Cztery lata przygotowań na nic się zdały. Toruń odpadł na pierwszym etapie walki o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Do drugiej tury walki o europejskie laury przeszedł Gdańsk, Katowice, Lublin, Warszawa oraz Wrocław.
- Spełnił się najczerniejszy scenariusz, a wybór, który zapadł trudny jest do uzasadnienia - powiedział wczoraj Krystian Kubjaczyk, dyrektor biura "Toruń 2016" tuż po ogłoszeniu listy miast, które zakwalifikowano do II etapu w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Kilka godzin wcześniej kiedy opuścił salę po prezentacji Torunia przed 13-osobowym panelem ekspertów był jeszcze pełen nadziei. - Adrenalina była ogromna, ale wszystko wyszło dokładnie tak, jak zaplanowaliśmy - mówił.
Podczas prezentacji szef Krzywej Wieży wspólnie z prezydentem Michałem Zaleskim i Magdaleną Myszką z biura "Toruń 2016" usiadł za stołem niczym w sali kontroli lotów kosmicznych. Po chwili z balkonu nad głowami komisji zawisło dwoje astronautów. Rozpoczęło się odliczanie. Ekran projekcyjny pokrył dym, a za moment przy dźwiękach rocka, wystrzeliła rakieta. Tak zaczęła się 30-minutowa prezentacja "Wszechświata kultury". Później przyszedł czas na pytania.
Eksperci interesowali się wymiarem europejskim toruńskiego projektu, budżetem, a także tym, czy ewentualna powyborcza zmiana na stanowisku prezydenta może mieć wpływ na projekt ESK 2016. Nie zabrakło pytań o aspekt kulturalny Radia Maryja, czy o kontakty z Bydgoszczą. Tym ostatnim tematem eksperci zainteresowani byli w sposób szczególny. Pytali o szansę na współpracę oraz dlaczego oba miasta nie startują razem.
- Tłumaczyliśmy, że Bydgoszcz wybrała własną drogę, ale gdyby Toruń wygrał mamy ich zapewnienia, że będą nas wspierać. My postąpilibyśmy zresztą podobnie - mówi Krystian Kubjaczyk. Niestety to nie wystarczyło. Panel ekspertów, który mógł wskazać maksymalnie sześć miast, wybrał pięć. Sporym zaskoczeniem jest brak wśród nich nie tylko Torunia, ale również Łodzi, która we wszystkich rankingach była wymieniana jako pewny finalista. Eksperci wskazali same duże ośrodki.
Michał Zaleski, prezydent Torunia:
- Nasza prezentacja była bardzo dobra. Na jej temat usłyszałem co najmniej trzykrotnie komplementy ze strony jurorów. Dlaczego więc nie przeszliśmy dalej? Widocznie pozostałe aplikacje i prezentacje były bardziej interesujące i ciekawsze. Szkoda, że nie wykorzystano wszystkich sześciu miejsc w finale. Ale to już decyzja jurorów, na którą nie mamy wpływu. W ciągu 21 dni ma powstać oficjalny protokół z obrad komisji ekspertów. Wtedy być może dowiemy się czegoś więcej.
Krystian Kubjaczyk, dyrektor "Toruń 2016":
- Nie odbieram tego jako osobistej porażki, ale przyznaję, że w prace nad aplikacją włożyłem całą swoją wiedzę i serce. Ogromnie mi żal, że w gronie finalistów nie znalazł się Toruń. Nie mogę za to jednak obwiniać nikogo z moich współpracowników, ponieważ podczas warszawskiej prezentacji pobiliśmy wspólnie nasz rekord życiowy. Nic więcej nie mogliśmy już zrobić. Ciężko mi znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego komisja zakwalifikowała do drugiego etapu tylko pięć miast.
Radosław Smużny, aktor Teatru Wiczy:
- Nie widziałem ani aplikacji Torunia, ani prezentacji w Warszawie. Skoro były dobrze przygotowane, to mogę się tylko domyślać, że swoje odbicie w decyzji ekspertów znalazły chaos w instytucji i zawirowania personalne. Toruń był pierwszym miastem, który wystartował po ESK 2016, a więc miał najwięcej czasu, aby się przygotować do konkursu. Niestety nie wyszło. Czego zabrakło? Konsekwencji, aby od początku działać w przemyślany sposób.
"Nowości" z 14 października 2010 roku.
- Spełnił się najczerniejszy scenariusz, a wybór, który zapadł trudny jest do uzasadnienia - powiedział wczoraj Krystian Kubjaczyk, dyrektor biura "Toruń 2016" tuż po ogłoszeniu listy miast, które zakwalifikowano do II etapu w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Kilka godzin wcześniej kiedy opuścił salę po prezentacji Torunia przed 13-osobowym panelem ekspertów był jeszcze pełen nadziei. - Adrenalina była ogromna, ale wszystko wyszło dokładnie tak, jak zaplanowaliśmy - mówił.
Podczas prezentacji szef Krzywej Wieży wspólnie z prezydentem Michałem Zaleskim i Magdaleną Myszką z biura "Toruń 2016" usiadł za stołem niczym w sali kontroli lotów kosmicznych. Po chwili z balkonu nad głowami komisji zawisło dwoje astronautów. Rozpoczęło się odliczanie. Ekran projekcyjny pokrył dym, a za moment przy dźwiękach rocka, wystrzeliła rakieta. Tak zaczęła się 30-minutowa prezentacja "Wszechświata kultury". Później przyszedł czas na pytania.
Eksperci interesowali się wymiarem europejskim toruńskiego projektu, budżetem, a także tym, czy ewentualna powyborcza zmiana na stanowisku prezydenta może mieć wpływ na projekt ESK 2016. Nie zabrakło pytań o aspekt kulturalny Radia Maryja, czy o kontakty z Bydgoszczą. Tym ostatnim tematem eksperci zainteresowani byli w sposób szczególny. Pytali o szansę na współpracę oraz dlaczego oba miasta nie startują razem.
- Tłumaczyliśmy, że Bydgoszcz wybrała własną drogę, ale gdyby Toruń wygrał mamy ich zapewnienia, że będą nas wspierać. My postąpilibyśmy zresztą podobnie - mówi Krystian Kubjaczyk. Niestety to nie wystarczyło. Panel ekspertów, który mógł wskazać maksymalnie sześć miast, wybrał pięć. Sporym zaskoczeniem jest brak wśród nich nie tylko Torunia, ale również Łodzi, która we wszystkich rankingach była wymieniana jako pewny finalista. Eksperci wskazali same duże ośrodki.
Michał Zaleski, prezydent Torunia:
- Nasza prezentacja była bardzo dobra. Na jej temat usłyszałem co najmniej trzykrotnie komplementy ze strony jurorów. Dlaczego więc nie przeszliśmy dalej? Widocznie pozostałe aplikacje i prezentacje były bardziej interesujące i ciekawsze. Szkoda, że nie wykorzystano wszystkich sześciu miejsc w finale. Ale to już decyzja jurorów, na którą nie mamy wpływu. W ciągu 21 dni ma powstać oficjalny protokół z obrad komisji ekspertów. Wtedy być może dowiemy się czegoś więcej.
Krystian Kubjaczyk, dyrektor "Toruń 2016":
- Nie odbieram tego jako osobistej porażki, ale przyznaję, że w prace nad aplikacją włożyłem całą swoją wiedzę i serce. Ogromnie mi żal, że w gronie finalistów nie znalazł się Toruń. Nie mogę za to jednak obwiniać nikogo z moich współpracowników, ponieważ podczas warszawskiej prezentacji pobiliśmy wspólnie nasz rekord życiowy. Nic więcej nie mogliśmy już zrobić. Ciężko mi znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego komisja zakwalifikowała do drugiego etapu tylko pięć miast.
Radosław Smużny, aktor Teatru Wiczy:
- Nie widziałem ani aplikacji Torunia, ani prezentacji w Warszawie. Skoro były dobrze przygotowane, to mogę się tylko domyślać, że swoje odbicie w decyzji ekspertów znalazły chaos w instytucji i zawirowania personalne. Toruń był pierwszym miastem, który wystartował po ESK 2016, a więc miał najwięcej czasu, aby się przygotować do konkursu. Niestety nie wyszło. Czego zabrakło? Konsekwencji, aby od początku działać w przemyślany sposób.
"Nowości" z 14 października 2010 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz