poniedziałek, 30 listopada 2009

52. Rozmowa o sensie rozmów

W Centrum Sztuki Współczesnej dyskutowano o kulturalnym DNA Torunia. - Chcemy więcej rozmów – postulowali przedstawiciele środowisk twórczych, na co dyrektor biura ESK odpowiadała: - Same dyskusje nic nowego nie wnoszą.

Sobotnie spotkanie było już siódmą debatą, którą redakcja „ResPubliki” zorganizowała w miastach ubiegających się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Choć spotkanie miało dotyczyć tego jakie korzyści może odnieść Toruń ze startu w tym europejskim konkursie zdominowała ją w dużym stopniu krytyka działań dyrektora biura „Toruń 2016” Olgi Marcinkiewicz.
- Artyści, animatorzy, instytucje, organizacje pozarządowe. Projekt powinien powstawać przez generowanie pomysłów na drodze wspólnych dyskusji. Brakuje spotkań – twierdzi prof. Witold Chmielewski z Wydziału Sztuk Pięknych UMK. – Nie udało się biurze ESK uzyskać efektu synergii toruńskiego potencjału. Zamiast angażować mieszkańców i lokalnych artystów pani dyrektor woli sprowadzać twórców z zagranicy.
Wojciech Łopaciński, prezes „Toruń Convention Bureau Copernicus” oraz dyrektor hotelu „Filmar” próbował spojrzeć na konkurs z biznesowej strony. Jego zdaniem ESK nie wygramy wystawami i koncertami. Musimy przy tej okazji pokazać kroki milowe, „city story”, czyli to co mamy do opowiedzenia, zaoferowania, a czego nie mają inne miasta.
- ESK nie jest celem samym w sobie, a jedynie przystankiem do tego, jaki będzie Toruń w np. w 2020 roku. Jeżeli będziemy postrzegali to w taki sposób, to nawet porażka może okazać się dla nas sukcesem – twierdzi. – Proponowałbym szukać liderów w małych społecznościach, a potem wykorzystać ich zdolności oraz zapał.
Co możemy zrobić? Dyrektor Olga Marcinkiewicz tłumaczyła, że jej celem nadrzędnym jest unowocześnienie, czyli znalezienie łącznika między starym Toruniem, a tym co nowe.
- Chcemy promować wydarzenia międzynarodowe, uruchomić projekt edukacji artystycznej, wprowadzać nowoczesne formy zarządzania, zapewnić pomoc w ubieganiu się o środki finansowe, wesprzeć organizacje pozarządowe oraz pomóc wyjść z impasu jakim jest brak współpracy artystów z wydziałem kultury – wymieniała dyrektor „Toruń 2016”.
Zarzucano jej od razu brak współpracy z UMK i największymi organizacjami pozarządowymi oraz fakt, że do poparcia Torunia namawiani są ludzie z łapanki – mało znani DJ i artyście, których 5 minut po koncercie prosi się o odręczne wyrazy poparcia. Kilkakrotnie powtarzał się wątek braku dialogu i chęci rozmów.
- Dotychczasowe debaty nie przyniosły żadnego skutku. Podjęłam więc inną strategię. Wrócę do rozmów, gdy będę już miała gotową koncepcję, za którą będzie można pójść – argumentowała Olga Marcinkiewicz. – Kiedy nic nie proponuję pytają mnie, dlaczego nic nie robią. A jak coś wymyślę, to odzywają się głosy - dlaczego to my powinniśmy się do tego włączyć?
Dyskusja była tylko wstępem do warsztatów kreatywnych poświęconych problemom i szansom, jakie stoją przed toruńskim środowiskiem twórców kultury. Z efektem pozostałych debat na temat ESK, które odbyły się w innych miastach można zapoznać się wchodząc na stronę internetową www.dnamiasta.pl

Warto wiedzieć
Konkurs na dyrektora programowego biura ESK „Toruń 2016” został przedłużony do 7 grudnia. Do tej pory zgłosiło się dwóch kandydatów, ale nie uzupełnili jeszcze dokumentów.

"Nowości" z 30 listopada 2009 roku.

piątek, 27 listopada 2009

51. Dyrektor nie chce mówić

Choroba zjada biuro „Toruń 2016” od wewnątrz. O atmosferze pracy, jaka panuje w Krzywej Wieży, huczy już całe miasto.

- SMS-y od pani dyrektor wysyłane w środku nocy, rozmowy z szefową „Toruń 2016”, na które, mimo że siedzi się biurko obok, trzeba zapisywać się w jej kalendarzu z tygodniowym wyprzedzeniem, to normalka - sygnalizowali „Nowościom” kilka miesięcy temu pracownicy biura. - Do tego niekonsekwencja pani dyrektor w podejmowaniu decyzji. Część przyjmuje więc polecenia tylko na piśmie. A to tylko czubek góry lodowej.
Sytuacja zaogniła się, kiedy do ekipy „Toruń 2016” dołączyła Katarzyna Wiączek, obecnie najbliższa współpracowniczka Olgi Marcinkiewicz, z którą dyrektor spędza również wolny czas. Wiączek jest kierownikiem działu wniosku. Odpowiada za konkursową aplikację, ale kiedy próbowaliśmy dowiedzieć się, jakie posiada kwalifikacje, odmówiono nam odpowiedzi.
- Nie musimy udzielać takich informacji - usłyszeliśmy od rzecznika biura ESK Jarosława Jaworskiego.
Co zastanawiające, „Toruń 2016” robiąc tajemnice z tego typu informacji, przeczy zasadzie przejrzystości urzędu. Postanowiliśmy sami poszukać. Okazało się, że Katarzyna Wiączek jest absolwentką pedagogiki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i pracowała m.in. jako nauczycielka.
Zdaniem naszych informatorów to ona trzyma w ryzach biuro, tworząc atmosferę, która raczej nie sprzyja walce Torunia o europejskie laury.
- Krzyki pod adresem pracowników, słowne szykany, a do tego zastraszanie. Podczas przedostatniej sesji Rady Miasta naskoczyła nawet na jednego z radnych - mówi jeden z pracowników. - To wszystko ociera się o mobbing.
Katarzyna Wiączek odmówiła rozmowy z „Nowościami”. Olga Marcinkiewicz nie odpowiedziała, czy wie o takich zachowaniach w biurze. Ustami Jarosława Jaworskiego twierdzi, że „ze względu na konieczność zapewnienia spokojnej atmosfery pracy zespołu, niezbędnej dla prawidłowego napisania aplikacji konkursowej” podjęła decyzję o nieudzieleniu odpowiedzi na zadane przez nas pytania.
Niedawno biuro ESK kontrolowała Państwowa Inspekcji Pracy. Stwierdziła nieprzestrzeganie prawa do co najmniej 11-godzinnego odpoczynku dobowego, zawieranie umów zlecenia zamiast umów o pracę, wykonywanie pracy w godzinach nadliczbowych (w tym porze nocnej) oraz brak ich rekompensowania.
- Zastosowano mandat w wysokości 1,3 tys. zł - mówi Katarzyna Pietraszak, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.
Z kontrolą do Krzywej Wieży weszli pracownicy też magistrackiego Wydział Organizacji i Kontroli.
- Procedury kontrolne wciąż trwają. Trudno powiedzieć, kiedy się zakończą - mówi Agnieszka Pietrzak, rzeczniczka prezydenta Torunia. - Prezydent Michał Zaleski jest informowany na bieżąco o efektach. Wynik kontroli zostanie opublikowany w BIP.

P.S. Personalia pracowników do wiadomości redakcji.

"Nowości" z 27 listopada 2009 roku.

czwartek, 26 listopada 2009

50. Nie ma kontrkandydata

Dla szefowej "Toruń 2016" fakt, że radni i dyrektorzy miejskich placówek krytykują jej działania nie oznacza jeszcze jej końca. Dlaczego Michał Zaleski pozostawi na czele biura ESK Olgę Marcinkiewicz?

O tym, że założenia biura nie wytrzymały zderzenia z oczekiwaniami toruńskiego środowiska, a Oldze Marcinkiewicz zabrakło charyzmy, aby poderwać do działania twórców i skumulować ich potencjał pisaliśmy w "Nowościach" sporo. Efekt jest taki, że w staraniach Torunia o tytuł ESK wciąż jesteśmy na etapie epoki kamienia łupanego. Do końca listopada Michał Zaleski ma zdecydować, czy Olga Marcinkiewicz nadal będzie kierować „Toruń 2016”.
- Na razie nie podjęto jeszcze decyzji w tej sprawie - mówi Agnieszka Pietrzak, rzecznik prezydenta Torunia. - Zgodnie z obietnicą prezydent ma czas do końca miesiąca.
Bardzo wątpliwe, że prezydent Zaleski zdecyduje się odwołać szefową biura. Dlaczego? Po pierwsze nie ma nikogo kto mógłby ją zastąpić. Dobitnie pokazała to rywalizacja o fotel dyrektora "Toruń 2016". W pierwszym konkursie nikogo nie wybrano, ponieważ kandydaci nie spełnili wymogów formalnych. Obniżono więc kryteria. Alternatywą dla Marcinkiewicz był toruński astronom dr Maciej Mikołajewski. Na wstępie odpadli Piotr Giza z magistratu, prezes Fundacji "Platon" Paweł Matlakiewicz oraz Aleksandra Kośmieja, była dyrektor Nakielskiego Ośrodka Kultury.
Druga kwestia to czas. Do 30 sierpnia 2010 roku musimy zaprezentować swój pomysł na ESK 2016. Nowy dyrektor mógłby nie zdążyć wdrożyć się w działania, zapoznać się ze środowiskiem i zacząć realizować własne pomysły. A więc klęska. Z Olgą Marcinkiewicz na czele Toruń będzie musiał więc walczyć już nie o to, aby zostać ESK w 2016 roku, ale aby choćby załapać się do drugiego etapu tego konkursu. Zgodnie z zapowiedzią ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego awansują do niego bowiem jedynie 2-4 miasta.
Przypomnijmy, że cały czas na dyrektor Oldze Marcinkiewicz ciąży jeszcze cień przeszłości. Była najbliższą współpracowniczką Zbigniewa T., prezesa Fundacji Turleja. W kwietniu 2008 roku o jego zatrzymaniu rozpisywały się krakowskie media. Chodziło m.in. o pozyskiwanie pieniędzy na projekty unijne, które nigdy nie zostały zrealizowane. Marcinkiewicz była jego najbliższą współpracowniczką. Nie postawiono jej zarzutów. Co ciekawe sam Zbigniew T. gościł niedawno w Toruniu podczas Festiwalu Światła "Skyway".

Kim jest Olga Marcinkiewicz?
- Ma 38 lat. Jest kuratorem sztuki i menedżerem kultury.
- Studiowała na Wydziale Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Krakowie.
- Odbyła studia podyplomowe w Pradze i Oxfordzie.
- Była animatorką kultury w Krakowie i dyrektorem artystycznym Galerii Turleja.

"Nowości" z 26 listopada 2009 roku.

wtorek, 24 listopada 2009

49. Bez komentarza

Jak ciekawie i niebanalnie pokazać Toruń, aby uciec do tradycyjnej sztampy zamkniętej w szufladzie z napisem "piernik i Kopernik"? Już pod koniec grudnia okaże się czy reżyser Łukasz Karwowski znalazł klucz, aby nas zaskoczyć. Zastanawiające jest jednak to, że to dyrektor magistrackiego Wydział Kultury Zbigniew Derkowski wpadł na pomysł nakręcenie filmowej wizytówki Toruniu, a nie dyrektor biura ESK "Toruń 2016" Olga Marcinkiewicz. Takie działanie wiele mówi, daje do myślenia i nie wymaga komentarza.


środa, 18 listopada 2009

48. Zostawiają ślady w sieci

Po założeniu konta na Facebooku oraz YouTube biuro ESK zdecydowało się wreszcie na modernizację swojej podstawowej strony.

Na razie jej wersję testową można oglądać wchodząc na www.beta.t16.eu. Różnica jest zauważalna od razu. Co ciekawe do jej wykonania nie wynajęto żadnej zewnętrznej firmy. Autorami graficzno-merytorycznej części jest Przemysław Draheim i Piotr M. Kozanecki. Obaj pracują z biurze "Toruń 2016", a dzięki temu jej stworzenie było tańsze niż jej obecna wersja dostępna pod adresem www.torun2016.eu. Kosztowało 6,5 tys. zł netto.
- Zależało nam, aby w pełni odpowiadała oczekiwaniom dzisiejszych użytkowników - mówi Przemysław Draheim. - Stąd wykorzystanie kanałów RSS, które pozwalają śledzić wiadomości nie wchodząc na stronę, a także możliwość dodawania notatek do swoich własnych profili na Facebooku czy Twitterze. Nowością są również krótkie materiały dźwiękowe przy niektórych wpisach.
Co można znaleźć na stronie? Informacje o wydarzeniach ważnych dla Torunia z perspektywy jego starań o tytuł ESK 2016. Całość w miarę czytelnie podzielono na sześć działów: ESK, miasto, Europa, kultura, nauka, instytucja. Przy tekstach duże zdjęcie oraz możliwość komentarzy, co też jest nowością. Oby posłużyły jako płaszczyzna do kulturalnej "burzy mózgów". Wszystko w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej.
Ze strony można automatycznie przejść do innych miejsc w sieci, gdzie biuro ESK zostawiło swój ślad: wspomniany już Facebook, YouTube, Nasza-klasa oraz bijący obecnie rekordy popularności Twitter. - W przyszłości chcemy rozwijać nasz dział "Prezentacji twórców". Pokazywać wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób wzbogacają naszą lokalną kulturę - mówi Przemysław Draheim.
Zegar ESK tyka. Do 30 sierpnia 2010 roku musimy zaprezentować swój pomysł na ESK 2016. Później trzynastu ekspertów orzeknie czy Toruń zakwalifikuje się w ogóle do dalszego etapu. Wczoraj na specjalnym internetowym czacie o wyborze ESK opowiadał minister kultury Bogdan Zdrojewski.
- Za kilka miesięcy, najpóźniej latem poznamy skład komisji, która będzie oceniała kandydatów do tytułu ESK. Zależy mi na tym, aby komisja nie była przedmiotem żadnych ingerencji - mówi. - Małe miasta mają oczywiście mniejsze szanse. To efekty zaniedbań wielu lat. I przede wszystkim skromnej infrastruktury. Ale starania to też szansa na promocję i zmniejszanie dystansu do tych wielkich.
Miasto, które wygra oprócz 15, mln euro nagrody może liczyć na dodatkowe wsparcie ministerstwa. Jakie? - To zależy od miasta. W niektórych wypadkach niezbędna będzie pomoc w infrastrukturze, w innych w projektach miękkich - twierdzi minister Zdrojewski. - To zależy po prostu od zwycięzcy.

Warto wiedzieć
W ciągu dwóch tygodni "wersja testowa" zostanie przeniesiona na stary adres.

"Nowości" z 18 listopada 2009 roku.

niedziela, 15 listopada 2009

47. Wątpliwości i niepokoje

Do końca listopada prezydent Torunia Michał Zaleski zdecyduje, czy Olga Marcinkiewicz będzie dalej kierować biurem ESK „Toruń 2016”.

W czwartek podczas sesji rady miasta dyrektor Marcinkiewicz podsumowała dotychczasowe działania zmierzające do uzyskania tytułu ESK 2016. Nie wszystkich radnych udało się przekonać. Część z nich miała spore wątpliwości. Wobec braku efektów pojawił się nawet pomysł likwidacji biura i powołania pełnomocnika prezydenta ds. ESK. Prezydent Zaleski wyraził swój niepokój sytuacją wokół „Toruń 2016”.

Szkoda tylko, że tak późno.


wtorek, 10 listopada 2009

46. Wezmą Toruń pod lupę

Do 30 sierpnia 2010 roku musimy zaprezentować swój pomysł na ESK 2016. Nie wszyscy wiedzą, że bój o tytuł ESK będzie składał się z dwóch etapów. Do drugiej tury przejdą maksymalnie tylko cztery miasta.

Pierwszej selekcji zostaną poddani wszyscy kandydaci, którzy wystartują w konkursie. W skład komisji, która jej dokona wejdzie trzynastu ekspertów, w tym sześciu wyznaczonych przez ministra. To oni przejrzą wnioski i sporządzą krótką listę, na której znajdzie się od dwóch do czterech miast. Jej ogłoszenie przypadnie na początek 2011 roku. Wczoraj w Warszawie oficjalnie zainaugurowano ten konkurs.
- Zależy nam, aby oferta miasta, które wygra pochodziła z najwyżej półki i w 2016 reprezentowała całe państwo polskie - mówi Bogdan Zdrojewski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Ekspertów, którzy będą rozstrzygać ten konkurs na razie nie ujawnimy.
Toruń do końca sierpnia musi zaprezentować swój pomysł na ESK, łącznie z hasłem obchodów. Po wyłonieniu finałowej grupy eksperci ocenią wnioski po raz kolejny. Z końcem 2011 roku wybrany zostanie polski kandydat, który po zatwierdzeniu przez ministrów kultury krajów Unii Europejskiej zostanie oficjalnie ogłoszony na początku 2012 roku. Czy będzie nim Toruń? Trzymamy kciuki.
Miasto, które zostanie ESK w 2016 roku oprócz 1,5 mln euro może liczyć na międzynarodową promocję, która pociągnie za sobą wzrost ruchu turystycznego, nowe inwestycje, a także podniesie jakość życia jego mieszkańców. Taką wizję roztaczano przed przedstawicielami kandydatów podczas wczorajszej konferencji.
- Niektóre z miast mają trudne dla nas do przeskoczenia atuty. Nie ma np. lepszej infrastruktury niż w Warszawie. Ale nawet w stolicy szukają nowych rozwiązań i pomysłów - twierdzi Bogdan Major, przewodniczący magistrackiej komisji kultury, który uczestniczył we wczorajszej konferencji. - Hanna Gronkiewicz-Waltz w jednym z wywiadów podkreślała, że chcieliby wyeksponować i wykorzystać współpracę z organizacjami pozarządowymi rozwijając w dzielnicach centra kultury. Szukają dróg na zyskanie poparcia społecznego i odróżnienie się od konkurentów.
Przez najbliższe miesiące Biuro "Toruń 2016" będzie pracowało nad naszym wnioskiem aplikacyjnym. Problem w tym, że nie będziemy nawet w stanie ocenić postępów ich pracy. Dlaczego? Wniosek będzie powstawał w tajemnicy z uwagi na naszych konkurentów (udział w konkursie deklarowały: Łódź, Warszawa, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Białystok, Lublin, Katowice i Wrocław). Poznamy więc jedynie jego końcowy efekt.
Warto wspomnieć, że przy wyborze ESK eksperci będą brali pod uwagę dwa główne kryteria merytoryczne: „Wymiar europejski” (wzmocnienie współpracy między artystami i miastami, podkreślenie różnorodności kulturowej Europy) oraz „Miasto i obywatele” (wspieranie udziału mieszkańców, obchody jako szansa na długofalowy rozwój kulturalny miasta i regionu).

OPINIA: Zanim będzie ESK,
Michał Gajewski, animator kultury: - Ostatnio uczestniczyłem w debacie: Czy kultura jest tożsamością Torunia. Zdziwiło mnie jak mało miejsca poświęcono w niej samym artystom. W dyskusjach o kierunku, w którym ma zmierzać Toruń, zapomina się, że najpierw powinno się zapewnić warunki do tworzenia dla lokalnych twórców. Natomiast atrakcyjność danej inicjatywy artystycznej niekoniecznie musi być mierzona poprzez frekwencję. Najlepsza reklamą Torunia i tak pozostaje prezentacja jego twórców w innych miastach.

"Nowości" z 10 listopada 2009 roku.

czwartek, 5 listopada 2009

45. Internauci

Bodaj najmądrzejszy tekst jaki przeczytałem pod ostatnimi tekstami ("Nowości" plus "Gazeta Wyborcza") na temat starań Torunia w boju o tytuł ESK. Jeden z internautów napisał:

"W Toruniu pomylono sztukę wyższą i kulturę z rozrywką, polegającą na chodzeniu na szczudłach i rozdawaniu pierników niemieckim turystom"



środa, 4 listopada 2009

44. Soyka trzyma kciuki

W poniedziałek start do boju o tytuł ESK. Kto nas już poparł w tych staraniach? Kto mógł to zrobić, a tego nie uczynił?

Od Aresztu Śledczego po NASA. Cóż to takiego? Zakres firm, instytucji i stowarzyszeń, które współpracowały z biurem ESK przy realizacji projektów kulturalnych i promocyjnych. Do tej pory najwięcej udało się ich zaangażować przy okazji Święta Muzyki oraz Festiwalu Światła Skyway. Pierwszy był gotowym projektem, które biuro dostało na tacy od poprzednich organizatorów. Drugi wymyśliło już samodzielnie.
Kluczem do projektu "Toruń 2016" są jednak nie tylko same imprezy, ale również zaangażowanie mieszkańców. O wiele łatwiej jest kogoś przekonać do pomysłu, jeżeli damy mu odpowiedni przykład. Dlatego starania Gdańska poparł Lech Wałęsa i Vaclav Havel, a w gronie osób wspierających Warszawę jest Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Grzegorz Jarzyna i Krzysztof Penderecki. Jak sytuacja wygląda w Toruniu?
Toruń 2016 ma trzech ambasadorów: zespół muzyczny Sofa, rysownika Bohdana Butenkę oraz klub żużlowy Unibax. Nasze starania wsparli też pisemnie Kazik Staszewski, burmistrz Aleksandrowa Kujawskiego Andrzej Cieśla, burmistrz Kruszwicy Tadeusz Gawrysiak, jeden z wysokich urzędników miejskich z Oxfordu John Tanner, a ostatnio Jan Peszek i Stanisław Soyka. Do tego kilkanaście ustnych deklaracji.
- Najmniejszych wątpliwości nie budzi fakt, że Toruń w pełni zasługuje na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Trzymam kciuki! — napisał w liście poparcia autor przebojów "Tolerancja" oraz "Absolutnie nic".
Kto mógłby nas jeszcze poprzeć w pierwszej kolejności? Oczywistym jest, że wszyscy laureaci Piernikowej Alei Gwiazd z Grażyną Szapołowską, Leszkiem Balcerowiczem i członkami zespołu Republika na czele. Aż dziwne, że do tej pory nikt jeszcze nie wpadł na ten pomysł. Oczywiste jest także to, że przydałaby się oficjalna deklaracja poparcia starań przez toruńskie szkoły wyższe z UMK na czele. Wciąż tego nie ma.
Wiemy także kto na pewno nas nie poprze. W gronie czarnych owiec jest m.in. Marek Żydowicz. Prezes mającej siedzibę w Toruniu Fundacji Tumult, który wspiera działania Łodzi. W tej samej grupie jest jeszcze Romuald Wicza -Pokojski. Z chwilą gdy został koordynatorem przygotowań Gdańska sam postawił na sobie krzyżyk. W działalności wspiera go jako konsultant była pełnomocnik prezydenta ds. ESK - Barbara Sroka.
Od poniedziałku spraw powinny potoczyć się nieco szybszym tempie. W Warszawie zostanie bowiem ogłoszony start rywalizacji w konkursie o tytuł ESK 2016. Do tej pory poza Toruniem udział w konkursie zadeklarowały: Łódź, Warszawa, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Białystok, Lublin, Katowice i Wrocław. Specjalna komisja oceni, które z nich napisze najciekawszy wniosek aplikacyjny. Trzymajmy kciuki za Toruń.

Opinia: Jarosław Jaworski, rzecznik "Toruń 2016":
- Aplikacja konkursowa zostanie napisana przez zespół "Toruń 2016" i zatwierdzona przez Radę Programową, ale uwzględniać będzie wszelkie inicjatywy i wnioski. Twórcy nie będą mieli jednak możliwości wprowadzania poprawek do tekstu i nie będą mieli dostępu do treści konkursowej.

"Nowości" z 4 listopada 2009 roku.