poniedziałek, 30 sierpnia 2010

141. Skyway nieco przygasł

Podobnie jak przed rokiem dzięki festiwalowi światła udało się wyciągnąć wieczorem na ulice tysiące torunian. Tegoroczną edycję dzieli jednak od poprzedniej ogromna przepaść.

Wszystko co nowe budzi zawsze spore zainteresowanie. Pierwsza edycja Festiwalu Światła „Skyway” była wydarzeniem. Wystarczy wspomnieć chociażby zapadającą głęboko w pamięci świetlną zmianę elewacji kościoła Ducha Św., czy wrażenie jakie pozostawiało poruszanie się po rozświetlonej małymi diodami ulicy Ciasnej. W tym roku takich urokliwych niespodzianek zabrakło. Większość instalacji była siermiężną i słabo dopracowana. Obroniło się zaledwie kilka pomysłów. Które?
Na uwagę zasługiwała praca Dominika Lejmana na areszcie śledczym. Instalacja, która pozwalała w artystyczny sposób „wniknąć zza więzienne mury” i przyglądać się, niczym na roentgenowskich zdjęciach, spacerującym po korytarzach więźniom. Całość dopasowana do charakteru budynku. Zrealizowana z pomysłem i humorem. Podobnie jak zdemontowany i ustawiony na toruńskim deptaku neon supermarketu „Uniwersam”, któremu torunianie przyglądali się z ciekawością, jakby widzieli go pierwszy raz w swoim życiu.
Uroku i pomysłowości nie można odmówić Dorocie Kraft. Pobudziła do życia fosę zamkową prezentując projekcję nawiązującą do pierwszych gier komputerowych. Dzieci miały ogromną radość skacząc w rytm muzyki po podświetlanych kwadratach, a u przyglądających się instalacji dwudziestoparolatków dało się wyczuć sentymentalną nutę. Całość najlepiej oglądało się z góry stojąc na murach. Bronił się również pomysł na toczące się po rynku Słońce prof. Wiesława Smużnego. Niestety wykonanie nie dało już zadowalającego efektu.
- Po ubiegłorocznej edycji, która zaczarowała spodziewałem się rozwoju imprezy a spotkało mnie rozczarowanie. W tym roku pełen zawód: pokazano tandetną namiastkę wydarzenia. A światła mało i licho. Wtórność do pierwszej imprezy i widoczna gołym okiem tandeta realizacji... – napisał na forum „Nowości” Obserwator Toruński. - Objechałem całe miasto szukając Wydarzenia. Nie dojechałem tylko do Rubinkowa, stwierdzając, że szkoda mojego czasu. Tam, gdzie byłem zastałem wolontariuszy wstydzących się za to, że biorą udział w imprezce. Autentyczne.
Zawiedzonych było sporo. Wychodzili z CSW, gdzie w Pokoju z Kuchnią ograniczono się do dyskoteki i czerwonych świateł. Odchodzili spod Collegium Maximum, gdzie widzowie mogli oglądać drgające i przemieszczające się punkty mające nawiązywać do zmiany stanu skupienia wody odkrytej na Księżycu. Słowa niezadowolenia rozbrzmiewały także w ogrodzie Teatru Baj Pomorski, gdzie drzewa otoczono drobnymi światłami i ustawiono obok dwie ultrafioletowe lamy. – Tylko tyle? – dziwili się torunianie.
Warto wspomnieć, że na ubiegłoroczną imprezę, którą krytykowano zresztą za olbrzymi budżet, wydano 583 tys. zł. Koszt tegorocznego „Skyway’a” wyniósł 220 tys. zł. O 50 tys. zł większą sumę zdecydowano się wydać na odbywającą się w tym samym czasie w Warszawie akcję promocyjną Torunia na Krakowskim Przedmieściu, która towarzyszyła złożeniu do ministerstwa aplikacji w konkursie Europejska Stolica Kultury 2016. „Skyway” trwał trzy dni. Impreza w stolicy tyle samo.

"Nowości" z 30 sierpnia 2010 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz