poniedziałek, 8 marca 2010

90. Metropolia jest nieunikniona

Roman Kołakowski, dyrektor programowy "Toruń 2016" opowiada o współpracy miasta z województwem. - Tytuł Europejskiej Stolicy jest nam potrzeby w konkretnym celu - mówi.

- Po pańskiej deklaracji współpracy z regionem, dyrektor Wydział Kultury Urzędu Miasta w Bydgoszczy obiecała udostępnić własny gabinet, aby mógł się Pan w nim spotkać z dyrektorami bydgoskich instytucji kultury. Skorzysta Pan?

- (śmiech) Oczywiście. We wtorek mam kluczowe spotkanie z marszałkiem województwa. Później wracam do rozmów z artystami. Odbyłem już kilka spotkań nie tylko w Toruniu, ale również w Bydgoszczy, gdzie rozmawiałem m.in. z prezydentem miasta. Dobrze to rokuje. Pomysłów nie zdradzę, dopóki nie ma konkretów.

- Trwają praca nad powstaniem Kujawsko-Pomorskiego Regionalnego Funduszu Filmowego, czyli trójporozumienia między prezydentami Torunia i Bydgoszczy oraz marszałkiem województwa. Idealnie wpasowuje się to w Pana pomysł na Toruń 2016...

- Zdecydowanie tak. To jedna z tych inicjatyw, które pomagają ten region łączyć. Niestety pojawiają się w mediach także dyskusje ciągnące rozmowy w drugą stronę. Dotyczące zaszłości toruńsko-bydgoskich. Uważam, że wyciąganie w takim momencie elementów, która zamiast łączyć region - dzielą, jest nie na miejscu.

- Nie uważa Pan, że to może być przeszkodą?

- Skoro ma nastąpić proces porozumienia, to jest czymś oczywistym, że obie strony muszą wykazać dużo dobrej woli. Nie oznacza to wcale, że nagle wszyscy się do tego pomysłu przekonają. To nie ma być akcja w stylu "Kochajmy się", ale proces porozumienia, połączenia, wspólnych inicjatyw. Do tego celu taki projekt jak ESK 2016 nadaje się znakomicie. Ma trwać nie tylko do 2016 roku, ale jeszcze dłużej. Powstawanie metropolii jest procesem długoletnim. I nieuniknionym.

- Im szybciej tym lepiej?

- Nie. Ten proces powinien być naturalny. Wystarczy spojrzeć w kierunku Śląska, gdzie miasta połączyły swoje siły.

- Jakie są największe zagrożenia dla Torunia, poza tym, że, jak Pan już sygnalizował - informacja o wydarzeniach nie dociera do centralnych mediów i mamy mały budżet na ten cel?

- O finansach będę rozmawiał również z marszałkiem. Można zrobić świetny projekt billboardu. Pytanie co dalej? Rozwiesimy go w liczbie 3, 30, czy 300 sztuk? Do ilu osób będziemy mogli dotrzeć wieszając tanim kosztem 3 billboardy? Region musi wydać pieniądze, aby aplikacja była nie tylko teoretycznie dobra, ale i wiarygodna. Cały budżet ESK musi być tak skonstruowany, że będziemy mieli 100-procentową gwarancję o przeznaczeniu zagwarantowanych środków na kulturę.

- A te słabe punkty?

- Więcej widzę atutów. Mamy interesującą propozycję. Bardziej interesującą od innych miast. Wierzę, że Toruń otrzyma ten tytuł. Dlaczego? ESK 2016 jest nam potrzebna w konkretnym celu. Nie tylko, aby zaprezentować się i konsumować europejskie pieniądze, ale również, aby osiągnąć bardzo wyrazisty cel, który sobie zaplanowałem. Współpraca kulturalna w regionie.

- Pod koniec czerwca na Motoarenie zaplanowano jedyny w Polsce koncert Bryana Adamsa. Jak powinniśmy to wykorzystać?

- Właśnie nad tym pracujemy. Optymalnym wyjściem byłoby zorganizowanie nieco wcześniej koncertu artystów związanych z Toruniem i Bydgoszczą, którzy wykonaliby jego piosenki. Tak jak to zrobiłem z Nickiem Cavem, czy piosenkami Kurta Weilla. Wtedy damy wyraźny sygnał, że nie jest to tylko stricte komercyjne przedsięwzięcie. Drugiego takiego koncertu Bryana Adamsa z lokalnymi akcentami nie będzie już nigdy.

Warto wiedzieć
W wtorek w CSW odbędzie się spotkanie z Romanem Kołakowskim, który przedstawi koncepcję działań do roku 2016. Początek godz. 18. Wstęp wolny.

"Nowości" z 9 marca 2010 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz