sobota, 16 października 2010

159. Kubjaczyk: Nasz wniosek był lepszy

Szukanie winnego, burzliwe dyskusje na forach internetowych, analizy zysków i strat. W Toruniu część gromów związanych z rywalizacją o ESK 2016 trafia w Warszawę. Dlaczego?

Stolica jest bowiem jedynym miastem z pięciu pozostałych na placu boju o ESK kandydatów, które na swojej stronie internetowej zdecydowało się upublicznić aplikację konkursową. Lektura ich wniosku jest dość interesująca. Wysoki stopień ogólności lub brak konkretnych odpowiedzi na niektóre pytanie (w tym m.in. o instytucję, które ma koordynować obchody ESK), brak wyraźnej myśli przewodniej, czy zaskakująca prezentacja działań promocyjnych na lata 2011-2012, które może przyprawić o zawroty głowy nawet laika w sprawach PR.
"Jeżeli to właśnie Warszawa zostanie wybrana przez Komisję Selekcyjną na ESK 2016, naszym natychmiastowym krokiem będzie wywołanie atmosfery radosnego oczekiwania i rozpoczęcie odliczania czasu pozostałego do roku 2016" - czytamy w aplikacji. Co planują w stolicy? Debatę o roli Warszawy w Unii Europejskiej, wywieszenie flag ESK na wybranych budynkach, wprowadzenie logo do wybranych instytucji, prezentacja reklamówki Warszawy przed meczami i rozdawnie ulotek kibicom i gościom hotelowym.
- Nie znam wszystkich konkursowych aplikacji. Przeczytałem jednak wniosek Warszawy, który zapewnił jej zwycięstwo. Po lekturze poczułem się zażenowany tym konkursem - powiedział "Nowościom" otwarcie Krystian Kubjaczyk, dyrektor "Toruń 2016". - Nadal uważam, że nasza aplikacja była o wiele lepiej przygotowana, a ich budżet na rok 2016 kształtował się na takim samym poziomie jak nasz. Inna była jedynie jego struktura. My zakładaliśmy większy wkład ze strony państwa i regionu.
Lektura wniosku rodzi pytania dotyczące kryterium oceny poszczególnych kandydatów. Co tak naprawdę oceniano i kto ma wygrać? Rozczarowania konkursem i awansem Warszawy nie kryją szefowie instytucje zajmujących się ESK 2016 w Szczecinie i Łodzi. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że między trzema miastami prowadzone są rozmowy w sprawie ewentualnego wystosowanie do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oficjalnego pisma. - Trwają rozmowy, zastanawiamy się co z tym zrobić - potwierdza Kubjaczyk.
Czy ostatnie cztery lata były stracone? Należałoby raczej zapytać o to, co Toruń zyskał dzięki starcie w ESK 2016? Na pewno zmieniło się myślenie o kulturze. Sam projekt nie tylko pobudził do artystycznego działania lokalnych twórców (choć niektórzy z nich próbowali przeforsować przy tej okazji swoje stare niezrealizowane pomysły), ale również sprowokował do dyskusji i kilkunastu mniej lub bardziej udanych burz mózgów na temat kondycji kultury w mieście. Jednym z ich efektów było m.in. powstanie "Inicjatywy Kutluralnej dla Torunia".
Bez startu Torunia w ESK 2016 nie byłoby zagranicznej współpracy z Pampeluną, o której tak szeroko pisaliśmy, czy Międzynarodowego Festiwalu Światła "Skyway" - jedynej pozytywnej rzeczy, którą zostawiła po sobie Olga Marcinkiewicz. Ciężko odpowiedzieć, czy wobec gospodarczego załamania bez ESK tak wiele firm zdecydowałoby się również inwestować w lokalne wydarzenia. Co jeszcze zyskano? Spójną aplikację, która powinna posłużyć przy pracy nad strategię kulturalną Torunia. Błędem byłoby z niej nie korzystać.

Warto wiedzieć
Szczegółowo z wnioskiem konkursowym Torunia można zapoznać się na stronie www.torun2016.eu

Jak powinniśmy wykorzystać potencjał, który udało się skumulować startując o ESK 2016?

Wojciech Zaguła, producent i organizator widowisk telewizyjnych: Nie powinniśmy likwidować instytucji "Toruń 2106". Spójrzmy na Kraków, gdzie podobne biuro jest moderatorem kultury w mieście. Czas najwyższy, aby wyprowadzić decyzje o imprezach kulturalnych z urzędu miejskiego i oddać je ludziom, którzy mogę się tym zająć niezależnie, mając jednocześnie zagwarantowany budżet z miasta. Mimo rywalizacji o ESK 2016 strategia kultury w regionie powinna być oparta na współpracy Torunia z Bydgoszczą. Oba miasta mogą wspólnie wiele zrobić.

Wojciech Łopaciński, dyrektor hotelu "Filmar" i prezes Toruń Convention Bureau Copernicus: Od początku traktowałem ESK 2016 jedynie jako przystanek do dalszego rozwoju Torunia. Teraz ten rozwój nadal będzie postępował, ale nieco dłużej. Trzeba poszukiwać ciekawych rozwiązań, nie przestawać pukać z nimi do drzwi Krzywej Wieży. Dyrektor Kubjaczyka, sprawdził się jako menadżer, ale nie zrealizował powierzonego zadania. Nie szukajmy winnego, tylko kolejnych pomysłów, które można wykorzystać, aby ten rozwój nadal postępował.

Bogdan Major, przewodniczący magistrackiej komisji kultury: Pytanie czy nadal jest sens wykorzystywać taką samą strukturę biura ESK "Toruń 2016", skoro nie ma już tego przedsięwzięcia? Najlepszym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie części pracowników do pozyskiwanie środków unijnych na większe kulturalne projekty. Co z najciekawszymi pomysłami, które zawierały się w aplikacji? Jestem przekonany, że powinniśmy je zrealizować. Warto zastanowić się także nad stworzeniem przy tej okazji planu, czy strategii dla całej toruńskiej kultury.

Bartek Staszkiewicz, muzyk z grupy Sofa: Potrzebne są teraz konkretne decyzje, aby utrzymać entuzjazm. Zanim to wszystko rozejdzie się po kościach należałoby pokazać ludziom związanym z toruńską kulturą, że to co udało się zrobić nie pójdzie w kąt. Wcześniej wiele nam obiecywano, ale gorzej było już z realizacją. Co dalej? Jeszcze przed ogłoszeniem wyników mówiło się sporo, że biuro "Toruń 2016" przekształci się w przyszłości w agendę, która będzie zajmowała się rozwojem kultury w mieście.

"Nowości" z 16 października 2010 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz