poniedziałek, 17 sierpnia 2009

32. Kulminacja za siedem lat

OLGA MARCINKIEWICZ, dyrektor biura ESK „Toruń 2016” opowiada o Międzynarodowym Festiwalu Światła „Skyway ’09”.

- Budżet festiwalu to aż 583 tys. zł. W Toruniu większymi środkami dysponuję jedynie organizatorzy festiwalu „Probaltica”...

- To i tak mało jak na festiwal światła! Powiem nawet, że to dość skromnie. Budżet tego typu imprez zaczyna się od 100 tysięcy euro. To absolutne minimum. Na organizację niektórych skomplikowanych instalacji trzeba czasami wydać nawet milion euro. Ale warto. Pierwszą edycję festiwalu zrobiliśmy na próbę.

- Uważa Pani, że ostateczny efekt wart jest włożonych w niego pieniędzy?

- Zdecydowanie tak. W większości prace powstały na nasze zamówienie, a dzięki temu nigdzie wcześniej nie można było ich oglądać. To oczywiście znacznie podrożyło koszt. Sporo kosztuje również profesjonalny sprzęt, który został wykorzystywany do tych prezentacji.

- Instalacja grupy „Guerilla Lighting” miała zmienić wygląd nocnej panoramy Torunia. W praktyce polega to zaś na założeniu kolorowych folii na istniejące reflektory, które oświetlają mury zamkowe. Trochę mało...

- Torunianie nie mieli jeszcze okazji obejrzeć „Guerilla Ligthing” w akcji (z Olgą Marcinkiewicz rozmawialiśmy wczoraj - przyp. red.). W czwartek wieczorem przeprowadzą dodatkowo dwie akcje przy murach, w piątek dwie, a w sobotę cztery. Jutro wygasimy nawet cały bulwar. Zostaną wyłączone nie tylko wszystkie latarnie, ale również zostanie wstrzymany ruch. Jeżeli uda się, to ustawimy specjalny ekran, aby torunianie mogli obejrzeć, jak to wszystko będzie wyglądać z drugiej strony Wisły.

- Która instalacja jest najdroższa?

- „Dryfujące gwiazdy” grupy „Ocubo” na dziedzińcu Ratusza Staromiejskiego. Kosztuje około 80 tys. zł. Kamery, projektory, do tego muzyka... Nie chciałabym jednak rozmawiać o pieniądzach. Ceny są względne. Nie można tego typu instalacji przyrównywać do innych wydatków. Tworzona na zamówienie koncepcja artystyczna kosztują na świecie od kilkunastu do kilkudziesięciu euro. Płaci się również za sam pomysł. Nam chodziło przede wszystkim o to, aby stworzyć coś nowego w połączeniu z architekturą Torunia.

- Co uda się zyskać Toruniowi dzięki tej imprezie?

- Informacja o festiwalu poszło poza Polskę. Europejscy artyści zorientowali się, że miasto jest otwarte na nowe projekty. Postawiliśmy również swój stempel na pomyślę festiwalu światła w Polsce. Pokazaliśmy nowe spojrzenie na architekturę przez pryzmat kosmosu. Na zainteresowanie imprezą nie narzekamy. Wiemy już nawet, ile osób odwiedziło „Skyway” w ciągu dwóch dni. Minimum 10 tysięcy. Tyle rozdaliśmy programów z mapkami wydarzeń.

- Skąd wiecie, że każdy, kto dostał mapkę, to wziął udział w imprezie? Niektórzy mogli zresztą brać po kilka razy...

- Ale wielu było też takich, co przyszli bez nich. 10 tysięcy osób wzięło program, a więc zakładamy, że uczestniczą w festiwalu. Mamy zresztą sygnał, że festiwal przyciąga do Torunia turystów. Będziemy go organizowali co roku. W 2016 roku, o ile wygramy w boju o ESK, nastąpi jego kulminacja.

"Nowości" z 14 sierpnia 2009 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz