piątek, 15 października 2010

158. Dlaczego nie wyszło?

Toruń przepadł w starciu z większym miastami, na które postawili eksperci. Do wykluczenia z boju o ESK 2016 przyczyniły się m.in. zawirowania z Bydgoszczą.

Ten konkurs pełen był niespodzianek. Wybór kontrowersyjnego logo, powierzenie Oldze Marcinkiewicz kierowania "Toruń 2016", nieudana próba wejścia do Krzywej Wieży prof. Witolda Chmielewskiego, ucieczka Romana Kołakowskiego, czy najbardziej zaskakująca decyzja, w której można doszukiwać się przyczyn niepowodzenia Torunia - oddzielny start Bydgoszczy w konkursie ESK 2016. Ten ostatni aspekt mógł mieć spore znaczenie dla wyboru, ponieważ eksperci byli nim żywo zainteresowani, o czym pisaliśmy już wczoraj.
- Wyboru komisji nie oceniam, ale spostrzeżenia, które się nasuwają są oczywiste. Byliśmy najmniejszym z kandydatów, a komisja postawiła na duże ośrodki. Znalazło to zresztą potwierdzenie w słowach jej przewodniczącego, który stwierdził, że zależało im, aby realizacja projektu ESK 2016 było odpowiednio imponująca - mówi Michał Zaleski, prezydent Torunia. - Dla mnie zaskakujący był start i awans Warszawy. Matka nie powinna konkurować ze swoimi dziećmi. Ma inne możliwości prezentacji.
Dlaczego więc w finale obok Gdańska, Katowic, Lublina i Wrocławia znalazła się stolica? Aby zbliżyć się do odpowiedzi na ten temat warto przyjrzeć się wybranym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego sześciu polskim członkom z 13-osobowego panelu ekspertów. Aż pięciu było związanych z warszawskimi instytucjami i placówkami kultury. Zbigniew Lisowski, który był koordynatorem projektu "Torun 2016" ma nieco zbliżony pogląd dotyczący wyborów komisji. Jaki?
- Wybór finalistów podyktowany jest polityką państwa i rządu. Paweł Potoroczyn, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza twierdzi, że w Europie trwa walka o rynek zbyt dla sztuki. W jakim celu? Aby państwa mogły się nie tylko rozwijać, ale i promować. Okazuje się, że ten aspekt jest i będzie istotny przy doborze ESK - twierdzi Lisowski. - Pierwszy etap pokazał, że tytuł przypaść może Warszawie, aby na mapie Europy zaistniała jako mocne centrum kultury.
Wczoraj na stronie www.torun2016.eu upubliczniono utrzymywaną do tej pory w tajemnicy treść konkursowej aplikacji Torunia. Każdy może zapoznać się z nią osobiście i wyrobić sobie zdanie na jej temat. Jakie będą losy samej instytucji "Toruń 2016"? - Zbyt wcześnie, aby odpowiadać na to pytanie. Nie chciałbym jednak marnować potencjału, jaki udało się w niej skupić - mówi Michał Zaleski, a Zbigniew Lisowski dodaje: - Moim zdaniem biuro powinno zająć się teraz obsługą międzynarodowych i unijnych projektów związanych z kulturą.
W ciągu ok. 20 dni ukaże się protokół z obrad komisji. Być może wniesie nieco światła do sprawy. Pierwsze polityczne efekty środowych rozstrzygnięć już widać. Przewodniczący Rady Miasta Waldemar Przybyszewski z PO, który podobnie jak Michał Zaleski staje do wyborów o prezydencki fotel, zapowiedział zwołanie specjalnego posiedzenie rady miasta. Po co? - Straciliśmy ostatnie 4 lata, w których nie było w mieście ważniejszych spraw od ESK i mostu - mówi. - Chcemy poznać odpowiedź prezydenta kto jest winien tej porażki.
- Jeśli macie państwo atakować kogokolwiek za efekty konkursu ESK 2016, to atakujcie mnie - powiedział wczoraj dziennikarzom Michał Zaleski. Do tej pory (uwzględniając plan na obecny rok) na ESK 2016 wydano w Toruniu 7.336.501 zł. Jak wynika z upublicznionej wczoraj aplikacji budżet obchodów w roku 2016 miał wynieść 37 mln euro, a planowane wydatki na organizację imprez w latach 2012–2018 aż 76,5 mln euro.

"Nowości" z 15 października 2010 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz