poniedziałek, 25 maja 2009

Toruń trochę nie wierzy w sukces

Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego, opowiada o roli regionu w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.

- Pomysł, aby Toruń ubiegał się o tytuł ESK, powstał w Wydziale Rozwoju i Projektów Europejskich Urzędu Miasta Torunia, w czasach kiedy Pan był jeszcze jego dyrektorem. Czy udało się dostatecznie wykorzystać fakt, że Toruń był pierwszym miastem, które zadeklarowało start w tym konkursie?

- Rzeczywiście pomysł wyszedł z naszego wydziału. Michał Korolko, który pracował wówczas w Brukseli, zaproponował nam, abyśmy się tym zainteresowali. Opisaliśmy wszystkie procedury i to, jak powinna wyglądać cała machina starań. Byliśmy pierwsi, ale nie sądzę, aby udało się to w pełni wykorzystać.

- Dlaczego?

- Nie było dynamiki. Ten projekt wymaga nie tylko profesjonalizmu, ale także wiary. To niemal sportowa rywalizacja. Toruń trochę nie wierzy w ten sukces.

- To wynik braku wiary mieszkańców czy inicjatorów działań dotyczących ESK?

- Od jakiegoś czasu o tym, co dzieje się wokół ESK, dowiaduję się tylko z prasy. Trudno mi oceniać, na ile te działania są ważne z punktu widzenia wewnętrznego. Wolałbym już dzisiaj rozmawiać o konkretnych projektach, nad programem ESK w 2016 roku, ustaleniu pewnej ścieżki postępowania. Wciąż brakuje takiego globalnego podejścia do tego projektu.

- Co Pan pod tym hasłem rozumie?

- Logo „Toruń 2016” można było wybrać w oparciu o międzynarodowy konkurs. Nie wiadomo, czy wygrałaby ktoś z Europy, czy z Torunia, ale byłby to dobry początek do dyskusji o Toruniu w kontekście europejskim. Być może sprowokowałoby to do rozmów nie nad tym, co mamy, ale czego nam brakuje, co ma Europa i jak ona patrzy na kulturę. Obawiam się, że nikt tego nie robi. Rozmawiałem z panią Olgą Marcinkiewicz z biura „Toruń 2016” na temat tego, co planuje. Wciąż nie widzę jednak pomysłu, hasła, sztandaru, za którym pójdziemy.

- Czemu Pan jako marszałek nie podejmie inicjatywy?

- Podjęliśmy. Gdy tylko zostałem wybrany na marszałka, zaproponowałem porozumienie w sprawie ESK z prezydentem Michałem Zaleskim oraz z prezydentami pozostałych miast w regionie. Moim zdaniem, szanse na ESK mamy tylko wtedy, jeżeli Toruń najpierw stanie się stolicą kulturalną regionu, czyli użyczy tego tytułu innym ośrodkom: Bydgoszczy, Włocławkowi, Grudziądzowi...

- Rozmawiamy teraz o pewnej idei, która leży u podstaw tej deklaracji. Prawda jest taka, że od jej podpisania w marcu 2007 roku wciąż pozostaje ona martwa.

- My występujemy trochę w roli pasywnej. Nie jesteśmy uprawnieni w żaden sposób do reprezentowania Torunia w tych sprawach. Oczekujemy, że zostaniemy wreszcie dopuszczeni do działań związanych z przygotowaniem aplikacji, a później do obchodów w 2016 roku.

- I co wtedy?

- Zadeklarowaliśmy, że możemy skoordynować i współfinansować wszystko, co będzie się działo w regionie w związku z ESK. Mamy kilkanaście pomysłów. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby Toruń mógł działać w oderwaniu od regionu.

- Rozumiem, że czeka Pan na sygnał z Urzędu Miasta Torunia. Jak długo można tak czekać?

- Oczywiście, że czekamy. Można wszystkie nasze pomysły wrzucić do jednego worka i pod koniec roku zaprezentować jako nasz program, ale przyzna Pan, że to trochę niepoważne. Tworzenie strategii musi mieć efekt piramidy, a my tę piramidę powinniśmy już dawno zacząć budować. Być może nasza rozmowa wyzwoli jakąś nową energię po tej drugiej stronie.

- Co jeśli zostaniecie zaproszeni do rozmów za rok, kiedy już wszystko będzie przygotowane?

- Za takie działanie bierze odpowiedzialności miasto i prezydent. Uważam, że to, co dzieje się teraz, nie jest zbyt dobrym pomysłem na przygotowanie programu ESK. Powinniśmy sięgnąć po kogoś z górnej półki, kto zająłby się koordynowaniem prac nad naszą aplikacją. Kogoś, kto tak jak reżyser będzie mieć wizję, kiedy stanie na czele Rady Programowej. Sama pani koordynator Olga Marcinkiewicz czy urząd miasta nie jest w stanie tego zrobić. Powtarzam, że inicjatywa leży po stronie władz miasta. Myślałem, że coś się zmieni po podpisaniu wspomnianej deklaracji, ale nie udało się.

"Nowości" z 25 maja 2009 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz