Bydgoszcz przystępując do konkursu po raz kolejny podłożyła nogę Toruniowi i z uśmiechem na twarzy mówi o współpracy. Prezydent Michał Zaleski nie widzi na to szans. - Twierdzenie, że nie będzie konkurencji, jest zakłamaniem - twierdzi.
Trzy lata temu prezydenci Włocławka, Inowrocławia, Grudziądza, Bydgoszczy oraz Torunia podpisali deklarację o wspieraniu starań Torunia w walce o tytuł ESK 2016. Były uśmiechy do kamery i uściski dłoni. Dziś już nie jest tak wesoło. W Bydgoszczy bez zapowiedzi złamali postanowienia umowy. Sami chcą sięgnąć po europejskie laury. Co z wcześniejszą deklaracją?
- Strony nie wywiązały się z tego porozumienia. Po dwóch i pół roku czekania na konkrety uznaliśmy, że jest już za późno, aby je wspólnie wypracować. Znudziliśmy się czekaniem uznając, że lepiej będzie dla naszego miasta, jeśli pójdziemy własną drogą - argumentował w telewizyjnej rozmowie Maciej Grześkowiak, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Zaskakuje mnie reakcja osób, które mówią o nożach wbijanych w plecy. Wolałbym usłyszeć odpowiedź w duchu miłości: Kochamy was. Szanujemy wasz wybór.
Maciej Grześkowiak na łamach bydgoskich gazet rozpowiadał o tym, że toruński wniosek wciąż jest w powijakach. Nie udało nam się z nim jednak na ten temat porozmawiać, ponieważ wczoraj przebywał na urlopie.
- Do tej pory rozmawialiśmy z trzema różnymi dyrektorami ds. ESK w Toruniu i żaden z nich nie miał dla nas żadnej propozycji. Żadnej analizy problemów w regionie, żadnej strategii... - mówi Imisława Górska, zastępca dyrektora Wydziału Kultury i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Rada Programowa ESK? Pierwszy raz spotkała się pod koniec lutego i nic do tej pory nie wypracowała. Jeżeli Toruń nic jeszcze nie stworzył, to my decydując się na udział w tym konkursie, startujemy z takiego samego pułapu.
Przypomnijmy, że Toruń dwukrotnie próbował zorganizować w Bydgoszczy spotkanie z bydgoskimi twórcami. Bezskutecznie. Za każdym razem odmawiano. Prezydent Torunia Michał Zaleski nie ukrywa, że był przekonany, iż decyzja o starcie Bydgoszczy pozostanie w sferze rozważań. Niedawno w wywiadzie dla „Nowości” hasło o starcie Bydgoszczy traktował jako „chwilowe zawirowanie, które trzeba wyjaśnić”. Dziś w jego słowach czuć już niepokój. - Biorąc pod uwagę fakt, iż projekt ESK stawia na współdziałanie miast - stolic kultury z całymi otaczającymi je regionami, należy się zastanowić, jak wpłynie to na oceny ekspertów europejskich - napisał w swoim oświadczeniu.
Co w Toruniu zrobiono dla współpracy z Bydgoszczą w ramach ESK? Narodziło się toruńsko-bydgoskie pismo „Tost”, które promowało wydarzenia w obu stolicach regionu (dziś już nie istnieje). Bydgoscy twórcy byli zapraszani na debaty kulturalne do Torunia, a przedstawiciele Torunia z własnej inicjatywy byli gośćmi debat w Bydgoszczy. Reprezentanci Bydgoszczy znaleźli się w składzie Rady Programowej „Toruń 2016”: Paweł Łysak, dyrektor Teatru Polskiego, Marzena Matowska, dyrektorka Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki „Stara Ochronka” oraz dr Aleksander Jankowski z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Co zaskakujące, cała trójka poparła teraz kandydaturę Bydgoszczy i.... pozostała w radzie.
Nie pomogło rzucone niedawno przez dyrektora programowego Romana Kołakowskiego hasło współpracy w ramach projektu „Gwiazdy podwójnej”, który promował budowę idei „porozumienia przez kulturę”. To dzięki niej kultura miałaby stać się mostem łączącym oba miasta niczym odbywający się w Toruniu i w Bydgoszczy festiwal „Harmonica Bridge”. Bydgoszczy to nie wystarczyło, ale, co jest zaskakujące, nad Brdą nadal twierdzą, że chcą... współpracy z Toruniem.
- Zarówno Toruń, jak i Bydgoszcz muszą stworzyć wniosek o charakterze regionalnym. I to jest to pole, na którym możemy współpracować. Toruńska aplikacja powinna uwzględnić aspekty bydgoskie, a bydgoska toruńskie - twierdził w telewizyjnym programie Maciej Grześkowiak. - Bydgoszcz nie będzie z nikim konkurowała. To projekt przemiany Bydgoszczy przez kulturę i przemiany kultury w mieście sięgający dalej niż rok 2016.
Jak na taką propozycję współpracy zareagował prezydent Michał Zaleski? - Bydgoszcz szuka uzasadnienia dla tezy „zrezygnowaliśmy z bycia przyjaciółmi i teraz idziemy sami”. Jeśli w konkursie po jeden tytuł startują dwa miasta, to nie da się nie konkurować. Twierdzenie, że nie będzie konkurencji, jest zakłamaniem - twierdzi Michał Zaleski. - Współpracować na tym polu będziemy mogli dopiero wtedy, kiedy skończy się konkurs i zostanie wyłoniony zwycięzca. Od dziś jesteśmy rywalami i nie można tego ukrywać.
Warto wiedzieć
Do tej pory swój start w konkursie o tytuł ESK zadeklarowały już: Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Katowice, Lublin, Łódź, Poznań, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław i Katowice. Linki to ich stron promujących ideę ESK na pasku po prawej stronie w dziale "Konkurencja nie śpi".
"Nowości" z 10 kwietnia 2010 roku.
Trzy lata temu prezydenci Włocławka, Inowrocławia, Grudziądza, Bydgoszczy oraz Torunia podpisali deklarację o wspieraniu starań Torunia w walce o tytuł ESK 2016. Były uśmiechy do kamery i uściski dłoni. Dziś już nie jest tak wesoło. W Bydgoszczy bez zapowiedzi złamali postanowienia umowy. Sami chcą sięgnąć po europejskie laury. Co z wcześniejszą deklaracją?
- Strony nie wywiązały się z tego porozumienia. Po dwóch i pół roku czekania na konkrety uznaliśmy, że jest już za późno, aby je wspólnie wypracować. Znudziliśmy się czekaniem uznając, że lepiej będzie dla naszego miasta, jeśli pójdziemy własną drogą - argumentował w telewizyjnej rozmowie Maciej Grześkowiak, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Zaskakuje mnie reakcja osób, które mówią o nożach wbijanych w plecy. Wolałbym usłyszeć odpowiedź w duchu miłości: Kochamy was. Szanujemy wasz wybór.
Maciej Grześkowiak na łamach bydgoskich gazet rozpowiadał o tym, że toruński wniosek wciąż jest w powijakach. Nie udało nam się z nim jednak na ten temat porozmawiać, ponieważ wczoraj przebywał na urlopie.
- Do tej pory rozmawialiśmy z trzema różnymi dyrektorami ds. ESK w Toruniu i żaden z nich nie miał dla nas żadnej propozycji. Żadnej analizy problemów w regionie, żadnej strategii... - mówi Imisława Górska, zastępca dyrektora Wydziału Kultury i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Rada Programowa ESK? Pierwszy raz spotkała się pod koniec lutego i nic do tej pory nie wypracowała. Jeżeli Toruń nic jeszcze nie stworzył, to my decydując się na udział w tym konkursie, startujemy z takiego samego pułapu.
Przypomnijmy, że Toruń dwukrotnie próbował zorganizować w Bydgoszczy spotkanie z bydgoskimi twórcami. Bezskutecznie. Za każdym razem odmawiano. Prezydent Torunia Michał Zaleski nie ukrywa, że był przekonany, iż decyzja o starcie Bydgoszczy pozostanie w sferze rozważań. Niedawno w wywiadzie dla „Nowości” hasło o starcie Bydgoszczy traktował jako „chwilowe zawirowanie, które trzeba wyjaśnić”. Dziś w jego słowach czuć już niepokój. - Biorąc pod uwagę fakt, iż projekt ESK stawia na współdziałanie miast - stolic kultury z całymi otaczającymi je regionami, należy się zastanowić, jak wpłynie to na oceny ekspertów europejskich - napisał w swoim oświadczeniu.
Co w Toruniu zrobiono dla współpracy z Bydgoszczą w ramach ESK? Narodziło się toruńsko-bydgoskie pismo „Tost”, które promowało wydarzenia w obu stolicach regionu (dziś już nie istnieje). Bydgoscy twórcy byli zapraszani na debaty kulturalne do Torunia, a przedstawiciele Torunia z własnej inicjatywy byli gośćmi debat w Bydgoszczy. Reprezentanci Bydgoszczy znaleźli się w składzie Rady Programowej „Toruń 2016”: Paweł Łysak, dyrektor Teatru Polskiego, Marzena Matowska, dyrektorka Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki „Stara Ochronka” oraz dr Aleksander Jankowski z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Co zaskakujące, cała trójka poparła teraz kandydaturę Bydgoszczy i.... pozostała w radzie.
Nie pomogło rzucone niedawno przez dyrektora programowego Romana Kołakowskiego hasło współpracy w ramach projektu „Gwiazdy podwójnej”, który promował budowę idei „porozumienia przez kulturę”. To dzięki niej kultura miałaby stać się mostem łączącym oba miasta niczym odbywający się w Toruniu i w Bydgoszczy festiwal „Harmonica Bridge”. Bydgoszczy to nie wystarczyło, ale, co jest zaskakujące, nad Brdą nadal twierdzą, że chcą... współpracy z Toruniem.
- Zarówno Toruń, jak i Bydgoszcz muszą stworzyć wniosek o charakterze regionalnym. I to jest to pole, na którym możemy współpracować. Toruńska aplikacja powinna uwzględnić aspekty bydgoskie, a bydgoska toruńskie - twierdził w telewizyjnym programie Maciej Grześkowiak. - Bydgoszcz nie będzie z nikim konkurowała. To projekt przemiany Bydgoszczy przez kulturę i przemiany kultury w mieście sięgający dalej niż rok 2016.
Jak na taką propozycję współpracy zareagował prezydent Michał Zaleski? - Bydgoszcz szuka uzasadnienia dla tezy „zrezygnowaliśmy z bycia przyjaciółmi i teraz idziemy sami”. Jeśli w konkursie po jeden tytuł startują dwa miasta, to nie da się nie konkurować. Twierdzenie, że nie będzie konkurencji, jest zakłamaniem - twierdzi Michał Zaleski. - Współpracować na tym polu będziemy mogli dopiero wtedy, kiedy skończy się konkurs i zostanie wyłoniony zwycięzca. Od dziś jesteśmy rywalami i nie można tego ukrywać.
Warto wiedzieć
Do tej pory swój start w konkursie o tytuł ESK zadeklarowały już: Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Katowice, Lublin, Łódź, Poznań, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław i Katowice. Linki to ich stron promujących ideę ESK na pasku po prawej stronie w dziale "Konkurencja nie śpi".
"Nowości" z 10 kwietnia 2010 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz