wtorek, 16 lutego 2010

82. Torunianie chcą kosmicznego statku

Od grudnia 2009 roku biuro ESK wciąż się rozwija. Krystian Kubjaczyk wprowadził dyżury pracowników, rozwinął stronę internetową, zainicjował powstanie "Fundacji z Kulturą", stworzył Formalizator Kultury, zlikwidował TOST, ruszył z akcję "Popieram Toruń" oraz rozpoczął prace nad wolontariatem europejskim.
W wywiadzie opowiada o propozycjach mieszkańców dotyczących ESK 2016 oraz pracach wokół koncepcji stworzonej przez Mario Caeiro i Michaela Staaba.

- Nie czuje Pan goryczy porażki, że w prawie 200 tys. mieście nie znalazł się żaden sensowny śmiałek, który byłby gotów zostać dyrektorem artystycznym?

- Nie do końca tak jest. Część osób z Torunia realizuje się przecież zawodowo w innych miastach. Osoby, które znają się na artystyczno-organizacyjnych działaniach są z reguły bardzo mobilne.

- Myśli Pan o skomplikowanej sytuacja Romualda Wiczy Pokojskiego, czy Marka Żydowicza?

- Ogólnie. W dzisiejszych czasach człowiek nie ogranicza się już do pracy w jednym mieście. Dlatego zupełnie nie dziwi mnie i nie widzę żadnych przeszkód w tym, aby osoba z Wrocławia pracowała dla Torunia. Osadzenie w środowisku może być walorem, ale też czymś, co przeszkadza. Liczę na to, że osoba z innego miasta będzie miała świeższe, zewnętrzne spojrzenie. Dzięki czemu łatwiej będzie jej wyłuskać to, co jest wartościowe.

- Jeżeli nikt się nie zgłosił, to może to jest znak? Może w Toruniu niestety słabnie zainteresowanie ESK?

- Nie sądzę. Świadczy o tym zainteresowanie kolejnymi etapami naszych starań, zarówno w środowiskach twórczych, jak i dziennikarskich i politycznych. Na pewno ESK jest sporym wyzwaniem dla miasta. Mieszkańcy sami pukają do drzwi Krzywej Wieży z pomysłami. Średnio odwiedzają nas po dwie osoby dziennie.

- Ich najbardziej śmiałe pomysły to...?

- Sprowadzenie statku kosmicznego ze Stanów Zjednoczonych. Mieliśmy też kilka pomysłów, aby postawić na pszczoły jako symbol Torunia. Nie pamiętam już dokładnie jak to było motywowane. Pszczoły to miód, a miód to pierniki... Koło obserwatorium w Piwnicach miała powstać ogromną pasiekę. Nie chcę zbyt wiele mówić, bo część z nich to autorskie koncepcje. Postulowano również wykorzystanie biomasy, czy źródeł geotermalnych.

- Jak Pan reaguje na takie propozycje?

- Wysłuchuje wszystkich, a przy niektórych próbuję zejść na poziom realności. Część mimo, że jest możliwa do realizacji, to nie wpisuje się w kryteria naszych starań. Często to po prostu zwykłe pomysły na działania artystyczne, a to nie zawsze jest tożsame z wartościowym projektem promocyjnym lub takim, który ma szansę znaleźć się w programie na rok 2016.

- Jak zmieni się funkcjonowanie biura ESK, kiedy już zostanie wybrany dyrektor artystyczny?

- Najlepszym rozwiązaniem będzie współdziałanie trzech podmiotów. Instytucji "Torun 2016", czyli mojej osoby, dyrektora programowego i rady programowej. Dyrektor programowy przygotuje koncepcję łącznie z całym programem. Poddamy ją pod dyskusję na radzie. Ostateczna decyzja dotyczące tego, które, projekty umieścimy w konkursowej aplikacji Torunia będzie jednak należała do mnie.

- Jakie będzie pierwsze zadanie dyrektora programowego?

- Przeprowadzenie konkursów na projekty. Część tych konkursów będzie zamknięta i skierowana do określonych środowisk, a część - otwarta i skierowane do wszystkich mieszkańców w regionie.

- Roman Kołakowski zamierza oprzeć się w tworzeniu programu "Torun 2016" na koncepcji Mario Caeiro. Do tej pory nigdzie jeszcze nie podano kto ją współtworzył?

- Zespół międzynarodowy złożony z trzech osób. Oprócz Portugalczyka Mario Caeiro pracowali przy tym jeszcze Michael Staab z Niemiec i jedna osoba z Torunia, której nazwiska nie chciałbym na razie ujawniać. Rada programowa po szczegółowym zapoznaniu się z efektem ich prac, postanowiła wnieść kilka poprawek. Aktualnie trwają pracy nad modyfikacją tej koncepcji.

- Gdzie upatruje Pan największych zagrożeń dla Torunia?

- Jedynym zagrożeniem, które widzę w tej chwili to budowanie złej atmosfery wokół naszych starań. Podjęliśmy już kilka działań, aby to zmienić.

"Nowości" z 16 lutego 2010 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz