sobota, 19 czerwca 2010

130. Gonimy króliczka?

Paradoksalnie im bliżej terminu złożenia wniosku w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, tym więcej pozytywnych wrażeń. I oby zostało tak do samego końca.

Krytykują i wytykają palcem. Sygnalizują, że brak im informacji i nie wiedzą, co się dzieje. Problem w tym, że gdy już dochodzi do konfrontacji, to okazuje się, że nie są tym już wcale zainteresowani. O kim mowa? O radnych, którzy podczas ostatniej sesji mieli okazję wysłuchać prezentacji dyrektora „Toruń 2016” o dotychczasowym stanie przygotowań w walce o ESK 2016 oraz przepytać go na wszystkie możliwe sposoby. Z dwudziestu pięciu radnych obecnych było tylko jedenastu, z czego połowa już spakowana i gotowa do wyjścia. I tylko jeden zadał pytanie.
Czego mogli dowiedzieć się ci, którzy zostali do końca? - Skończyliśmy już pisać naszą aplikację. Do 10 sierpnia chcemy ją wydrukować. Będzie miała wygląd sporej książki, w której znajdą się grafiki Jacka Yerki nawiązujące do naszych pomysłów. Yerka zaprojektuje również wygląd tego wydawnictwa - opowiadał Krystian Kubjaczyk, pełniący obowiązki dyrektora biura ESK „Toruń 2016”. - W lipcu w Brukseli planujemy wystawę fotografii prezentującą nasz region oraz wydanie specjalnego kwartalnika. Z Arturem Cieciórskim przygotowujemy także taneczne flash moby na ulicach miasta.
Z prezentacji dyrektora „Toruń 2016” wynika, że po perturbacjach z poprzednią szefową Olgą Marcinkiewicz w ciągu mniej niż pół roku udało mu się diametralnie zmienić styl prowadzenia Torunia po europejskie laury. Krzywa Wieża otworzyła się na twórców, pojawiło się kilkanaście inicjatyw z fotograficzną akcją „Popieram Toruń” na czele. Wybrano radę programową, która wspiera swoją wiedzą i doświadczeniem biuro, a także rozpisano wielki konkurs pomysłów dla twórców. A to tylko najważniejsze z poczynionych kroków.
Termin składania naszego konkursowego wniosku do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego mija 30 sierpnia. Do drugiej tury przejdzie, w zależności od zawartości aplikacji, od 2 do 4 miast spośród 11, które zadeklarowały swój udział w konkursie. Przypomnijmy, że o tytuł walczą: Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Katowice, Lublin, Łódź, Poznań, Szczecin, Toruń, Warszawa i Wrocław.
- Wyszliśmy z założenia, że konkurencja jest tak silna, że trzeba od początku zaprezentować się z jak najlepszej strony. I właśnie dlatego odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania zawarte w aplikacji - nawet te, które w pierwszym etapie są obowiązkowe - mówił Krystian Kubjaczyk. - Jestem zadowolony, bo całość zdobyła pozytywną opinię Ulricha Fuchsa, który był naszym niezależnym ekspertem. To dyrektor programowy Linz oraz doradca Marsylii.
Prezentacja przygotowań Torunia spotkała się z pozytywnym oddźwiękiem wśród radnych, którzy wysłuchali jej do końca. - Widzę ogromną zmianę. Po raz pierwszy mamy do czynienia z próbą sensownego wykorzystania pod szyldem „Toruń 2016” tego, co dzieje się poza strukturami miejskich instytucji. A wiemy, że niezależnym artystom nie zawsze było po drodze z działaniami władz miasta - powiedział „Nowościom” radny Bartłomiej Jóźwiak. - Obecnie najważniejsza jest aplikacja. Nie widzę na razie słabych punktów.
- Jest lepiej, co wynika z tego, że obecny dyrektor jest mniej artystą, a bardziej urzędnikiem. Tak naprawdę potrzeba było w tym trochę urzędniczego porządku. Jestem pod pozytywnym wrażeniem - twierdzi z kolei radny Krzysztof Makowski. - Zawsze uważałem, że powinno się jak najbardziej pobudzać aktywność mieszkańców. Oczekiwałbym np. jeszcze większej aktywności klubów osiedlowych. Dla mnie konkurs ESK 2016 przypomina gonienie króliczka. Ważniejsze jest to, byśmy chcieli zdobyć tytuł niż, że go zdobędziemy.

"Nowości" z 19 czerwca 2010 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz