstrzymany ruch. Jeżeli uda się, to ustawimy specjalny ekran, aby torunianie mogli obejrzeć, jak to wszystko będzie wyglądać z drugiej strony Wisły.

- Która instalacja jest najdroższa?

- „Dryfujące gwiazdy” grupy „Ocubo” na dziedzińcu Ratusza Staromiejskiego. Kosztuje około 80 tys. zł. Kamery, projektory, do tego muzyka... Nie chciałabym jednak rozmawiać o pieniądzach. Ceny są względne. Nie można tego typu instalacji przyrównywać do innych wydatków. Tworzona na zamówienie koncepcja artystyczna kosztują na świecie od kilkunastu do kilkudziesięciu euro. Płaci się również za sam pomysł. Nam chodziło przede wszystkim o to, aby stworzyć coś nowego w połączeniu z architekturą Torunia.

- Co uda się zyskać Toruniowi dzięki tej imprezie?

- Informacja o festiwalu poszło poza Polskę. Europejscy artyści zorientowali się, że miasto jest otwarte na nowe projekty. Postawiliśmy również swój stempel na pomyślę festiwalu światła w Polsce. Pokazaliśmy nowe spojrzenie na architekturę przez pryzmat kosmosu. Na zainteresowanie imprezą nie narzekamy. Wiemy już nawet, ile osób odwiedziło „Skyway” w ciągu dwóch dni. Minimum 10 tysięcy. Tyle rozdaliśmy programów z mapkami wydarzeń.

- Skąd wiecie, że każdy, kto dostał mapkę, to wziął udział w imprezie? Niektórzy mogli zresztą brać po kilka razy...

- Ale wielu było też takich, co przyszli bez nich. 10 tysięcy osób wzięło program, a więc zakładamy, że uczestniczą w festiwalu. Mamy zresztą sygnał, że festiwal przyciąga do Torunia turystów. Będziemy go organizowali co roku. W 2016 roku, o ile wygramy w boju o ESK, nastąpi jego kulminacja.

"Nowości" z 14 sierpnia 2009 roku.

piątek, 31 lipca 2009

31. Ściany Ratusza będą pływać

Przez sześć dni na terenie starówki będzie królowało światło. Część zabytków zmieni swój kolor, a z nieba na ziemię zejdzie... księżyc. Czy dzięki Festiwalowi "Skyway" Toruń zwiększy szansę na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury?

- Toruński festiwal odkryje dla widzów nowe formy artystycznego działania w przestrzeni miejskiej. A wszystko za pomocą światła - mówi Jarosław Jaworski z Biura "Toruń 2016", które jest organizatorem imprezy. - Część prac zostało przygotowana specjalnie dla konkretnych budowli w Toruniu. Artyści odwiedzili miasto w czerwca tego roku i wybrali dla siebie miejsca, w których chcą ulokować swoje świetlne instalacje.
Na placu przed Planetarium „Kometa życzeń” przygotuje Jana Matejkova z Czech. Życzenia ludzi wchodzących do budynku spisała na kolorowych skrawkach papieru, z których zostanie odtworzony ogon spadających perseid. W Toruniu zaprezentują się również członkowie brytyjsko-irlandzkiej grupy "Guerilla Lightning", którzy zmienią kolor... panoramy Torunia. Dzięki magii światła ożyje Ratusz Staromiejski, a raczej jego ściany.
- Na środku dziedzińca stanie basen, który będzie reprezentować niebo. Widzom zostaną rozdane świeczki, które mają zapalić i puszczać jak statki na wodzie - mówią o kulisach projektu Nuno Maya i Carolle Purnelle z portugalskiej grupy "Ocubo". - Basen z czasem zapełni się pływającym świeczkami, jak niebo zapełnia się gwiazdami. Filmowane na żywo będą wyświetlane za pomocą projektora na fasady otaczających ścian. Ta 360-stopniowa projekcja obejmie ludzi niczym niebo.
"Ocubo" przygotowuje dla Skyway’a także drugą pracę – „Podniebną maszynę”. Ta wielkoformatowa projekcja zostanie wyświetlona na fasadzie kościoła Jezuitów – św. Ducha na toruńskim Rynku Staromiejskim. Z kolei Niemiec Rochus Aust zaprezentuję akcję muzyczno–perormerską “The Restaurant * At The End Of The Universe”. - Widowni zostanie zaserwowane wszystko z wyjątkiem jedzenia - zapewnia performer.
Festiwal "Skyway" potrwa od 11 do 16 sierpnia. W dniu inauguracji imprezy w fosie zamkowej obejrzymy przygotowany przez Teatr Tancerzy Ognia „Salamandra” spektakl muzyczno-taneczny „Archipelage de Luna”, w którym 25 artystów – w tym ponad 10 tancerzy ognia – będzie zaklinać żywioł przy muzyce granej na żywo.

Warto wiedzieć
Nasi konkurenci w boju o ESK 2016 nie próżnują. Łódź ogłosiła przetarg na scenariusz serialu telewizyjnego z tym miastem w roli głównej. Wygrana to 800 tys. zł. Za taką kwotę można nakręcić jeden solidny odcinek serialu z efektownymi ujęciami.

"Nowości" z 31 lipca 2009 roku.

wtorek, 21 lipca 2009

30. Coś więcej niż opalenizna

Toruń i Pampelunę połączyło coś więcej niż wspólna walka o tytuł ESK. I to kilkaset lat temu za sprawą świętego Jakuba. Czy Camino de Santiago może zapewnić nam sukces w 2016 roku?

Pielgrzymów, którzy maszerują w kierunku Santiago de Compostela można spotkać w okolicach Pampeluny na każdym kroku. Przemierzane przez nich kilometry to czas duchowej przemiany i nawrócenia, czas zmagań z własnymi słabościami. W ubiegłym roku drogą św. Jakuba przeszło ponad 125 tys. osób. W XIV wieku, który był szczytowym okres jej popularności, szlak przemierzało ich ponad milion.
Wszyscy podążają do katedry w Santiago de Compostela, do miejsca, gdzie przewieziono ciało św. Jakuba Apostoła. Obok Rzymu i Jerozolimy, Santiago de Compostela jest jednym z trzech najważniejszych miejsc pielgrzymkowych chrześcijan. Nie ma jednej trasy, aby tam dotrzeć. Jest wiele szlaków, które prowadzą do Hiszpani przez Łotwę, Niemcy, Francję, a także Polskę. W tym przez Toruń.
- Ludzie, którzy raz przeszli Camino de Santiago szukają tej drogi w innych krajach. Właśnie dlatego "polskie camino" może być dla nich tak bardzo atrakcyjne - twierdzi Sławomir Sędziak, właściciel biura "Conventio", które współpracuje z rządem Nawarry w sprawie wymiany turystycznej. - W średniowieczu mieliśmy do czynienia z jednością kulturową - wspólna religia i filozofia. Promocji szlaku to jak powrót do korzeni, które zbudowały Europę.
Ten ostatni aspekt jest niezwykle atrakcyjny w obliczu starań Torunia o zdobycie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Nie można bowiem wymarzyć sobie lepszego argumentu za tym, aby nasze miasto otrzymało ten tytuł, niż działalność na rzecz zacieśnienia europejskich więzi. Odcinek szlaku, który wiedzie przez nasze województwo liczy sobie ok. 226 km. Wzdłuż Drwęcy do Torunia, a następnie przez Cierpice i Kruszwicę dalej.
Na całym świecie pątnicze szlaki to nie tylko miejsce umartwień. To cały system tanich schronisk, sklepów i barów, w których pielgrzymi zatrzymują się na trasie.
- Kluczem do sukcesu duchowego oraz marketingowego jest zaangażowanie osób mieszkających na szlaku, stworzenie Stowarzyszenia Przyjaciół Camino, pasjonatów sprawy, którzy mogliby poświęcić swój czas pielgrzymom - twierdzi ksiądz Piotr Roszak, duszpasterz polonii w Nawarze. - Jako kapłan na Camino widzę jak zmieniają się dzięki temu całe miejscowości - mentalnie, kulturalnie i ekonomicznie. Podróż szlakiem św. Jakuba to sposób spędzania wolnego czasu, który nas ubogaci i zostawi duchowe znamię, a nie tylko opaleniznę.

Warto wiedzieć
Do popularności Camino de Santiago przyczyniła się wydana w 1987 roku powieść Paulo Coelho pt. "Pielgrzym".

"Nowości" z 21 lipca 2009 roku.

* Od dzisiejszego wpisu postanowiłem wprowadzić numerację.

Coraz mocniej wchodzą w sieć

Sporo trzeba było poczekać, aby po stronie www.torun2016.eu, pojawiły się kolejne formy internetowej promocji. Ale oto są. Biuro ESK "Toruń 2016" postanowiło opanować popularne serwisy Facebook oraz YouTube.

Od kilku dni starania Torunia w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury można śledzić za pośrednictwem serwisów YouTube oraz Facebook. Pierwsze to prawdziwe królestwo internetowych filmów. Drugi do ogólnoświatowy portal społecznościowy pozwalający nawiązać nowe znajomości. Można go nieco przyrównać do hybrydy bloga, MySpace i Naszej-klasy.
Na facebookowej stronie można znaleźć najświeższe informacje dotyczące podejmowanych inicjatyw oraz zachętę do poparcia starań Torunia. Liczba tych osób cały czas się powiększa.
O wiele ciekawiej od profilu na Facebooku zapowiada się konto na serwisie YouTube. W sieci wyszperano teledyski i fragmenty nagrań takich toruńskich wykonawców jak m.in. Mariusza Lubomskiego, Sofy, Republiki, hip-hopowego Północny Toruń Projekt, a także Manchesteru, który w sierpniu będzie walczył o Bursztynowego Słowika na Festiwalu w Sopocie.
Wśród muzycznych brzmień nie zabrakło słynnego Ziggiego Dusta, czyli Zbigniewa Cołbeckiego z grupy Bikini. W "Nowościach" już w kwietniu sugerowaliśmy, aby jego postać wykorzystać do promocji kandatury Torunia jako ESK. Ziggy Dust wyjechał jednak z powrotem do Anglii. Pozostał po nim jedynie krótki film nakręcony na ulicach Torunia przez Yacha Paszkiewicza.
Na YouTube można równiez zobaczyć m.in. przyznanie Sofie tytułu ambasadora Torunia, Majora Fydrycha na Buumie Poetyckim czy pojawienie się nowych postaci na Piernikowej Alei Sław. Nie zabrakło też toruńskiej fiesty z okazji święta San Fermin i relacji ze Święta Muzyki. Czekamy na kolejne filmy.

"Nowości" z 21 lipca 2009 roku.

poniedziałek, 20 lipca 2009

Pieniądze nie zlecą z nieba

Podczas dziewięciu dni San Fermin Pampeluna zarabia 74 miliony euro. W Toruniu dopiero w ciągu roku możemy zbliżyć się do tej sumy.

Trudno sobie wyobrazić jak taka rozreklamowana na cały świat impreza jest w stanie napędzić lokalny biznes. Sklepy, noclegi, restauracje, komunikacja, a do tego niedająca się zmierzyć w żaden sposób promocja miasta. - W tym roku z powodu kryzysu wpływy będą jednak nieco niższe - zaznacza Paz Prieto, dyrektor wydziału kultury urzędu miasta w Pampelunie, które na organizację imprezy wydaje 3 mln euro.
Podczas San Fermin Pampelunę odwiedza ok. 2 mln przyjezdnych. To zaskakujące, że Toruń, który ma tyle samo mieszkańców co stolica Nawarry, jest w stanie przyjąć naraz zaledwie 3.510 osób. Tyle dokładnie liczy aktualna baza noclegowa miasta.
- Mamy 1.578 miejsc w 20 hotelach. Do tego dochodzi możliwość przenocowania w schronisku młodzieżowym, takich obiektach jak np. Dom Turysty PTTK czy Szkoła Leśna na Barbarce oraz noclegi sezonowe w akademikach oraz na campingu - wylicza Katarzyna Motławska, dyrektor Informacji Turystycznej w Toruniu.
Gdybyśmy zatem chcieli przenocować wszystkich uczestników San Fermin zajęłoby nam to 1,5 roku (biorąc pod uwagę, że każdy uczestnik zostawały tylko (sic!) na jedną noc). Ile miasto zarabia na największych imprezach? - Nie robimy takich wyliczeń, ani symulacji - mówi Agnieszka Pietrzak, rzecznik prezydenta Torunia.
Spróbowaliśmy to jednak policzyć. Największą imprezą, która odbywa się w Toruniu są tegoroczne XIV Światowe Letnie Igrzyska Polonijne.
- Przyjedzie do nas od 1,5 do 1,7 tysiąca osób. Niech każdy z nich zostawi u nas co najmniej 100 zł dziennie, do tego nocleg i wyżywienie przez dziesięć dni ... - zastanawia się Jarosław Więckowski, dyrektor wydziału sportu. - Jeżeli do tego dodamy prawie 1 mln zł wydany przez nas na organizację igrzysk, który również zostaje w Toruniu, to wychodzi nam suma ok. 2,5 mln zł.
Warto zaznaczyć, że zarówno w 2007, jak i 2008 roku odwiedziło nas 1,6 mln turystów. Jak wynika z raportu „Turystyczny Toruń 2008” przyjezdni najwięcej pieniędzy wydają na gastronomię i noclegi. Średnio zostawiają 375 zł w przypadku turystów zagranicznych i 173 zł - w przypadku turystów polskich. Przyjezdni zostawili więc w Toruniu w całym ubiegłym roku ok. 438,4 mln zł, czyli ok. 97,4 mln euro.

Opinia
Ryszard Kruk, wiceprezes Lokalnej Organizacji Turystycznej:
- Na imprezę typu San Fermin Toruń nie jest gotowy. Sytuacja poprawia się, ale wciąż jest za mało miejsc hotelowych. Wystarczy, że przyjedzie do nas 10 tys. osób i już jest problem. Co robić? Zniżki inwestycyjne dla hotelarzy, współpraca z uzdrowiskową twarzą województwa... Jeżeli nawet powstanie więcej hoteli, to trzeba się jeszcze zastanowić jak je zapełnić poza sezonem. Wszystkie nasze imprezy powinny być szeroko nagłaśniane, aby coraz więcej osób przyjeżdżało wydawać tu swoje pieniądze. Przy okazji Euro 2012 największym problemem w Polsce nie będą stadiony, ale właśnie odpowiednia baza noclegowa.

"Nowości" z 20 lipca 2009 roku.

wtorek, 14 lipca 2009

Hiszpańskie faux pas z astronomem

Czy można pomylić dwa zdecydowanie różniące się pomniki? Okazuje się, że wcale nie jest to takie trudne. Toruń promuje się w Pampelunie pomnikiem Mikołaja Kopernika z... Olsztyna

Pampeluna od listopada ubiegłego roku przeszła gwałtowną zmianę. Wtedy o tym, że miasto stara się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury można było dowiedzieć się jedynie z ciężarówek firmy przewozowej "Gimex". Teraz podczas San Fermin, kiedy miasto odwiedza ok. 2 mln przyjezdnych logo "Pampeluna ESK 2016" można spotkać na każdym kroku. Elewacje budynków, bilboardy, tablice. Dlaczego nie ma tak w Toruniu?
- Wciąż czekamy na nasze główne hasło aplikacyjne. Powinno być gotowe na przełomie sierpnia i września. Chcemy, aby nasza kampania promocyjna była spójna: logo plus hasło - tłumaczy Olga Marcinkiewicz, dyrektor "Toruń 2016".
W Pampelunie czekać nie chcieli. - Rozpoczęliśmy szeroką akcję informacyjną skierowaną do mieszkańców. Każdy z nich otrzymał pocztą podstawowe informacje dotyczące naszych starań o tytuł ESK - mówi "Nowościom" Paz Prieto, dyrektor wydziału kultury urzędu miasta w Pampelunie. Po czym dodaje z dumą: - Promujemy się również wspólnie z Toruniem.
I tutaj pojawia się problem, albowiem Hiszpanie popełnili ogromne faux pas. Na bilboardach promujących kandydaturę Pampeluny i Torunia użyli pomnika Mikołaja Kopernika z... Olsztyna. Pomnik siedzącego astronoma pojawiły się nie tylko na remontowanym dworcu autobusowym, ale również wokół Plaza de Castillo, gdzie skupia się życia towarzyskie. Szczególnie podczas San Fermin. Skąd ten pomysł z Olsztynem?
- Pomniki wydały nam się podobne. Najważniejsze, że przedstawiają Kopernika - uważa Paz Prieto, które nie widzi w tym żadnego problemu.
Pampeluńczyków nie należy posądzać o złośliwość, ponieważ toruńsko-olsztyński konflikt dotyczący postaci Kopernika, o którym pisaliśmy w "Nowościach", jest im obcy. O tym, że w całej Polsce jest kilka monumentów astronoma Paz Prieto dowiedziała się dopiero od "Nowości". Przed rozpoczęciem akcji promocyjnej nie konsultowali się ani z honorowym konsulatem RP w Pampelunie, ani z władzami Torunia.
Co na to Andrzej Szmak, dyrektor Biura Toruńskiego Centrum Miasta, które odpowiada za całą promocję Torunia?
- Nie będą się wypowiadał, ponieważ toruńskim partnerem Pampeluny w sprawach ESK jest biuro "Toruń 2016" - twierdzi dyrektor Szmak.
Szefowa biura ESK "Torun 2016" gościła podczas San Fermin w Pampelunie i widziała bilboardy. Jednak, jak sama mówi, o wiele bardziej skupiła się na dogadywaniu dalszych form współpracy. - Nie było dialogu na tym pułapie - mówi Olga Marcinkiewicz.

Warto wiedzieć
- Pomnik Kopernika w Toruniu prezentuje stojącą sylwetkę astronoma. W lewej ręce trzyma astrolabium a prawą ma podniesioną ku górze. Całość ustawiono na wysokim postumencie.
- Pomnik Kopernika z Olsztyna prezentuje siedzącego astronoma z astrolabium na niewielkim niskim fragmencie ceglanego muru.

"Nowości" z 14 lipca 2009 roku.

poniedziałek, 13 lipca 2009

Toruń znów w Pampelunie

(...) w Pampelunie doszło do rozmów między toruńskimi i pampeluńskimi instytucjami zajmującymi się tematyką ESK 2016. Ustalono wreszcie wstępny harmonogram działań. Na przełomie września i października w stolicy Nawarry odbędą się kolejne Dni Torunia.
- Pampeluńczycy będą mogli usłyszeć koncert Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej, a także obejrzeć wybrane filmy Festiwalu „Tofifest” – powiedziała „Nowościom” Paz Prieto, dyrektor wydziału kultury urzędu miasta w Pampelunie. - Nie zabraknie również akcentów kulinarnych. Cały czas szukamy czegoś wspólnego między naszym winem a toruńskimi piernikami. Z kolei do Torunia przyjedzie orkiestra z Pampeluny.
W konferencji prasowej w Pampelunie wzięli również udział członkowie Biura „Toruń 2016” oraz Teatru Baj Pomorski, który podczas San Fermin zaprezentował w Teatrze Gayarre swój spektakl pt. „Jabłoneczka”.

"Nowości" z 11 lipca 2009 roku.