wtorek, 29 grudnia 2009

65. Wiączek poza biurem

Katarzyna Wiączek nie pracuje już w biurze ESK „Toruń 2016”. Powód? – Nie spełniła wymagań dyrektora Krystiana Kubjaczyka – informuje lakonicznie Jarosław Jaworski, rzecznik prasowy biura. Przypomnijmy, że Wiączek była najbliższą współpracowniczką byłej dyrektor Olgi Marcinkiewicz i odpowiadała za wniosek aplikacyjny Torunia. 27 listopada pisano w „Nowościach” o jej skandalicznym zachowaniu i trudnych relacjach z pozostałymi pracownikami biura. Poprzednia dyrektor nie była w stanie nic z tym zrobić. – Ta decyzja to wynik zapowiadanej reorganizacji biura – mówi Jaworski. – Pani Wiączek o decyzji dyrektora dowiedziała się zaraz po świętach.

Komentarz zbyteczny. Dyrektorowi "Toruń 2016" wypada pogratulować.

5 komentarzy:

  1. Tomku, czy nie przyszlo Ci do glowy, ze jestes zle poinformowany? W biurze wcale nie panuje radosna atmosfera, Pani Wiaczek wcale nie zachowywala sie skandalicznie, a do nowego dyrektora trzeba zapisywac sie do kalenddarza, podobnie jak do poprzedniego dyrektora. Zastanow sie nad tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widocznie mówimy o zupełnie dwóch różnych biurach "Toruń 2016". Z nowym dyrektorem rzeczywiście jest problem się umówić, ale tylko dlatego, że w jego przypadku spotkanie goni spotkanie. Zmiana na stanowisku szefa Krzywej Wieży sprawiła, że wiele osób poczuło iż można posunąć coś do przodu. Ja też mam taką nadzieję. Liczbą propozycji współpracy jaką otrzymał w pierwszych tygodniach jest zastanawiająca i potwierdza tylko, że rzeczywiście za Olgi Marcinkiewicz nie było najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tomku, znowu czerpiesz z nieprawdziwych źródeł - Marcinkiewicz miała dokładnie taką sama kolejkę, z tych samych osób. Postaraj się o obiektywizm, chociaż trochę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział starań Torunia o ESK Z Olgą Marcinkiewicz jest już zamknięty. I całe szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro miała taką samą kolejkę, to pytanie dlaczego przyszli z powrotem? Widzą sens współpracy z nowym dyrektorem czy są po prostu zwykłymi oszołomami? Co prawda nie żyłem w Toruniu "w czasach, gdy na Rubinkowie pasły się owce", ale trochę już w tej kulturze siedzę. Do moich drzwi animatorzy kultury i organizatorzy imprez pukają równie często. Rozmawiamy. Znamy się nawzajem. Wiemy, analizujemy.

    OdpowiedzUsuń