piątek, 28 maja 2010

125. Wieża Eiffela stanie obok fortu B61?

Ponad 280 projektów zebrało Biuro ESK „Toruń 2016” od osób, które chcą wesprzeć Toruń w walce o europejskie laury. Stworzenie „Piernikowego miasteczka” to jeden z nich.

Na obszarze około 10 hektarów w okolicach Fortu B-61 mają powstać 5-6-metrowe repliki najbardziej znanych kamieniczek i budowali w Europie. Jakich? Dom Romea z Werony, wieża Eiffla, Luwr, Ostra Brama itp. Zgodnie z pomysłem wewnątrz budynków będą odbywać się m.in. warsztaty rzemieślnicze. Zaplanowano również restaurację, aby obiekt mógł zarobić na siebie, a także Hop-Land dla najmłodszych, amfiteatr, ruchomą fontannę i wiele innych atrakcji.
- Chcemy stworzyć całe rodzinne centrum rozrywki, którego gospodarzami będą postacie z bajek - mówi Jacek Beszczyński, który jest autorem pomysłu. Cały projekt do Biura „Toruń 2016” złożyła Fundacja „Z kulturą”. - Co najważniejsze, fasady kamieniczek nawiązywałyby swoim wyglądem do kształtu pierników. To dość kosztowna inwestycja, ale korzyści promocyjne dla miasta będą z tego ogromne. Oszacowaliśmy koszt budowy na około 200 mln zł.
Grzegorz Kopcewicz chciałby polepszyć warunki toruńskich muzyków, którzy cały czas czekają, aż miasto wyremontuje obiecany im jeszcze za poprzedniego dyrektora wydziału kultury bunkier przy Wałach gen. Sikorskiego. Jego pomysł dotyczy przeznaczenia na ten czas innych pomieszczeń, w zamian za co toruńskie zespoły muzyczne mogłyby odwdzięczyć się grając bezpłatne koncerty. Ma również pomysł na nowe wydarzenie filmowe. Jakie?
- Chciałbym zorganizować Festiwal Filmów „Byłem w Toruniu”. Raz w roku prezentowalibyśmy torunianom najciekawsze produkcje, które przy różnych okazjach nakręcono w naszym mieście - mówi Grzegorz Kopcewicz. - Pokazalibyśmy zarówno filmy polskie, jak i te nakręcone przez zagranicznych turystów.
Wśród wszystkich nadesłanych do Krzywej Wieży pomysłów 86 proc. pochodzi z Torunia, a 13 proc. z regionu. Kilka autorskich koncepcji wpłynęło również z Krakowa i Łodzi. - Teatry, wystawy, performance jednego aktora... Przekrój nadesłanych propozycji jest ogromny - mówi Krystian Kubjaczyk, dyrektor „Toruń 2016”. - Najwięcej, bo aż 48 proc. pochodzi od indywidualnych twórców, a 15 proc. od instytucji kultury.
Swoje pomysły do biura ESK wysłał również Marek Pijanowski, dyrektor Dworu Artusa. Oprócz trzech znanych już imprez („Konkurs Skrzypcowy”, którego 4. edycja będzie przypadać właśnie w 2016 roku, „Artus Jazz Festival”, „Forte-piano”), zaproponował nowe muzyczno-literackie wydarzenie. Dzięki niemu kultura wyleje się z siedziby Dworu Artusa na cały Toruń. Pomysłodawcą jest Szymon Szwarc.
- Festiwal „Post-Sylwester” będzie odbywał się w pierwszych miesiącach nowego roku, czyli w okresie, kiedy oferta kulturalna jest nieco skromniejsza. To będzie jazzowo-poetyckie wydarzenie, które pozwoli odejść od zwykłych spotkań autorskich - mówi Marek Pijanowski. - Zaplanowaliśmy je nie tylko w Dworze Artusa, ale w wielu kawiarniach, knajpkach rozrzuconych na mapie Torunia. Czeka nas wielka przygoda z poezją przy muzyce na żywo.

Warto wiedzieć
W ramach festiwalu "Plaster" zorganizowano konkurs na plakat promujący Toruń jako ESK 2016. Wygrała praca Aleksandry Cyrna z Warszawy. Prace laureatów można oglądać TUTAJ.


"Nowości" z 28 maja 2016 roku.

poniedziałek, 24 maja 2010

124. Pozostało tylko kilka dni

Na początku maja ogłoszono hasło przewodnie konkursowej aplikacje Torunia - "Wszechświat Kultury". We wtorek mija termin składanie pomysłów artystycznych w biurze ESK "Toruń 2016".

- To hasło jest naczyniem, do którego będziemy teraz wlewać treść. Projekty społeczne, projekty animatorów i twórców, a także mieszkańców - zapewniał Zbigniew Lisowski, koordynator programowy "Toruń 2106" podczas spotkania w Dworze Artusa. Zachęcał wszystkich do włączenie się w tworzenie programu imprez związanych z ESK. Termin składania projektów mija w najbliższy wtorek. Ile do tej pory udało się już zebrać pomysłów?
- 50. Nie były jeszcze selekcjonowane. Część osób wysyła swoje projekty bezpośrednio do koordynatora programowego - mówi Jarosław Jaworski, rzecznik "Toruń 2016". - Pomysłodawcom gwarantujemy oczywiście prawa autorskie.
Jakie obszary tematyczne wyznaczono twórcom? 1. Nauka i humanizm kopernikański. 2. Europejska wymiana kulturalna (współpraca z partnerami zagranicznymi). 3. Regionalność. 4. Dziedzictwo kulturowe. 5. Ruch społeczno-obywatelski, sztuka współczesna/alternatywna. Każdy z pomysłów musi wpisywać się w co najmniej jeden z powyższych działów, a dodatkowo powinien jeszcze uwzględnić trzy kryteria: partnerstwo, innowacyjność oraz różnorodność.

WARTO WIEDZIEĆ
Szczegóły dotyczące składania projektów można znaleźć na www.torun2016.eu

"Nowości" z 22 maja 2010 roku.

czwartek, 20 maja 2010

123. Biznes pod rękę z kulturą

Rusza właśnie kolejna akcja, która ma przybliżyć Toruń do zdobycia tytułu ESK. Toruńscy przedsiębiorcy będą wspierać lokalną kulturę. Jak? Wystarczy, że wykupią czerwoną naklejkę z hasłem akcji „Wiem. Widzę. Wspieram Toruń 2016”.

Koszt jednej takiej naklejki wynosi 100 złotych. Pieniądze zebrane w ten sposób mają trafić pośrednio w ręce twórców. Fundacja „Z kulturą” oraz biuro Europejskiej Stolicy Kultury „Toruń 2016”, które są inicjatorami przedsięwzięcia, liczą, że dzięki akcji uda się na trwałe związać biznes z toruńskim środowiskiem artystycznym. Wierzą, że wkrótce miasto pokryje się takimi czerwonymi znaczkami. Zagoszczą w oknach sklepów, firm, a nawet na prywatnych samochodach.
- Sto złotych to niespełna 8,40 zł miesięcznie. Z każdym, kto zadeklaruje się wpłacić co najmniej taką kwotę, podpiszemy umowę sponsorską. Jej kopia zostanie dołączona do konkursowej aplikacji Torunia - mówi Magdalena Szwechowicz, prezes Fundacji „Z kulturą”. Dlaczego to jest takie ważne? Włączenie się sektora prywatnego w starania o europejskie laury jest nieodzowną częścią starań o tytuł ESK 2016.
Pieniądze trafią na konto Fundacji „Z kulturą”, która postawiła sobie za zadanie stworzyć organizacyjne zaplecze dla twórców i animatorów, którzy chcą coś zrobić dla Torunia. - Każde działanie wiąże się z kosztami. Samo wyrobienie pieczątki kosztuje 70 złotych. Możemy być takim zbiorczym adwokatem, który będzie występował w ich imieniu do urzędów i instytucji - przekonywała niedawno w wywiadzie dla „Nowości” Magdalena Szwechowicz. - Służymy wsparciem księgowym i prawnym.
Pierwszą firmą, która włączyła się do akcji „Wiem. Widzę. Wspieram Toruń 2016” jest Budlex. - Cieszę się, że mogę uczestniczyć w takim projekcie i wspomóc starania Torunia w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury - twierdzi prezes firmy Igor Pawłowski. Aby dać dobry przykład innym przedsiębiorcom, zakupił już 24 naklejki. Do akcji włączyła się również Izba Przemysłowo-Handlowa. Jej prezes Zygmunt Jaczkowski w symbolicznym geście zakupił... jedną naklejkę.

Warto wiedzieć
Pieniądze zebrane w najbliższym czasie zostaną wykorzystane na uruchomienie dwóch plenerowych galerii: Galerii Pod Krzywą Wieżą i Republiki Artystów w parku Toruńskich Wodociągów.

"Nowości" z 19 maja 2010 roku

piątek, 14 maja 2010

122. Raport z pola boju

Walczą o tych samych ambasadorów swoich starań, podkupują sobie adresy internetowe oraz wnikliwie śledzą ruchy swoich konkurentów. I każdy z nich marzy o europejskich laurach.

Prześledziliśmy starania miast, które rywalizują o tytuł ESK. Wniosek? Mimo obaw, Toruń nie wypada źle na ich tle (zobacz zestawienie). Pod względem pracy nad konkursową aplikacją jesteśmy w czołówce. Mamy swoje hasło „Wszechświat Kultury” oraz wytyczne programowe. Trwa właśnie zbieranie pomysłów. Jedyne, co może nas niepokoić, to porównanie budżetu przeznaczonego w tym roku na działania ESK. Szczecin - 5,1 mln zł, Warszawa - 4,8 mln zł, Poznań - - 4 mln zł. A Toruń? 3 mln zł.
Niezbyt dobrze klasyfikujemy się także pod względem liczby ambasadorów „Toruń ESK 2016”. Oficjalną deklarację podpisali jedynie muzycy Sofy. Szkoda. Nic tak bowiem nie podbija prestiżu miasta niż osoby, które swoim nazwiskiem sygnują projekt ESK. Niektórzy użyczyli ich nawet kilkakrotnie. Z danych otrzymanych z biur ESK wynika, że historyk Norman Davies wspiera zarówno Lublin, jak i Wrocław, a ze wsparcia prezydenta RP Lecha Wałęsy cieszą się nie tylko w Gdańsku, ale również we Wrocławiu. A to nie są jedyne takie przypadki.
- Pierwszą osobą, która oficjalnie poparła nasze starania w walce o tytuł ESK 2016, był słynny kompozytor Jan A.P. Kaczmarek - mówi Maciej Milewicz z biura rzecznika prasowego Urzędu Miasta Poznania. - Mówi pan, że wspiera również Warszawę? Hmm... Nie wiedziałem.
Toruńskie Biuro ESK przygląda się wnikliwie innym miastom. - W Lublinie ruszyła akcja, w której mieszkańcy fotografują się z napisem „Popieram Lublin”. Trudno stwierdzić, czy jest to kalka naszego pomysłu „Popieram Toruń”, ale podobieństwo jest widoczne - mówi Jarosław Jaworski, rzecznik „Toruń 2016”. - Co tydzień przygotowujemy skrócony raport tego, co dzieje się u naszych konkurentów. Podglądamy ich zewnętrzne działania. Wszyscy pracują nad aplikacyjnym wnioskiem.
We Wrocławiu mówią otwarcie, że Łódź sprzątnęła im sprzed nosa internetową domenę. Musieli zadowolić się innym adresem. Co zaskakujące, niektóre miasta do tematu ESK podchodzą z rozbrajającą szczerością.
- Coś tam było takiego, ale nie wiem. Musiałbym sprawdzić - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Po kilku godzinach słychać w słuchawce jego uradowany głos. - Rzeczywiście, wystartowaliśmy, ale... już zrezygnowaliśmy. Chyba w ubiegłym roku. Uznaliśmy, że nie będziemy mieli szansy z takimi tuzami jak Toruń, Wrocław i Gdańsk. I odpuściliśmy.

Warto wiedzieć
- Do 30 sierpnia 2010 kandydaci do tytułu ESK 2016 muszą złożyć swój konkursowy wniosek.
- Do drugiego etapu przejdą maksymalnie 3-4 miasta.
- Miasto, które zostanie Europejską Stolicą Kultury w 2016 roku, poznamy w III kwartale 2011 roku.

"Nowości" z dnia 14 maja 2010 roku.

czwartek, 6 maja 2010

121. 50 milionów euro na ESK 2016

Własne stoisko na festiwalu muzycznym Open'er? Zmiana logo ESK 2016? Przesunięcie terminu składania pomysłów? Konkursowa aplikacja w ogniu pytań toruńskich twórców.

- Nasz wniosek jest prawie gotowy. Wystarczy tylko wlać do niego pomysły - zapewniał po raz kolejny Zbigniew Lisowski, koordynator programowy "Toruń 2016". W środę po raz pierwszy spotkał się w nowej roli z toruńskimi twórcami i animatorami kultury podczas otwartej dyskusji w Dworze Artusa. Atmosferę podgrzało już pierwsze pytanie: - Po co marnotrawić pieniądze wydając je na Biuro ESK? Może zlikwidować tę instytucję? - dopytywał się radny Jarosław Najberg, członek magistrackiej komisji kultury.
- Nawet, gdyby Toruń nie został ESK, to biuro powinno działać i przekształcić się w inkubator kultury, aby pozyskiwać fundusze unijne na działalność kulturalną - twierdzi Zbigniew Lisowski, a dyrektor "Toruń 2016" Krystian Kubjaczyk dopowiada: - Gdyby nie nasza instytucja, praca nad aplikacją nie byłaby tak zaawansowana jak teraz. Biuro jest konieczne, aby wydatkować unijne pieniądze, na które możemy liczyć wygrywając konkurs.
Tematyka pieniędzy powracała kilkakrotnie. Muzyk Grzegorz Kopcewicz dopytywał o wysokość sum, na jakie można liczyć składając autorskie projekty. - Musimy przyjąć pewne założenia w oparciu o doświadczenia poprzednich stolic kultury - uważa Krystian Kubjaczyk. - Średnio budżet ESK wynosi ok. 50 mln euro. Są jednak wyjątki. Budżet Wilna z uwagi na kryzys wyniósł zaledwie 16 mln euro.
Plastyk Witold Chmielewski z podobnym uporem z jakim od kilkunastu lat stara się znaleźć kogoś, kto zrealizuje jego artystyczną koncepcję "Centrum świata", wystosował po raz kolejny propozycję, aby zmienić obowiązujące logo "Toruń 2016". - Jest infantylne i zupełnie nie przystaje do nowego hasła "Wszechświat kultury". Samo hasło również uważam za nietrafione. Jest megalomańskie, a to może nam tylko zaszkodzić - twierdzi.
- Nie sądzę, aby tak było. U podstaw pańskiej koncepcji "Centrum świata" (pomysł spotkał się z krytyką Rady Programowej ESK, kiedy Witold Chmielewski chciał zostać dyrektorem programowym "Toruń 2016" - przyp. red.) również leżał podobny pomysł - ripostował Kubjaczyk. - Logo jest już tak rozpoznawalne, że wykluczyliśmy na razie jego zmianę. Będzie wyglądało inaczej, gdy przejdziemy do dalszego etapu.
Bartek Staszkiewicz z Sofy pytał o szansę prezentacji Torunia na największych festiwalach jak np. Opener, gdzie promuje się Łódź. - Koszt takiego stoiska to wydatek 50 tys. zł. Obecnie wolimy skupić się na promocji wśród mieszkańców regionu, co nie oznacza, że zamierzamy na tym poprzestać - mówi Jarosław Jaworski z "Toruń 2016". - W czerwcu uruchomimy dwujęzyczny kwartalnik w Brukseli, a także ruszymy z mailingiem do europosłów. Będzie się działo.

Warto wiedzieć
Toruńscy twórcy mają czas tylko do 25 maja, aby dostarczyć do Krzywej Wieży swoje pomysły na ESK 2016. Dyrekcja biura nie zgodziła się, aby przesunąć ten termin.

środa, 5 maja 2010

120. Ruszają Brygady Tygrysa

10 konsultantów, a nawet nawiązujące do francuskiej serii telewizyjnej Brygady Tygrysa. Pod hasłem "Wszechświat kultury" rusza kolejny etap walki o ESK 2016.

- Skąd wzięła się taka nazwa? Jest jak niebo, w którym zostaną umieszczone gwiazdy budujące naszą aplikację. Zbiorem mieszczącym wszystkie gwiazdy to właśnie wszechświat kultury nawiązującej do tradycji i spoglądającej w przyszłość - tłumaczy Zbigniew Lisowski, koordynator programowy "Toruń 2016". - Hasło jest naczyniem, do którego będziemy wlewać treść. Projekty społeczne, projekty animatorów i twórców, a także mieszkańców.
Prace nad koncepcją rozpoczęły się jeszcze za czasów Olgi Marcinkiewicz. Zaprezentowane w grudniu 2009 roku cztery filary (Kopernik, Hanza, Wisła oraz gotyk) inaczej teraz nazwano i wzbogacono o jeszcze jeden aspekt. Jakie obszary tematyczne wyznaczono? 1. Nauka i humanizm kopernikański. 2. Europejska wymiana kulturalna (współpraca z partnerami zagranicznymi). 3. Regionalność. 4. Dziedzictwo kulturowe. 5. Ruch społeczno-obywatelski, sztuka współczesna/alternatywna.
Wczoraj biuro ESK rozpoczęło zbieranie propozycji projektów, które powinny wpisywać się w co najmniej jeden z powyższych aspektów. - Dodatkowo każdy projekt powinien uwzględnić jeszcze trzy kryteria: partnerstwo, innowacyjność oraz różnorodność - mówi Krystian Kubjaczyk, dyrektor "Toruń 2016". - Projekty mogą rozpoczynać się wcześniej niż 2016 roku, ale ich kulminacja musi przypadać w roku obchodów. Pomysłodawcom gwarantujemy prawa autorskie.
To najważniejsze informacje, które zaprezentowano wczoraj na konferencji prasowej w Krzywej Wieży. Czemu tylko tyle? - Ujawniamy główne hasło, ale nie możemy ujawnić jego składowych. Konkurencja czuwa - twierdzi Zbigniew Lisowski. - Czekamy teraz na wielki wybuch pomysłów. Kto będzie je wybierał? Oprócz mnie Krystian Kubjaczyk oraz Agnieszka Marecka z "Toruń 2016", a także jeden niezależny ekspert z miasta, które było już ESK.
Warto wspomnieć, że powołano również konsultantów, którzy mają aktywizować własne środowisko do składania projektów. Kasia Jaworska, dyrektor Tofifestu, Tomasz Cebo i Bartek Staszkiewicz - alternatywa z eNeRDe, Jadwiga Oleradzka i Iwona Kempa z Teatru Horzycy, kuratorka programowa CSW Joanna Zielińska, plastyk Witold Chmielewski, Jerzy Rochowiak - dyrektor WOAK , Marta Kołacz reprezentująca platformę społeczną oraz Marzenna Wiśniewska z Teatru Baj Pomorski odpowiedzialna za kontakty z UMK. Jak będą działać?
- Założyliśmy już lotną Brygadę Tygrysa złożoną z osób skupionych wokół klubu eNeRDe i Instytutu B61. Zajmą się współpracą z mieszkańcami poszczególny dzielnic, promowaniem idei ESK przez małe inicjatywy artystyczne - mówi Zbigniew Lisowski. - Przy Brygadach Tygrysa powołamy dział marketingu, który ma pomóc zdobywać pieniądze na taką promocję ESK 2016. Do akcji włączy się również Fundacja Stare Miasto.

Warto wiedzieć
Szczegóły dotyczące składania projektów można znaleźć na www.torun2016.eu

119. (Najwyższy już) czas na ESK

Ile głów tyle pomysłów. I nie chodzi tutaj o toruńskich twórców, ale kolejnych szefów biura ESK. Każdy z nich przybywał do Krzywej Wieży z własną wizją prowadzenia boju o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Każdy mniej lub bardziej ochocza chwytał za toruński sztandar, wymachiwał swoją szabelką i wyruszał na małą wojenkę. Część z nich z tego szturmu o laury dla Torunia wróciła niestety na tarczy. Czy Krystian Kubjaczyk i Zbigniew Lisowski, obaj herbu Baj Pomorski, wyprowadzą Toruń na prostą? Wszystko zależy od tego czy uda im się zjednoczyć toruńskich twórców i animatorów wokół idei ESK. Koncepcja, jak obaj zapewniają, jest już gotowa. Pierwszy krok został zrobiony. To czym zostanie teraz wypełniona zależy już od inwencji samych artystów. A więc do dzieła.

118. Do dwóch razy sztuka?

Czekaliśmy na ten moment od kilkunastu miesięcy. Biuro "Toruń 2016" ujawni szkielet, który trzeba wypełnić artystycznymi pomysłami. I to już... po raz drugi.

Pierwsza prezentacja założeń naszego konkursowego wniosku odbyła się tuż po wyborze Krystiana Kubjaczyka na p.o. dyrektora "Toruń 2016". W grudniu ubiegłego roku w Dworze Artusa ujawnił wszystko, co udało się stworzyć jego poprzedniczce - Oldze Marcinkiewicz. Wszystko, czyli niewiele. Całość zawierała się w haśle: „Tradycja rewolucji”. W skrócie chodziło o łączenie tego, co już mamy w Toruniu z nowoczesną wizją przyszłości miasta.
- Powstał zwarty dokument, który jednak nie odkrywa niczego nowego w myśleniu o aplikacji. Wiadomo, że musi być silnie osadzona w naszej tradycji i kulturze oraz brać pod uwagę
wydarzenie, które odbywają się w mieście - mówił wówczas Zbigniew Lisowski, dyrektor Teatru Baj Pomorski. Podobnego zdania był obecny na spotkaniu prof. Witold Chmielewski z UMK: - Wszystko zależy jednak od tego jaki sposób zostanie to teraz wypełnione treścią - mówił.
Aplikacji nie udało się jednak wypełnić pomysłami. Po pojawiania się na arenie starań Romana Kołakowskiego jego idea "Gwiazdy podwójnej" wyparła bowiem "Tradycję rewolucji". Teraz z chwilą objęcia fotela koordynatora programowego przez Zbigniewa Lisowskiego pomysł na koncepcję wrócił do punktu wyjścia. - Podstawą również są takie filary jak: gotyk, Hanza, Wisła i Kopernik, które zostały wypracowane przez Olgę Marcinkiewicz - mówi Jarosław Jaworski, rzecznik "Toruń 2016". - Uzupełnione o szeroko pojętą współczesność.
Hasłem przewodnim nowej koncepcji jest "Toruń jako wszechświat kultury". Chodzi o to, aby pokazać, że wszystko, co liczy się w kulturze na świecie, można odnaleźć i w Toruniu. Ze szczegółową prezentację programu toruńskiej aplikacji w konkursie ESK 2016 będzie można zapoznać się już dziś o godz. 19 w Dworze Artusa podczas otwartej debaty na wnioskiem. Dlaczego warto zjawić się na tym spotkaniu?
- Aby dowiedzieć się jak ma wyglądać składanie pomysłów w programie ESK na rok 2016, a także co to znaczy złożyć pomysł? Jak będą chronione prawa autorskie w kontekście składania poszczególnych pomysłów? Jaka będzie selekcja? - wyjaśnia Jarosław Jaworski. - Po to został powołany koordynator programowy, aby teraz ogarnął te wszystkie projekty i pomógł wybrać te najlepsze. Czasu nie ma zbyt wiele, więc pomysły twórców i animatorów będziemy przyjmować tylko do 25 maja.

"Nowości" z 5 maja 2010 roku.

117. Z Bydgoszczą nic mnie nie łączy

- Z Toruniem podpisałem list intencyjny. Z Bydgoszczą nie łączy mnie żadna umowa dotycząca ESK - mówi w wywiadzie marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki.

- Inicjatywa, aby Toruń starał się o tytuł ESK 2016 narodziła się w Wydziale Rozwoju i Projektów Europejskich toruńskiego magistratu. Był Pan wtedy jego dyrektorem.

Pomysł pięć lat temu zaproponował Michał Korolko, który wówczas rezydował w Brukseli. Wciąż mam jednak wrażenie, że Toruń ma problem, aby nadać odpowiednie tempo w realizacji tego planu, który zakłada mobilizację wszystkich twórców - indywidualnych i zrzeszonych w związkach. Należało to zrobić, aby płaszczyzna starań o tytuł nie była przedmiotem sporów, ale intensywnej pracy.

Z tego, co Pan mówi, wynika, że Bydgoszcz miała powód, aby poczuć się zawiedziona i wystartować jako oddzielny kandydat.

Nie chcę oceniać autonomicznej decyzji bydgoskich władz o samodzielnym starcie w konkursie. Bydgoszcz była jednak sygnatariuszem podpisanej deklaracji. Nawet jeśli druga strona nie robiła żadnych kroków, aby te postanowienia realizować, to należało wykazać zainteresowanie, zapytać... Sądzę, że to czysto pragmatyczna decyzja. Nie odmawiam oczywiście Bydgoszczy możliwości startu w tym konkursie, ale można to było odpowiednio wcześniej zasygnalizować i zrobić w o wiele lepszym stylu.

Pan również podpisał list intencyjny z Toruniem.

Podpisałem podobnie jak prezydenci Inowrocławia, Włocławka i Grudziądza i nie zamierzam łamać obietnic, które w nim zawarto.

Czy fakt, że dwa miasta z regionu startują w konkursie o jeden tytuł, sprawia, że mamy mniejsze szanse na zostanie ESK?

Dziś jestem mocno zawiedziony tą sytuacją i nie wiem, co zaważyło na tym, że Bydgoszcz zmieniała ustalenia. Do tej pory nikt mi jeszcze o tym oficjalnie nie zakomunikował, a formalnie porozumienie nie zostało wypowiedziane. Nie wiem, jakie będą konsekwencje tej decyzji. Liczę, że brak porozumienia i wspólnej inicjatywy w tej sprawie nie zostaną źle ocenione przez ekspertów komisji konkursowej, bo zmniejszyłoby to szansę obu kandydatów.

Czy rozmawiał Pan o tym z prezydentem Bydgoszczy Konstantym Dombrowiczem?

Często spotykam się z prezydentami obydwu miast i nikt w tej sprawie ze mną nie rozmawiał. Martwi mnie styl, w jakim to zrobiono, komentarze, które to sprowokowało oraz granie przy tej okazji na nucie fiaska budowania aglomeracji toruńsko-bydgoskiej. Uważam, że to już jest nadużycie. Na pewno projekt ESK 2016 miałby szansę przyczynić się do zacieśnienie współpracy w regionie i wciąż mam nadzieję, że tak będzie. Jest jednak wiele innych płaszczyzn, na których możemy tę współpracę rozwijać, na przykład BiT City. Nie zapominajmy, że ESK to szansa zbudowania programu kultury dla całego regionu. Projekt powinien angażować i jednoczyć mieszkańców całego województwa i być ofertą dla całej Europy.

Decydującą rolę w staraniach o tytuł ESK miał odegrać budżet województwa.

W tym zakresie podpisaliśmy już z prezydentem Michałem Zaleskim deklarację współpracy na okoliczność uzyskania przez Toruń tytułu. Z Bydgoszczą nie wiążą mnie na razie żadne umowy. W ubiegłorocznym budżecie zapisaliśmy konkretne pieniądze na działania związane z ESK, ale z tego co pamiętam, nie zostały w ogóle wykorzystane. Aby zadbać o regionalny wymiar projektu, desygnowaliśmy do składu Rady Programowej trzy osoby, w tym Marzenę Matowską, szefową naszej jednostki kulturalnej w Bydgoszczy, której udział, nie wiadomo dlaczego, wzbudza takie kontrowersje.

Reprezentuje Bydgoszcz w toruńskiej Radzie Programowej ESK.

Moi przedstawiciele nie reprezentują stanowiska Bydgoszczy czy Torunia, ale wszystko to, co leży w moich kompetencjach. Tak postrzegam ich rolę. Bardziej martwi mnie inna kwestia. Cokolwiek Rada ustali, na następnym posiedzeniu staje się już nieaktualne. Mam nadzieję, że nasz głos z regionu będzie jednak słyszany i uwzględniony.

"Nowości" z 4 maja 2010 roku.