środa, 31 marca 2010

96. Wyrośniętych drzew się nie przesadza

Eryk Bazylczuk, przewodniczący Komitetu Założycielskiego Stowarzyszenia "Metropolia Bydgoska" o współpracy Torunia i Bydgoszczy w ramach ESK 2016.

- Nie podoba się Panu pomysł, aby Bydgoszcz wsparła Toruń w walce o tytuł ESK 2016?

- Z dotychczasowej współpracy nie wynikło nic dobrego. Toruń zawsze starał się wygrywać swoje sprawy kosztem innych. Proszę spojrzeć na Collegium Medicum, które przyłączono do UMK. Z wypowiedzi toruńskich urzędników wynika, że to toruńska placówka, mimo, że wciąż funkcjonuje w Bydgoszczy, największym mieście województwa. Toruń nigdy nie chciał nas widzieć jako partnerów. Chętnie zabrałby nam to, co mamy najlepsze. Tak też jest przy okazji walki o tytuł ESK z naszymi festiwalami.

- Przecież nikt nie mówi o tym, aby zabierać imprezy. Chodzi o to, aby podzielić się nawzajem swoim dorobkiem, a także sprowadzić nad Brdę nowe imprezy, wzbogacić regionalną ofertę...

- Wątpię czy w Toruniu są na to gotowi. Jeśli oba miasta mają współpracować, to tylko na równych zasadach - jako partnerzy, a nie pod przewodnictwem Torunia.

- To jednak Toruń wystartował w konkursie o tytuł ESK, a nie Bydgoszcz.

- I to jest niestety smutne, że taki pomysł nie narodził się u nas. Wiem, że do Rady Programowej ESK zaproszono trójkę przedstawiciel bydgoskiego środowiska. To krok w dobrą stronę. Co dalej? Mamy największy polski festiwal operowy. Nie wyobrażam sobie, że ta oraz inne sztandarowe imprezy zaczynają pracować na korzyść Torunia. Wyrośniętych drzew, a tak postrzegam nasze stałe kulturalne imprezy, się nie przesadza. Z informacji jakie do nas dotarły wynika, że dyrektor programowy "Toruń 2016" Roman Kołakowski ma bardzo mało atutów w ręku. Nie oddamy żadnej imprezy.

- Nie widzi Pan możliwości, aby Bydgoszcz wsparła Toruń w staraniach o ESK 2016?

- Podchodzę do tego ostrożnie. Trzeba będzie Toruniowi pomóc, ale z zachowaniem własnej integralności. Wszystko zależy od tego jak bardzo rola naszego miasta zostanie uwypuklona. Boimy się sposobu spożycia naszego kulturalnego dobra przez Toruń.

- Nie dostrzega Pan, że zdobycie tytułu ESK przez Toruń, będzie ogromną szansą na europejską promocję dla Bydgoszczy?

- Nie można się od tego pomysłu całkowicie odcinać. Współpraca jest potrzebna, ale jej wypracowanie nie będzie proste.

"Nowości" z 31 marca 2010 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz