poniedziałek, 26 lipca 2010

132. Toruń śladem Krakowa?

W biurze "Toruń 2016" zakończono już pisać aplikację konkursową, co nie oznacza jeszcze końca pracy. Tym bardziej, że przyglądając się byłym ESK, rośnie apetyt.

Liverpool, który często stawiany jest za przykład miasta, które najwięcej zyskało na ESK, postawił na aktywizację mieszkańców. To właśnie na ich pomysłach wzorowano się w Toruniu, gdy trzeba było przekonać mieszkańców do udziału w tym projekcie. Liverpoolczycy skupiali się na kampaniach informacyjnych, do których starali się wciągnąć różne środowiska. Podobny oddźwięk miała opisywana w "Nowościach" akcja "Popieram Toruń".
Przypomnijmy, że Liverpool ESK 2008 przyniósł 7 tys. wydarzeń i 800 mln funtów zysku. Problem w tym, że ogromne wsparcie na rozkręcenie tego projektu udało się uzyskać od sponsorów. Śledząc plany budżetowe obecnych i poprzednich ESK widać, że są miasta, w których ich udział sięga nawet do 40 proc.! Czy uda się to powtórzyć w Toruniu? - Trwają rozmowy na ten temat - mówi Przemysław Draheim, nowy rzecznik "Toruń 2016". - Zależy nam, aby np. przy okazji "Skyway'a" każda z instalacji miała swojego sponsora.
Kraków jest jedynym polskim miastem, które było już ESK w 2000 roku. Droga do sukcesu nie była jednak usłana różami. Podobnie jak w Toruniu zaczęli od stworzenia koncepcji pod hasłem "Myśl - Duchowość - Twórczość", którą wypełniali pomysłami. Podobnie jak w Toruniu oddali sprawy ESK w ręce miejskiej instytucji. Powołali również radę programowa, ale na tym polu zaliczyli klęskę. Znamienite osoby, które w niej zasiadały nie miały czasu, aby poświęcić się w wystarczający sposób jej działalności.
Jaki był budżet Krakowa 2000? 5,7 mln euro, czyli ponad 20 mln zł oraz dodatkowe 13 mln euro w trakcie 5 lat dochodzenia do 2000 roku. Suma imponująca zwłaszcza, że nie zawiera inwestycji w infrastrukturę. Efekt? Powstała sieć portali kulturalnych z karnet.pl na czele. Ruch turystyczny wzrósł o 20 proc. pomimo, że w strategii nie skupiono się wcale na historycznej spuściźnie z Wawelem na czele. - Budowaliśmy wizerunek miasta przez duże festiwale - zdradza tajemnice sukcesu szefowa Krakowskiego Biura Festiwalowego, Magdalena Sroka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz