wtorek, 9 lutego 2010

80. Roman Kołakowski na dyrektora

W poniedziałek Rada Programowa ESK pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Romana Kołakowskiego na dyrektora programowego "Toruń 2016".

Dramaturg, poeta, pisarz i menedżer kultury. Jego specjalnością są plenerowe widowiska multimedialne: „Anioły Europy”, koncert z okazji wejścia Polski do UE zgromadził na wrocławskim rynku 30 tys. widzów. Kołakowski sprowadził do Polski m.in.: Cesarię Evorę, Dee Dee Bridgewater, Ute Lemper, Nicka Cave'a, czy The Tiger Lillies. Propozycja, aby został dyrektorem programowym wyszła od Wojciecha Zaguły. Wspólnie realizowali koncerty papieskie, a w zeszłym roku pracowali przy bydgoskim festiwalu "Pejzaż bez ciebie". Kołakowski do 22 lutego ma opracować harmonogram działań Toruń 2016. Wówczas po zapoznaniu się z wynikami jego pracy, rada programowa podejmie ostateczną decyzję. Poniżej rozmowa z Romanem Kołakowskim.

- Ma pan już pomysł na Toruń ESK 2016?

- Kiedy padła propozycja, abym został dyrektorem programowym, poprosiłem o spotkanie z Radą Programową. Nie chcę tworzyć programu bez rozmów z reprezentantami poszczególnych środowisk Torunia. Podzieliłem się z nimi uwagami na temat koncepcji Mário Caeiro (dyrektor artystyczny "Skyway" - przyp. red.). ESK 2016 tylko wtedy może przysłużyć się Toruniowi, jeżeli przy okazji tego projektu regionalni artyści nawiążą kontakty z artystami z Europy. To podstawa. Kulminacją działań powinien być rok 2016, ale na tym ten projekt się nie kończy.

- Czyli zamierza pan koncepcję przygotowaną przez Mário Caerio odbudować konkretami?

- Tak. Ja jestem praktykiem. Trzeba stworzyć szczegółowy program na każdy kolejny rok starań Torunia. Mam kilkanaście dość spektakularnych pomysłów, które pomogłyby zwrócić uwagę na Toruń. Na razie ich jeszcze nie zdradzę. Wymagają szczegółowych ustaleń.

- Realizował pan już podobne przedsięwzięcia?

- Wystarczy wspomnieć "Weill 2000" we Wrocławiu. W jego ramach współpracowali ze sobą polscy twórcy z różnych dziedzin, wsparci artystami z Holandii, czy gwiazdą jazzu Dee Dee Bridgewater. Nieco później wokalistka nagrała płytę poświęconą Kurtowi Weillowi, a na jej okładce pojawił się tekst, że jej pomysł narodził się w Polsce. Podobnie było z Nickiem Cavem. Dopiero wspólny koncert ze Staszkiem Soyką, Maćkiem Maleńczukiem i Anna Marią Jopek skłonił do głębszego zainteresowania jego twórczością w Polsce. Sam Cave wspominał o tym wydarzeniu za granicą.

- Jak będzie w Toruniu?

- Nie chodzi o to, aby sprowadzić świetną wystawę multimedialną. Ważniejsze jest to, aby zagraniczny artysta mógł zrealizować swój projekt w ramach współpracy z regionalnymi twórcami. Tak, aby później mógł nastąpić rewanż. Chciałbym ogłosić zamknięte konkursy skierowane do środowisk oraz otwarte do mieszkańców. Toruń ma problem z tym, aby informacja o tym, co się w nim dzieje docierała do centralnych mediów. ESK jest narzędziem, które może pomóc to przełamać.

"Nowości" z 10 lutego 2010 roku.

Warto wiedzieć

We wtorek niezależnie od decyzji nt. dyrektora programowego, toruńska PO wysunęła własny karkołomny pomysł, aby wzmocnić szansę miasta na ESK podejmując rozmowy z Markiem Żydowiczem na temat powrotu "Camerimage" do Torunia".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz